LUCY
Obudziłam się w końcu wypoczęta. Ostatnio naprawdę słabo sypiałam i pierwszy raz od dawna czuję się wyspana. Koło mnie nadal leżał Paul, kiedy spał wyglądał naprawdę słodko. Był taki spokojny i niczym się nie przejmował. Żeby ciągle był taki beztroski. Nie wiem, ile mu się tak przyglądałam, ale w końcu się obudził.
- Długo nie śpisz?
- