LUCY
Boli mnie głowa i to okropnie. Nie wiem do końca co się dzieję. Staram się otworzyć oczy, chociaż przychodzi mi to z trudem. W końcu się udało. Wszędzie jest biało i to kompletnie nie przypomina widoku, który zazwyczaj rano mam okazję zobaczyć. Trochę mi zeszło ze skojarzeniem faktów, gdzie jestem i w kocu dotarło do mnie. To szpital, ale cholera co ja niby tutaj robię? Ale kiedy tylko przypominam sobie wczorajszy dzień, aż robi mi się niedobrze. Zaufałam mu, a później jakby był kimś innym. Myślałam, że go znam, a przy tych schodach czułam jakbym go widziała pierwszy raz. Tak diametralnie się różnił. Jestem pewna, że to przez niego tutaj trafiłam. Dokładnie pamiętam ten moment. Byłam tak zagłębiona w swoje myśli, że nawet nie zauważyłam, że nie jestem w sali sama. Był tu Paul i spał przy moim łóżku. To, ile ja tutaj musiałam być, że aż usnął?
- Paul?
Kiedy tylko usłyszał mój głos to od razu się obudził.
- Boże Lucy nawet nie wiesz jakiego stracha mi zrobiłaś. Nie rób mi tego więcej.
- Ale co się stało?
- Nie pamiętasz? Ktoś do mnie zadzwonił ze szpitala, że tutaj trafiłaś. Podobno spadłaś ze schodów i ktoś zadzwonił po karetkę, kiedy cię znalazł. Jak się czujesz?
Tylko, że sama nie spadam i to nie był wypadek.
- Długo byłam nieprzytomna?
- Całą noc Lucy. Nawet nie wiesz, jak się bałem. Jezu Lucy nigdy o nikogo się tak nie martwiłem.
Martwił się i bał o mnie i to mnie właśnie dobijało. Naszą rozmowę jednak przerwał lekarz. W dobrym momencie przyszedł. Mogłabym nie dać rady znieść tych wyrzutów sumienia, kiedy Paul miał taka udręczona minę.
- Cieszę się, że się pani już obudziła i do nas wróciła. Mąż się bardzo martwił, a jak się czujemy?
- Nie jestem pewna. Boli mnie głowa i nie do końca jestem pewna tego wszystkiego.
- Spadła pani ze schodów i była trochę nieprzytomna, więc nic dziwnego, że głowa boli. Na szczęście nie doznała pani poważnych urazów. Raczej powinienem pogratulować. Jest pani w ciąży i z dzieckiem jest w jak najlepszym porządku.
Ciąża. Jestem w ciąży. Cholera będę miała dziecko. Czy jak się w moim życiu dzieją złe rzeczy to czy muszą wszystkie od razu? Nie planowałam dziecka i nie wiem czy kiedykolwiek bym planowała. Przecież ja się do tego nawet nie nadaje. Ledwo kotem potrafię się zająć. Jakby tego było mało nie wiem kogo może być to dziecko. Gdyby nie ta noc poślubna miałabym pewność. Bałam się teraz spojrzeć na Paula. Co sobie teraz o mnie może pomyśleć. Na pewno do końca mnie znienawidzi.
- Zrobimy od razu USG jak już pani tutaj jest, bo chyba pani o tym nie wiedziała.
- Nie miałam pojęcia.
- To będzie pani miała pierwsze zdjęcia dziecka. Za chwile przyjedzie po panią pielęgniarka i zrobimy badanie.
No tak najpierw powiedział o dziecku, a potem sobie wyszedł. Co ja mam niby teraz powiedzieć Paulowi. Zwykłe przepraszam na nic się teraz zda.
- Paul?
Dopiero teraz na mnie spojrzał, ale nic nie mogłam z niego wyczytać.
- Wiedziałaś o tym wcześniej?
- Nie miałam pojęcia.
Nic już nie zdążyliśmy powiedzieć, bo przerwała nam pielęgniarka.
- Gotowi, żeby zobaczyć maluszka?
- Nie wiem czy kiedykolwiek będę.
- Głowa do góry. Teraz nie będzie tak źle.
***
I w wieku dwudziestu dwóch lat mam robione USG. Co za abstrakcja. Ja, która nie chce mieć dzieci będę je miała i to za kilka miesięcy. Patrzę uważnie w monitor, ale kompletnie nic tam nie widzę. Jakim cudem ta lekarka jest w stanie coś z tego zrozumieć?
- Co tam widać?
- Widzę, że ktoś jest tutaj niecierpliwy.
- Mam chyba do tego prawo. Do tej pory nie wiedziałam nawet o ciąży.
- Rozumiem, że nerwy. Już wszystko mówię. Wiem o pani wypadku i naprawdę miała pani ogromne szczęście. Dziecku nic nie jest. Wręcz przeciwnie to okaz zdrowia. Oczywiście teraz musi pani trochę zmienić tryb życia. Pierwsze trzy miesiące są najważniejsze, a to dopiero początek ciąży. Szósty tydzień, więc niedługo zaczną się objawy. Jeśli nic by się nie działo to proszę przyjść na następną wizytę za miesiąc.
To naprawdę prawda. Ja pierdole jak ja w ogóle mogłam do tego dopuścić? Co ja sobie myślałam wtedy. Nawet nie wiem co będzie dalej z tym wszystkim.
- Może nas pani na chwile zostawić samych?
- Oczywiście.
Dopiero teraz Paul się odezwał. Do tej pory milczał, a ja nie wiem co teraz sobie myśli.
-Będziemy rodzicami...
- Paul...
- Nawet nie wiesz jaki bardzo się cieszę. Myślałem, że to niemożliwe w moim przypadku. To cud Lucy. Wszystko teraz będzie dobrze, w końcu musi.
Jak mam mu powiedzieć prawdę? Skoro tak się cieszy, a od dawna nie widziałam tego szczerego uśmiechu.
- Tak będzie dobrze. Przecież będziemy mieli dziecko.
CZYTASZ
Jeden wieczór
RomansaLucy to zwykła studentka, która pomaga rodzinie jak może. Niestety wobec niej pewne plany ma jej wykładowca 36-letni Paul. Ona daje mu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jeden wieczór może zdarzyć się tylko i aż tyle. Lucy...