Rozdział 38 - Ostatni

3.7K 106 22
                                    

LUCY

To na nic. Nie mogę być w miejscu gdzie męczą mnie moje demony, a tutaj wszystko przypomina mi o nim. Nie potrafię tutaj zostać. Musze się przenieść z dala od tego miejsca i tych wspomnień. Nie pojawiłam się w domu Paula po resztę rzeczy i to nie nastąpi. Spakowałam te rzeczy, które miałam, a resztę zawsze mogę dokupić. W końcu moje konto nie należy do najbiedniejszych. Paul je regularnie zasilał mimo, że nie chciałam. Nie korzystałam z tego do tej pory, ale czego się nie robi dla dobra ogółu. Wszystko już ustalone, ale nie miałam odwagi by pożegnać się z mamą twarzą w twarz dlatego zostawiłam jej list w którym wszystko wyjaśniam. Nie jestem jednak bez serca i najpierw jadę do mojej przyjaciółki. Mam tylko nadzieję, że zastanę ją w domu. Wiem, że ona mnie zrozumie. Widzę światło z jej pokoju, więc to oznacza, że jest. Szybko wysyłam jej wiadomość i czekam. Szybko wybiegła z domu i to w piżamie.

- Lucy? Co ty tutaj robisz o tej porze?

- Hej. Wybacz porę, ale to nie może czekać. Przyszłam się pożegnać.

- Pożegnać? Co ty kombinujesz?

- Wyjeżdżam. Muszę to zrobić. Tutaj jest za dużo złych emocji.

- O czym ty mówisz? Gdzie ty niby chcesz wyjechać?

- Daleko. Musisz mnie zrozumieć, chociaż ty jedna. Czuję się oszukana, a te koszmary w dalszym ciągu nie dają mi żyć. Być może zmiana otoczenia mi pomoże. Nie próbuj mnie zatrzymać, bo nie zmienię zdania.

- Widzę jaka jestem w tym zawzięta.

- Obiecuję, że się odezwę do ciebie niedługo.

- Będę na to czekać. Powodzenia.

Wiedziałam, że mnie zrozumie, bo zawsze tak było. Teraz tylko droga na lotnisko i będzie po wszystkim. Jest już ciemno i na szczęście nie ma tłumów. Już miałam podchodzić do lady, ale usłyszałam ten głos. Cholera.

- Nie możesz tego zrobić Lucy.

Odwróciłam się i stał tam. Nie wiem jak się dowiedział o tym, ale był tutaj i to w garniturze. Nie mogę jakoś przyzwyczaić wzroku do tego, że stoi o własnych siłach.

- Co ty tutaj robisz?

- Raczej to ja powinienem zadać ci to pytanie, ale przecież doskonale znam odpowiedź. Chciałaś uciec mam rację?

- Tak będzie lepiej. Zrozum tak będzie lepiej.

- Nie zasługuję nawet na jedną szczerą rozmowę?

- Szczerą? To z nas dwojga ja byłam zawsze ta bardziej szczera.

- Chcesz odciąć mnie od własnego syna?

- Musze wszystko sobie poukładać.

- Daj mi jedną szczerą rozmowę, a potem odwiozę cię gdzie będziesz tylko chciała i uszanuję twoją decyzję.

- Zasługujesz chyba na jedną rozmowę, więc zgoda.

***

Niedawno uciekałam z tego domu, a teraz przyjechałam tutaj znowu z własnej woli, może nie do końca z własnej woli, ale jednak jestem. Chciał rozmowy to ją dostanie, a potem bezpiecznie sobie stąd wyjadę.

- Mów.

- Nie wiem od czego zacząć...

- Może od początku?

- Nie oszukiwałem cię od początku. Po wypadku naprawdę nie mogłem chodzić i sama wiesz jak te ćwiczenia mnie męczyły. Potem ty się ode mnie oddaliłaś i sama wiesz jak to się skończyło. Od początku jednak wiedziałem, że to będzie krótkotrwałe. To była moja szansa. Doskonale wiesz jak do ciebie wzdychałem na uczelni, ale ty mnie unikałaś, a nawet moich zajęć. Bałem się później wyznać ci prawdę. Nic by już nie trzymało cię przy mnie. Przepraszam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 24, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jeden wieczórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz