Rozdział 13

3.4K 130 9
                                    

LUCY

Teraz nie mam wyboru i niestety muszę zająć się przygotowaniami. Już wczoraj byłam umówiona z organizatorką. Nie chce z nią tych wszystkich rzeczy omawiać, ale nie mam wyboru. Najchętniej obudziłabym się z tego snu, ale niestety to jawa. Jestem już i tak spóźniona, a to nie działa na moją korzyść. W końcu która przyszła panna młoda tak ignoruję takie spotkania. Nie ubieram się jakoś wykwitnie, bo po co. To tylko zwykłe spotkanie na którym coś ustalimy. Świetnie, że chociaż na to będę miała wpływ. O dacie dowiedziałam się praktycznie ostatnia, chociaż powinnam wiedzieć pierwsza. Przecież ta wiedza do niczego nie jest mi potrzebna. Szybko się zebrałam, nawet nie pijąc kawy. Nie chciałam tam przebywać dłużej niż była potrzeba. Do umówionej kawiarni na szczęście dotarłam w miarę szybko. To chociaż działało na plus, bo naprawdę potrzebowałam kawy. Bez niej praktycznie nie funkcjonuję. Amanda już na mnie czekała wyraźnie zniecierpliwiona i wcale się jej nie dziwię. Lekko się spóźniłam, ale cóż siła wyższa można powiedzieć.

- O jest już pani.

- Lucy. Mam na imię Lucy i proszę żebyś się tak do mnie zwracała.

- Zgoda o ile ty będziesz też mówiła mi po imieniu.

- Świetnie, ale zanim cokolwiek zaczniemy koniecznie musimy coś zjeść.

- Cudownie, bo też nie miałam czasu zjeść.

Chociaż tyle dobrego, że sama jeść nie będę. Zawsze to jakieś towarzystwo. Ze śniadaniem obie uporałyśmy się bardzo szybko.

- Dobra to zacznijmy może od koloru przewodniego, bo z tego co wspominał twój narzeczony to wesele odbędzie się w waszym ogrodzie.

Super, nawet o tym nie raczył mnie poinformować. Szczerze to ten kolor jest mi obojętny. Inaczej sobie wyobrażał planowanie mojego ślubu. Myślałam, że wszystko będę uzgadniać z narzeczonym, którego kocham. A ustalam to z organizatorką sama.

- Nie mam pojęcia. Chyba nie mogę się zdecydować.

- Ostatnio pary decydowały się na złoto, błękit albo srebro. Może macie jakieś ulubione kolory?

- Tak oboje lubimy czarny, ale nie wydaje się być on dobrym pomysłem. Czarny raczej kojarzy się z pogrzebem, a nie ślubem.

- To nie jest zły pomysł. Skoro oboje jesteście fanami tego koloru. To możemy go połączyć z innym. Proponuję złoto albo czerwień.

- Chyba złoto będzie dobre.

- Już coś mamy. Wiem na ile osób to będzie, bo mam już listę gości, więc proponuję prostokątne stoły okryte bielą, ale z elementami czerni i złota. Serwetki będą czarne, ale cała zastawa na stołach złota. To ślub cywilny, ale możemy przepleść małe elementy kościelnego. W drodze do takiego małego ołtarza będzie rozłożony czarny dywan i rozsypane pozłacane kwiaty. Powiedz będziesz miała druhny czy może jedną świadkową?

- Tylko jedną i to moja przyjaciółka.

-Dobrze by było żeby świadkowie byli ubrani na czarno albo złoto. Wtedy wpasują się w wystrój. Wazony proponuję czarne, ale w nich już białe kwiaty żeby zachować jakąś tradycję. Jakie kwiaty to zależy od was, ale polecam białe róże. Podoba się na razie mój pomysł?

Byłam zaskoczona. Czarny ślub? Pomysł mi się bardzo podobał, ale nie wiedziałam co na to Paul. Nie może mieć mi nic za złe, w końcu sam kazał mi się tym zająć.

- Idealnie.

- To w takim razie kwestia zaproszeń. Mamy mało czasu więc działamy w ekspresowym tempie. Mam kilka wzorów, które będą pasowały do naszej koncepcji.

Jeden wieczórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz