LUCY
To na nic. Nie mogę być w miejscu gdzie męczą mnie moje demony, a tutaj wszystko przypomina mi o nim. Nie potrafię tutaj zostać. Musze się przenieść z dala od tego miejsca i tych wspomnień. Nie pojawiłam się w domu Paula po resztę rzeczy i to nie nastąpi. Spakowałam te rzeczy, które miałam, a resztę zawsze mogę dokupić. W końcu moje konto nie należy do najbiedniejszych. Paul je regularnie zasilał mimo, że nie chciałam. Nie korzystałam z tego do tej pory, ale czego się nie robi dla dobra ogółu. Wszystko już ustalone, ale nie miałam odwagi by pożegnać się z mamą twarzą w twarz dlatego zostawiłam jej list w którym wszystko wyjaśniam. Nie jestem jednak bez serca i najpierw jadę do mojej przyjaciółki. Mam tylko nadzieję, że zastanę ją w domu. Wiem, że ona mnie zrozumie. Widzę światło z jej pokoju, więc to oznacza, że jest. Szybko wysyłam jej wiadomość i czekam. Szybko wybiegła z domu i to w piżamie.
- Lucy? Co ty tutaj robisz o tej porze?
- Hej. Wybacz porę, ale to nie może czekać. Przyszłam się pożegnać.
- Pożegnać? Co ty kombinujesz?
- Wyjeżdżam. Muszę to zrobić. Tutaj jest za dużo złych emocji.
- O czym ty mówisz? Gdzie ty niby chcesz wyjechać?
- Daleko. Musisz mnie zrozumieć, chociaż ty jedna. Czuję się oszukana, a te koszmary w dalszym ciągu nie dają mi żyć. Być może zmiana otoczenia mi pomoże. Nie próbuj mnie zatrzymać, bo nie zmienię zdania.
- Widzę jaka jestem w tym zawzięta.
- Obiecuję, że się odezwę do ciebie niedługo.
- Będę na to czekać. Powodzenia.
Wiedziałam, że mnie zrozumie, bo zawsze tak było. Teraz tylko droga na lotnisko i będzie po wszystkim. Jest już ciemno i na szczęście nie ma tłumów. Już miałam podchodzić do lady, ale usłyszałam ten głos. Cholera.
- Nie możesz tego zrobić Lucy.
Odwróciłam się i stał tam. Nie wiem jak się dowiedział o tym, ale był tutaj i to w garniturze. Nie mogę jakoś przyzwyczaić wzroku do tego, że stoi o własnych siłach.
- Co ty tutaj robisz?
- Raczej to ja powinienem zadać ci to pytanie, ale przecież doskonale znam odpowiedź. Chciałaś uciec mam rację?
- Tak będzie lepiej. Zrozum tak będzie lepiej.
- Nie zasługuję nawet na jedną szczerą rozmowę?
- Szczerą? To z nas dwojga ja byłam zawsze ta bardziej szczera.
- Chcesz odciąć mnie od własnego syna?
- Musze wszystko sobie poukładać.
- Daj mi jedną szczerą rozmowę, a potem odwiozę cię gdzie będziesz tylko chciała i uszanuję twoją decyzję.
- Zasługujesz chyba na jedną rozmowę, więc zgoda.
***
Niedawno uciekałam z tego domu, a teraz przyjechałam tutaj znowu z własnej woli, może nie do końca z własnej woli, ale jednak jestem. Chciał rozmowy to ją dostanie, a potem bezpiecznie sobie stąd wyjadę.
- Mów.
- Nie wiem od czego zacząć...
- Może od początku?
- Nie oszukiwałem cię od początku. Po wypadku naprawdę nie mogłem chodzić i sama wiesz jak te ćwiczenia mnie męczyły. Potem ty się ode mnie oddaliłaś i sama wiesz jak to się skończyło. Od początku jednak wiedziałem, że to będzie krótkotrwałe. To była moja szansa. Doskonale wiesz jak do ciebie wzdychałem na uczelni, ale ty mnie unikałaś, a nawet moich zajęć. Bałem się później wyznać ci prawdę. Nic by już nie trzymało cię przy mnie. Przepraszam.
CZYTASZ
Jeden wieczór
RomanceLucy to zwykła studentka, która pomaga rodzinie jak może. Niestety wobec niej pewne plany ma jej wykładowca 36-letni Paul. Ona daje mu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jeden wieczór może zdarzyć się tylko i aż tyle. Lucy...