Endless game

178 10 0
                                    


- Nie wytrzymam z tym człowiekiem- odparłam wchodząc do pokoju. Dziewczyna popatrzyła na mnie po czym znów skupiła się na książce. Położyłam się obok niej na łóżku i schowałam ręce w swoje dłonie.

- Co znowu zrobił ? Oprócz tego, że pobił się z Clarkiem - zapytała.

- Postanowił, że będę z nim mieszkać. A nawet nie zapytał mnie w tej kwestii o zdanie - westchnęłam. Dziewczyna popatrzyła na mnie zdezorientowana.

- A jaką ci to robi różnicę i tak zawsze śpicie razem - odparła. I po moim krótkim namyśle musiałam jej przyznać rację.

- Ale nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo on mnie wkurwia. Zawsze musi coś odpierdalać, gdy jego wielkie ego zostanie urażone - zrezygnowana przetoczyłam się na plecy. Dziewczyna patrzyła na mnie zamyślona.

- A może poprostu reagujesz tak, przez chormony ciążowe - zaśmiała się pod nosem.

- Może masz racje - wymamrotałam.
Dziewczyna wstała z łóżka i poszła w stronę kuchni.

-Chcesz się czegoś napić? - zapytała.

- Wodę - odpowiedziałam. Po chwili Hope przyniosła sobie w jednej szklance jakiś trunek a w drugiej wodę.

- Dzięki - uśmiechnęłam się w jej kierunku. Następnie rozmawiałyśmy znów dużo o dziecku i o macierzyństwie. Później nasza rozmowa zeszła na temat Clarka i o tym jak Negan prawdopodobnie go ukarze. W końcu, gdy dziewczyna była już pod większym wpływem alkoholu postanowiłam dopilnować, żeby poszła spać i wyszłam z pokoju.

Dopiero w trakcie drogi do Negana pokoju uświadomiłam sobie, że jest grubo po 22.

- Kurwa przecież on mnie zabije - wymamrotałam sama do siebie. Gdy cała w stresie dotarłam pod pokój przechyliłam najciszej jak potrafiłam klamkę i weszłam do środka.

Zaskoczona tym, że w środku panuje kompletny mrok odetchnęłam z ulgą. Prawdopodobnie Negan już spał, więc nie będę musiała mu się tłumaczyć.

Zdjęłam najciszej jak potrafiłam buty i wtedy do moich uszu doszedł znajomy głos.

- Gdzie byłaś ? - zapytał zachrypniętym głosem, który sprawił że dostałam gęsiej skórki. Mężczyzna zapalił lampkę która rozświetliła całe pomieszczenie.

Wtedy dostrzegłam go siedzącego na kanapie. Na stoliku obok znajdowała się prawie pusta butelka Whysky. Jego palący wzrok błądził po moim ciele i w końcu zatrzymał się na moich oczach.

- U Hope - odparłam cicho, lecz nie urywałam kontakt wzrokowego. Mężczyzna jedynie skinął głową i zamoczył swoje usta w szklance alkoholu.

- Miałaś być o 22 a jest 1 w nocy - odrzekł ponuro - Martwiłem się o ciebie.

- Wiem przepraszam, ale straciłam poczucie czasu - odpowiedziałam. Negan wstał z kanapy i z butelką w ręku ruszył w moją stronę. Czułam od niego bardzo mocny zapach alkoholu, który powodował u mnie zakłopotanie.

Patrzyliśmy sobie w oczy i nikt z nas nawet nie próbował urwać kontaktu wzrokowego. Czułam, że brunet układa w swojej głowie słowa, aby zaraz się odezwać.

- Pamiętasz jak kiedyś w nocy przyszedłem do ciebie kompletnie wstawiony - zaśmiał się nerwowo. Doskonale wiedziałam o jak wieczór mu chodziło.

- Do czego dążysz Negan ?

- Powiedziałaś mi wtedy, że mnie kochasz i że mimo wszystko będziesz ze mną - jego głos się łamał a jego piwne oczy stały się szklane.

Czekał na moją odpowiedź. Lecz ja nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić.

- Negan porozmawiamy o tym jutro, dobrze ? - Chciałam jak najszybciej uciec od tematu. Zabrałam ze stolika przed nim butelkę z alkoholem i odłożyłam ją do barku.

- Posłuchaj - Zatrzymał mnie ręką, abym nie odeszła. Zastygłam w miejscu.

