They have to know

163 8 0
                                    

-Idę na zebranie - odparł brunet do mojego ucha, przez co od razu się wybudziłam. Nie miałam pojęcia, która była godzina ale po zapachu kawy z kuchni mogłam się domyśleć, że jest wczesny poranek. Otworzyłam swoje powieki, które od razu zamknęłam z powodu światła dziennego padającego wprost na moją twarz. Po kilku sekundach otworzyłam oczy ponownie.

Brunet stał pochylony nademną. Na sobie miał czarną kurtkę i ciemne spodnie. Włosy jak zwykle ułożone w tył a na jego twarzy gościł radosny uśmiech.

- Czemu budzisz mnie tak wcześnie? - wymamrotałam zaspanym głosem.

- Słońce, dochodzi ósma a ty jeszcze nie wstałaś z łóżka - zaśmiał się głośno. A ja miałam ochotę go zamordować.

- Negan, daj mi spać. Proszę - odparłam błagalnym tonem w którym można było wyczuć nutkę złości.

- Dobrze, ale przyjdź za godzinę do sali konferencyjnej - odpowiedział łagodnym tonem i na pożegnanie pocałował mnie deliktanie w usta.

Gdy brunet wyszedł nie dałam rady znów zasnąć. Niewyspana z worami pod oczami ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Naprawdę szybki, bo nie było ciepłej wody. Następnie ubrałam na siebie jakąś szarą bluzę a do tego dobrałam jeansy. Wypiłam jeszcze kilka łyków kawy, którą Negan przygotował dla mnie zanim wstałam i pospiesznie wyszłam z pokoju.

Szłam ciemnymi korytarzami w kierunku sali. O tej godzinie praktycznie nie mijałam żadnych ludzi. Większość Zbawców była właśnie na śniadaniu albo zaczynała pracę.

Było już trochę po dziewiątej, zanim dotarłam pod salę. Bez wahania zapukałam i od razu weszłam do środka. Przy stole siedziała ta sama grupa co zawsze. Wszyscy przywitali mnie z uśmiechem na ustach.

- Dobra kończymy - klasnął Negan w ręce i pokazał gestem dłoni, że każdy ma opuścić salę. Zbawcy zaczęli wychodzić. Gdy zauważyłam pośród nich Simona uśmiechnęłam się do niego a ten objął mnie na powitanie.

- Jak się ma dzidziuś ? - zapytał i spojrzał na mój brzuch, który jeszcze się nie zaokrąglił.

- Bardzo dobrze - odparłam a uśmiech obojgu nam nie schodził z twarzy. I właśnie za to uwielbiałam Simona. Pomimo, że na pierwszy rzut oka wydawał się skurwysynem to tak na prawdę był troskliwy i opiekuńczy, oczywiście dla bliskich mu osób. Każdego dnia utwierdzałam się w przekonaniu, że będzie idealym wujkiem dla mojego dziecka.

- Dobra Simon wynocha - odparł za nami Negan, przez co oboje się zaśmialiśmy. Simon po chwili pospiesznie wyszedł za drzwi a ja zostałam sama z Neganem.

- A jak ty się czujesz ? - zapytał z troską w głosie i podszedł bliżej mnie.

- Dobrze, chociaż jeszcze nie wybaczyłam ci za to, że mnie obudziłeś - zaśmiałam się pod nosem. Negan złapał mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Staliśmy wpatrzeni w siebie przez dłuższą chwilę. Nagle brunet pochylił się do mojego ucha i był tak blisko mnie, że czułam jego ciepły oddech na swojej skórze.

- Jak mogę ci to wynagrodzić? - wyszeptał a jego głos sprawił, że przeleciały mnie ciarki.

- Muszę się jeszcze zastanowić - odparłam a mój wzrok powędrował na usta bruneta. Mężczyzna przygryzł w charakterystyczny sposób swoją wargę wysuwając przy tym delikatnie swój jezyk i uśmiechnął się szeroko. Pochylił się nademną i złączył nasze usta w pocałunku.

- Jesteś głodna ? - zapytał w przerwie od kolejnego pocałunku. Kiwnęłam głową i odsunęłam się od Negana na kilka centymetrów.

Po chwili wyszliśmy z sali i ruszyliśmy w głąb korytarza kierując się na stołówkę.

*****

Weszliśmy razem do środka sali przepełnionej jak zwykle ludźmi. Zbawcy od razu zauważyli naszą obecność i umilkli. Każdy z nich klęknął przed Neganem, na co ten uśmiechnął się dumnie i popatrzył na mnie kątem oka, jakby oczekiwał, że zrobię to samo.

- Pfff chciałbyś - odparłam i udałam się po jedzenie. Na śniadanie postanowiłam dzisiaj wybrać zwykłe kanapki z dżemem i do tego jabłko. Zwykle rzadko jadłam śniadania, ale ze względu na dziecko postanowiłam, że choć trochę będę jadła, nawet jak nie czułam się głodna.

Gdy stałam na uboczu i czekałam aż Negan wybierze swoje jedzenie zauważyłam, że mały chłopiec stojący kilka metrów odemnie bacznie mi się przygląda. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i odwróciłam wzrok w inną stronę udając, że skupiam się na czymś innym.

- Przepraszam panią - usłyszałam dziecięcy głos. Spojrzałam w dół na tego samego chłopca, który chwilę wcześniej mi się przyglądał.

- Mogę ci jakoś pomóc ? - zapytałam zaskoczona.

- Pani jest dziewczyną pana Negana ? - zapytał a uśmiech znów pojawił się na mojej twarzy. "Pan Negan" chyba nigdy jeszcze nie słyszałam aby ktoś nazwał go w ten sposób.

- Yym tak - odpowiedziałam i kucnęłam aby być na równi z chłopcem.

- A może pani go poprosić o jedzenie dla mnie i dla mojej siostry ? - zapytał zawstydzonym głosem a moje serce momentalnie zmiękło.

- Oczywiście - uśmiechnęłam się blado mimo tego, że miałam wyrzuty sumienia, że nikt nie zatroszczył się o darmowe jedzenie dla dzieci. Odwróciłam się w stronę Negana, który akurat zmierzał w naszym kierunku.

- Młody mam nadzieję, że nie wyrywasz mojej kobiety - zaśmiał się brunet. Wstałam na równe nogi i skarciłam Negana wzrokiem.

- Negan on prosił mnie o jedzenie dla siebie i swojej siostry - wyszeptałam do niego. Mężczyzna zmarszczył brwi a po jego linijce twarzy mogłam stwierdzić, że się tym przejął.

- No dobra kolego chodź tu do mnie - brunet pochylił się nad chłopcem i wziął go na ręce. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Negan praktycznie od zawsze uważał, że nie nadaje się na ojca. Fakt, uwielbiał dzieci ale nie myślał, że będzie przykładnym ojcem. Ja jednak uważam, że będzie najwspanialszym tatą dla naszego przyszłego dziecka.

We trójkę udaliśmy aby wybrać coś do jedzenia. Chłopcu na widok wszystkiego oczy się świeciły. Za zgodą Negana mógł wziąć wszystko na co miał ochotę.

- Dziękuję Panu bardzo - odparł dziecięcym tonem chłopiec, gdy miał juz wszystko czego potrzebował i wtulił się w tors bruneta. Następnie popatrzył na mnie i podbiegł w moją stronę - Pani też bardzo dziękuję - uśmiechnął się i mocno mnie przytulił.

- Gdybyś jeszcze czegoś potrzebował to przyjdź do nas - odpowiedziałam a chłopiec jedynie kiwnął głową i wybiegł z stołówki.

*****

- Wiesz co... - zaczął, gdy oboje po skończonym śniadaniu szliśmy do naszego pokoju - Jedziemy dzisiaj do Aleksandrii - odparł a ja automatycznie się spięłam.

- Mam jechać z wami? - zapytałam zestresowana.

- Jak jesteś gotowa - odpowiedział.

Oczywiście, że nie byłam gotowa ale wiedziałam, że nie mogę tego odkładać w nieskończoność. Bałam się jedynie reakcji moich przyjaciół. Czułam, że nie będą już patrzyli na mnie w ten sam sposób co ostatnio.

Gdy weszliśmy do pokoju Negan od razu zaczął się przygotowywać do wyjazdu. Wziął do ręki dwa Blocki z czego jeden dał mi. Mimo, że mówiłam, że go nie potrzebuje to jednak brunet się uparł.
Schował jeszcze w tylnie spodnie nóż i oboje ruszyliśmy do wozów stojących przed Sanktuarium.

- Simon ! - krzyknął od razu Negan, gdy go zauważył. Mężczyzna podszedł do bruneta poprawiając sobie przy okazji broń w kaburze. Gdy zaczęli rozmawiać postanowiłam zostawić ich samych i ruszyłam do auta.

Zasiadłam na miejscu pasażera i zanurzyłam się w własnych myślach. Cały czas zastanawiałam się jak dobrze dobrać słowa aby wieść o mojej ciąży przyjęli jak najbardziej łagodnie. Chociaż wiedziałam, że nie będzie to możliwe. Każdy z nich będzie miał tak dużo pytań a ja będę czuła się pewnie tak zakłopotana jak nigdy wcześniej.

Another Love / Negan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz