Try to run time from an old life

212 7 0
                                    


- Dzień dobry - uśmiechnął się mężczyzna widząc mnie schodzącą po schodach. Spojrzałam na niego zaspanym wzrokiem i zmusiłam się na nieszczery uśmiech. Ostatniej nocy wogóle się nie wyspałam, pomijając fakt, że spałam przez niecałe trzy godziny.

- Chcesz coś zjeść ? - zapytał na co pokiwałam głową. Umierałam z głodu, ostatni posiłek jadłam przed przyjazdem tutaj więc trochę czasu minęło - Mamy tylko trochę jedzenia w puszkach - odparł otwierając po kolei szafki w kuchni. Po chwili podał mi puszkę z fasolką.

- Dziękuję - odpowiedziałam i wzięłam się za jedzenie - potrzebujecie dzisiaj jakiejś pomocy w czymś ?

- Przez cały dzień będziemy szukać zapasów, więc jak chcesz to możesz się przyłączyć - pokiwałam potwierdzając głową. Dokończyłam posiłek a następnie zaczęłam szykować się do wyjazdu.

Spakowałam do torby scyzoryk, który podarował mi Rick i butelkę wody a nóż schowałam do kabura.
Wyszłam przed dom i udałam się pod samą bramę. Czekali tam na mnie Rick, Shane, Michonne oraz dotąd nieznana mi brunetka i szatyn, którego widziałam wczoraj. Spojrzeli oni na mnie podejrzliwie a potem zwrócili się w stronę Ricka.

- Spokojnie jest z nami - odparł upewniając wszystkich - Spencer i Alice pojedziecie na wschód - spojrzałam kątem oka na szatyna, który uśmiechnął się lekko - Michonne i ja będziemy jeździć po sąsiednich miejscowościach a Shane z Rositą pojadą do magazynów - rozdał wszystkim mapy po czym każda para udała się do auta.

- Spencer - mężczyzna wystawił rękę w moim kierunku.

- Alice - uścisnęłam delitkanie jego ciepłą dłoń i uśmiechnęłam się szeroko. Mężczyzna wyglądał na około 30 lat, był wysoki i dobrze zbudowny, jego wyraźne zarysowane kości policzkowe pokrywał lekki zarost.

- Znałaś wcześniej grupę Ricka ? - zapytał gdy wyjechaliśmy z osady.

- Tak, znaliśmy się praktycznie od samego początku apokalipsy, później się rozdzieliliśmy - dodałam. Mężczyzna spojrzał na mnie z zaintrygowaniem.

- To skąd się wzięłaś u Negana ? - zmarczył brwi.

- Natrafiłam przypadkiem na jego grupę - odparłam cicho. Miałam nadzieję, że do końca drogi o nic więcej już nie zapyta.

******

Zaparkowaliśmy przed wjazdem na osiedle domów. Kilka zniszczonych aut stało porzuconych na ulicy a wokół panowała kompletna cisza.
Postanowiliśmy się nie rozdzielać i po kolei przeszukać razem kilka domów.

Jako pierwszy wybraliśmy położony najbliżej nas dwu piętrowy bliźniak. Okna budynku były obite deskami, a drzwi były w nie naruszonym stanie.

Spencer wszedł pierwszy a ja od razu za nim. Przechodziliśmy przez pomieszczenia i dokładnie sprawdzaliśmy czy nie ma nigdzie żadnych sztywnych. Nagle naszą uwagę przykuły szmery w górnej części.

- Sprawdzę to - wyszeptałam i jak najciszej zaczęłam wchodzić po schodach, które za każdym krokiem wydawały lekki zgrzyt. Wyjęłam szybkim ruchem nóż i otworzyłam drzwi przede mną.

Na ziemi znajdował się jeden z szwendaczy, a raczej jego resztki. Jego ciało było odcięte od linii pasa, więc mózg dalej funkcjonował. Podeszłam do niego, zamachnęłam się mocno i wbiłam nóż w jego czaszkę.

Wyszłam z pokoju i skierowałam swój wzrok na schody, po których wchodził Spencer. Ten uniósł swoją głowę i spojrzał za mnie z przerażeniem.

Another Love / Negan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz