Second chance pt2

190 12 2
                                    

POV: Negan

- Muszę jeszcze to czytać ? - zapytałem ale dziewczyna nie odpowiedziała. Spojrzałem na nią kątem oka i dopiero wtedy zauważyłem, że zasnęła. Uśmiechnąłem się łagodnie i podłożyłem pod jej głowę poduszkę a sam po cichu wstałem z miejsca.

Spojrzałem na swój zegarek, dochodziła osiemnasta. Chwyciłem za Glock'a znajdującego się na stoliku i ruszyłem w stronę płotu.
Dzisiaj rano przed śniadaniem dużo szwendaczy chodziło wokół i prawie rozwaliło ogrodzenie. Teraz wolałem co jakiś czas chodzić i upewniać się czy na pewno nic się nie dzieje.

Przeszedłem całe ogrodzenie nawet w tylnich częściach działki i na całe szczęście nie spotkałem żadnego sztywnego.

Schowałem pistolet do paska i ruszyłem w kierunku tarasu. Usiadłem na kanapie i wyjąłem z spodni krótkofalówkę.

- Simon, to ja Negan. Coś się działo w Sanktuarium ? - powiedziałem do urządzenia i po chwili szumu usłyszałem głos mężczyzny.

- Nie, na razie spokojnie. Właśnie wysłałem ludzi na Wzgórze. Powinni wrócić za godzinę - odparł. - A jak tam u was ? - zapytał po chwili.

- Trochę się posprzeczaliśmy ale to nic takiego - odpowiedziałem i spojrzałem za siebie. W drzwiach balkonowych stała Alice i przyglądała mi się z uśmiechem. 
- Dobra odezwę się potem. Bez odbioru - odparłem i wyłączyłem urządzenie.

- Jak się spało ? - zapytałem a ona usiadła obok mnie.

- Dobrze, ale chyba spaliłam sobie plecy - odparła przygnębionym głosem.

- Pójdę ci po jakiś krem - odparłem i od razu ruszyłem na górę. Wyjąłem z szafki krem łagodzący, który chyba powinien pomóc i zbiegłem na dół. - Proszę- podałem jej go do ręki a ona uśmiechnęła się promiennie i rzuciła ciche "dziękuję".

- Pomożesz ? - zapytała, gdy zdjęła swoją koszulkę. Przytaknąłem głową i nałożyłem trochę kremu na swoją dłoń,po czym delikatnie zacząłem przejeżdżać nią po  zaczerwienionych plecach dziewczyny.

- Zaraz powinno być lepiej - odparłem i pocałowałem ją delikatnie w usta.

Alice nałożyła na siebie koszulkę i wstała z miejsca.

- Chcesz coś do picia ? - zapytała i ruszyła w kierunku drzwi.

- Szkocką - odparłem i po chwili dziewczyna podała mi szklankę z trunkiem a sama w ręku trzymała herbatę.

Następnie zaczęliśmy rozmawiać głównie o dziecku. W sumie to Alice mówiła mi o prawidłowym karmieniu, drzemkach i tym podobnych rzeczach a ja się jedynie przysłuchiwałem wpatrzony w nią i udawałem, że rozumiem mimo że nic kompletnie nie rozumiałem.
Szczerze? Bałem się tego jak cholera.
Nie miałem żadnego pojęcia o dzieciach ani o macierzyństwie. Na szczęście miałem przy sobie Alice, która uwielbiała dzieci i wiedziała jak się odpowiednio nimi zająć.

- Idziemy na spacer ? - zapytałem spoglądać na zachodzące słońce, które przebijało się pomiędzy drzewami.

- Jasne - odparła z uśmiechem.

POV: Alice

- Już możemy iść - odparł a ja popatrzyłam na niego schodzącego po schodach. Miał teraz na sobie czarną bawełnianą koszulkę opinającą jego tors i ciemne spodnie. Jednym słowem wyglądał naprawdę dobrze, podczas gdy ja jedynie miałam na sobie jakieś dżinsy i biały t-shirt należący do bruneta.

Another Love / Negan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz