Secret's

471 24 4
                                    


Po ciężkiej nocy obudziłam się około 11. Wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam włosy i ubrałam się w czarny top i jeansowe spodenki.
Zeszłam na dół, było dziwnie cicho. Przez okno w kuchni zauważyłam kilka nowych aut.

Chyba grupa Ricka już przyjechała.-Pomyślałam, po czym wyszłam z domu.

Rozbili obóz pod wierzbą niedaleko stodoły.

- A to jest Alice- Hershel złapał mnie za ramię i przywitał ze wszystkimi.

- Ja jestem Glenn -podszedł do mnie chłopak i podał mi rękę, był przeciętnego wzrostu, miał on ciemne oczy i czapkę z daszkiem, pod którą kryła się czarna czupryna.

- To jest Carol - wskazał na kobietę o siwych, krótkich włosach.

- To T-Dog- uśmiechnął się do mnie czarnoskóry mężczyzna.
- Dale - Glenn pokazał na mężczyznę stojącego przy białym kamperze, ten popatrzył na mnie i pomachał ręką w moją stronę.

- A tam siedzi Daryl- wskazał na mężczyznę siedzącego z dala od grupy.

- Jeśli chcecie tu zostać, musimy ustalić jakieś zasady- wtrącił się Hershel.

- Po pierwsze żadnych broni na terenie farmy.
Rick popatrzył na niego z niedowierzaniem.

- Ale musimy się jakoś bronić - oburzył się.

- Tutaj wam nic nie grozi.- Hershel przeleciał wzrokiem po całej grupie.
- Po drugie Rick zajmujesz się swoimi ludźmi a ja swoimi.- Niebieskooki tylko kiwnął głową. Wiedział, że musi się przystosować.

- Jak ktoś z was złamie którąś z tych zasad, wszyscy opuszczacie to miejsce - odrzekł twardo.

Po kilku dniowych namowach Ricka, Hershel zgodził się na posiadanie broni. Rick postanowił, że będzie prowadził zajęcia ze strzelania.

Chciałam skorzystać z okazji, podeszłam do niego w wolnej chwili.

- Nauczyłbyś mnie strzelać ?

- Hah, nie ma problemu tylko, obecnie nie mam czasu. Musisz zapytać Shane czy mógłby cię podszkolić. - uśmiechnął się do mnie, po czym poszedł w stronę Carla, który siedział przed domem na werandzie.

Po drugiej stronie działki zauważyłam Shane, który wiercił coś w starym wiatraku.

-Hej ! Możemy pogadać ? - krzyknęłam.

- Jasne- zszedł powoli z wiatraka.

- Wiesz co mam prośbę, mógłbyś nauczyć mnie strzelać ?

- To dla mnie zaszczyt- uśmiechnął się do mnie, szczerząc przy tym białe zęby.
- Możemy zacząć jakoś przed 19 ?- zapytał. Ja tylko kiwnęłam głową, zgadzając się i poszłam w stronę domu.

Dochodziła 19, właśnie szłam w kierunku Shane'a. Rozmawiał on z Rickiem przed kamperem.

- Idziemy już ?- Zapytałam czarnowłosego. Przerywając, przy tym ich rozmowę.

- Tak, chodź za mną- odparł po czym ruszyliśmy przez pole w kierunku prowizorycznej strzelnicy.

Przez całą drogę brunet pokazywał mi jak, zbudowany jest pistolet. Średnio mnie to interesowało, ale nie chciałam mu przerywać.

- Ustaw się tutaj- wskazał na ślad w trawie, po czym podał mi broń. Trzymałam ją w prawej dłoni, przymrużyłam lewe oko i wycelowałam w puszkę stojącą na drewnianym pieńku.

Co się potem okazało, trafiłam, w sam środek przez co puszka spadła na ziemię.

- Masz dobre oko- uśmiechnął się do mnie.
Wykonałam jeszcze kilka precyzyjnych strzałów.

Another Love / Negan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz