New Place

396 20 2
                                    


Biegłam przed siebie, co jakiś czas odwracałam się aby zobaczyć czy żadnego sztywnego nie ma w pobliżu. Z oczu płynęły mi łzy, które szybko wycierałam i udawalam ze jestem silna. Mimo że żyję sama ponad 3 miesiącę, odkąd autobus zaatakowała horda sztywnych.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś jadłam. Moim planem było dotarcie do drogi i odszukanie jakieś cywilizacji.

Czułam jak nogi ze zmęczenia same uginają się pod moim ciężarem, oparłam się o pień drzewa, aby chwilę odpocząć. Nagle usłyszałam donośne gwizdanie, z kilku stron na raz. Rozjerzałam się spanikowana do okoła.

Po chwili wokół mnie stała grupa mężczyzn. Wszyscy patrzyli na mnie morderczym wzrokiem, każdy z nich trzymał w ręku broń wycelowaną w moją stronę.

-Co jest kurwa? - wyszeptałam.

Na przeciw mnie wyszedł wysoki mężczyzna. Miał ciemne włosy i harakterystycznego wąsa wokół brody. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, przez co wyglądał jak psychopata.

- Spodobasz mu się- oznajmił, po czym poczułam delikatne okłucie w ramię.
W tym samym momencie obraz zaczął rozmazywać mi się przed oczami.

- To na wszelki wypadek- wyszeptał.

******

Otworzyłam powoli oczy, na które padały jasne promienie słońca. Oparłam się o ramę łóżka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wyglądało ono jak jakis gabinet lekarski. Ściany były pokryte białą farbą a na przeciwko mnie stały półki z lekami.

Po chwili do pokoju wszedł średniego wzrostu mężczyzna, okolo 40-tki, miał on kasztanowe włosy i ciemne lekko podkrążone oczy ze zmęczenia.

- O, obudziłaś się już. - odparł.

- Co ja tu wogóle robię? - wyszeptałam na tyle głośno aby nieznajomy mógł mnie usłyszeć.

- Grupa zbawców znalazła cię w lesie, byłaś w kiepskim stanie. Ale na szczęścię powoli wracasz do zdrowia. - uśmiechnął się, po czym podał mi tabletkę i kubek z wodą.

Bez zawachania włożyłam lek do buzi i popiłam go jednym łykiem wody.

- Zaraz przyjdzie Simon i odprowadzi cię do twojego pokoju, tylko pamietaj nie przemęczaj się i dużo odpoczywaj. - uśmiechnął się, po czym wyszedł z pomieszczenia.

Nie musiałam długo czekać w samotności, bo po chwili usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Za nim zdążyłam coś powiedzieć, w drzwiach stał już ten sam mężczyzna, który wstrzyknął mi coś w lesie.

- Wstawaj! Pokaże ci twój pokój- powiedział, niezbyt entuzjastycznym głosem.
Powoli wstałam z łóżka i niechętnie udałam się za nim.

- Jestem Simon, a ty ?

- Alice - zauważyłam kątem oka szeroki uśmiech na twarzy mężczyzny. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, czemu się tak szczerzył, mi do śmiechu nie było.

Szliśmy jeszcze chwilę przez ciemny korytarz po czym zatrzymaliśmy się pod drzwiamy z numerem 277.

- To twój pokój - wskazał ręką na drzwi.
Powoli przechliłam klamkę. Nie wiedziałam co się za nimi kryję, więc wolałam być ostrożna.

Po chwili moim oczom ukazał się skromny pokoik z pojedyńczym łóżkiem. Po prawej stronie łóżka stał blat kuchenny z kranem i mała lodówka.

Po drugiej stronie pokoju stała duża szafa i stolik. Obok były drzwi prowadzące do łazienki.

Całe pomieszczenie oświetlały promienie słońca dochodzące z okna obok łóżka.

- Podoba się ?

- Tak, dziękuję.

- Nie ma sprawy, jakby co, to wpadnę jutro rano i rozdam ci zadania. - powiedział, po czym wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.

Another Love / Negan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz