LUCY
Nie przypuszczałabym, że czas może aż tak szybko lecieć. Zanim się nie zorientowałam minął ten czas, który miałam. To dzisiaj i nie będzie już odwrotu. Muszę się zgodzić i przy tym udawać, że jestem szaleńczo zakochana. Nikt nie może poznać prawdy. Już i tak Olivia zna prawdę. Jest jedyną osobą, na która mogę w pełni liczyć. Od samego rana po domu krążyły nieznane mi osoby. W końcu ślub z weselem zajmuję trochę czasu. Wstałam późno, ale nie ma się co dziwić. Chciałam po prostu opóźnić to wszystko, ale niestety nie miałam takiej mocy. W końcu musiałam wstać. Nie chciałam nikogo do siebie sprowadzać, mimo że miałam wyglądać idealnie. Może ja się nie maluję na co dzień, ale za to moja przyjaciółka jest w tym mistrzem i zawsze ona mogła mnie pomalować. Oczywiście inną wizję miał pan wszystko wiem najlepiej. Sam załatwił najlepszą ekipę i jestem pewna, że najdroższą. Już powoli się do mnie dobijali. Chyba nie mogę już dłużej udawać, że mnie nie ma albo śpię. Powolnym krokiem ruszyłam do drzwi, a przede mną stała trójka zupełnie obcych ludzi. No tak niby skąd miałabym ich znać. Zdziwiło mnie jednak, że nie były to same kobiety, a wśród tej trójki był jeden mężczyzna. W końcu odezwała się jedna z kobiet.
- W końcu pani otworzyła. Nie mamy zbyt dużo czasu, a takie przygotowania wymagają czasu.
- Bez przesady. Mamy jeszcze dużo czasu, ale możecie się już rozgościć. Ja tylko wezmę prysznic.
Mamy przecież jeszcze kilka godzin. Niech tylko nie mówią, że aż tyle im zejdzie. Mi by wystarczyła maksymalnie godzinka, ale cóż. Przecież ja nie mam na to dużego wpływu. Ważne żebym tylko swoją role wypełniła. Prysznic był naprawdę w ekspresowym tempie. Kiedy pojawiłam się znowu w pokoju wszyscy na mnie już czekali. I znów ta cała ich uwaga spoczęła na mnie. Nienawidzę być w takim centrum uwagi. Tym razem musiałam to przeboleć. Od razu wzięli się do pracy. nie mieli jednak tak łatwo ze mną. Nie mogli zrobić wszystkiego jak chcieli. W makijaż jednak nie ingerowałam, ale we fryzurę już musiałam. Nie pozwoliłam im ich związać. Tak więc postawili na lekkie loki, ale makijaż robił efekt. Może i nie byłam do siebie podobna, ale naprawdę mi się to podobało. Jednak to zajęło im trochę czasu i zanim się obejrzałam zbliżała się ta godzina. Usłyszałam pukanie, a po chwili weszła moja przyjaciółka. Nie miała żadnych obiekcji by założyć czarną sukienkę, wręcz przeciwnie mój pomysł jej się spodobał. Pewnie nikt się nie spodziewał czarnego ślubu. Jeśli szanownemu panu nie będzie pasowało to już jego problem. Sam dał mi wolną rękę przy planowaniu.
- Kochana... jak ty wyglądasz. O matko. Nigdy się nie spodziewałam, że cię zobaczę w takim wydaniu.
- Wiem, że wyglądam tak inaczej, ale czasami trzeba.
- Jak się trzymasz? Jesteś w ogóle gotowa na to co ma się wydarzyć?
- Chyba nigdy nie będę, a da się być na to przygotowanym? Nie wiem co będzie dalej. Sama się zastanawiam co będzie dalej.
- Możesz się jeszcze wycofać. Pomogę ci we wszystkim, a twoi rodzice na pewno zrozumieją.
- Nie mogę, a nawet jeśli podpisałam umowę. Boję się tego co może mnie spotkać, jeśli ją zerwę. Ja jej nie mam, nawet nie mam, jak tego sprawdzić.
- Jak mogłaś nie zażądać kopii? Przecież ona ci się należy.
- Wiem, ale wtedy myślałam o wszystkim tylko nie o tym. Moja przyszłość była pod znakiem zapytania. Teraz już nie ma ucieczki.
- Chodźmy więc, im szybciej pójdziemy to tym szybciej będziemy miały to za sobą.
Ma rację i doskonale o tym wiedziałam. Wzięłam w dłonie bukiet i wyszłam z pokoju. Wszystko miało się odbyć w salonie, więc tam się udałam. Zobaczyłam tą ilość gości zaniemówiłam. Nie miałam pojęcia, że tutaj będzie aż tyle ludzi, a do tego sprowadził całą moją rodzinę bez wyjątku. On był tam już przy urzędniku. Miał na sobie czarny garnitur. Chociaż wpasował się w temat przewodni. Powolnym krokiem skierowałam się do nich. Ze względów oczywistych nie musiałam stać w czasie tego ślubu. Miałam już ustawione krzesło, a urzędnik nie miał nic przeciwko. Siedziałam sztywno i nie potrafiłam się rozluźnić, a kto by potrafił. Nie dochodziło do mnie co się zaraz wydarzy. Ja miałam zostać żoną i to mojego wykładowcy. Obudziłam się z transu, kiedy usłyszałam głos Paula, który patrzył na mnie z przejęciem.
CZYTASZ
Jeden wieczór
Roman d'amourLucy to zwykła studentka, która pomaga rodzinie jak może. Niestety wobec niej pewne plany ma jej wykładowca 36-letni Paul. Ona daje mu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jeden wieczór może zdarzyć się tylko i aż tyle. Lucy...