- Błagam cię... - wyszeptałam zmęczona próbując go nakłonić do niepodejmowania teraz tego tematu mimo, że wiedziałam, że i tak jestem na straconej pozycji.

- Chcę wiedzieć... - burknął a zapach alkoholu doleciał do moich nozdrzy.
- Chcę wiedzieć, czy dalej będziesz mnie kochać, gdy usunę kogoś ważnego z twojego życia - wymamrotał i pustymi oczami spoglądał na mnie wyczekując odpowiedzi.

Dopiero po chwili namysłu zdałam sobie sprawę o co a dokładniej o kogo może chodzić.

Clarck.

W mojej głowie rodziły się najgorsze scenariusze. Wiedziałam do czego Negan jest zdolny. Wiedziałam co mógł zrobić Clarkowi. Mój wzrok zaczął błądzić po całym pomieszczeniu, byle tylko nie spojrzeć na bruneta.
Nie chciałam znać odpowiedzi na jego pytanie. Mimo to mój rozum wskazywał jedno. Jeśli znowu by zranił bliską mi osobę nasza relacja od razu by się zakończyła. Zawiodłam się na nim zbyt dużo razy aby dawać mu kolejne szanse, które tylko powodują kolejne łzy i rozczarowania.

- Nie dałabym rady cię kochać - mój głos się łamał a ręce delikatnie się trzęsły. Po moim policzku spłynęła łza, którą szybko starłam i znów zatopiłam się w jego pustym spojrzeniu.

- To wszystko co chciałem wiedzieć - odparł zrezygnowany i odwracając się w moją stronę ruszył do kuchni. Stałam przez chwilę w miejscu jak kołek. W mojej głowie wyobrażałam sobie mojego martwego przyjaciela leżącego na ziemi a wokół niego kałuża krwi.

- Co mu zrobiłeś ? - wydukałam i zgryzłam mocniej swoją szczękę.

- Jeszcze nic - odparł beznamiętnie. - I wyprzedzając twoje następne pytanie... Nie zabije go - westchnął pod nosem a ja poczułam ulgę.
- Nie przeżyłbym, gdybym cię znowu stracił - dokończył spokojnym tonem, mimo że w jego oczach gromadziły się łzy.

Następnie nie odezwaliśmy się do siebie słowem. On najwyraźniej oczekiwał mojej odpowiedzi, lecz ja nie potrafiłam wydusić z siebie nic oprócz cichego "dobranoc".
Gdy okryłam się kołdrą,przez chwilę miałam cichą nadzieję, że przyjdzie do łóżka i położy się obok mnie ale mijały minuty a on dalej siedział na kanapie i o czymś rozmyślał. Następnie zgasił lampkę i w całym pokoju zapanował mrok.

Mimo, że byłam wyczerpana całym dniem to nie potrafiłam zasnąć. Potrzebowałam jego dotyku i czułości aby czuć się bezpiecznie. Wyciszyłam się i skupiłam na oddechu Negana. Chciałam poprostu wiedzieć, czy zasnął. Lecz jego oddech nie był równomierny tak jak się to dzieje podczas snu.

Nagle usłyszałam jak podnosi się z kanapy. Zastygłam. Następnie podszedł do łóżka i delikatnie położył się na materacu, który ugiął się pod jego ciężarem. Dosłownie po chwili czułam jego ciepły oddech nad moim uchem, który spowodował u mnie przyjemny dreszcz.

- Przepraszam za dzisiaj - wyszeptał do siebie. A ja zdałam sobie sprawę, że myśli, że śpię i go nie słyszę.
- Porostu nie potrafię się kontrolować, gdy chodzi o ciebie. Myślałem, że tak chociaż przez chwilę udowodnię Ci jak bardzo na tobie mi zależy - westchnął pod nosem. - I przepraszam, że wcześniej Ci nie powiedziałem o przeprowadzce. Myślałem, że się ucieszysz i że będziesz czuła tu się bezpiecznie - wyszeptał a ja nie mogłam się powstrzymać od odezwania się.

- Czuję się tu bezpiecznie - odpowiedziałam równie cicho i mogłam sobie wyobrazić zdziwienie wymalowane na jego twarzy. Czułam jak ręka mężczyzny ląduje na mojej talii ale jednak po sekundzie najwyraźniej speszony zabrał ją do siebie. Wtedy swoją dłonią odszukałam jego dłoni w pościeli i położyłam ją na sobie spowrotem.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy poczułam ciepło w swoim podbrzuszu i w końcu czułam, że spokojnie mogę zasnąć.

Another Love / Negan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz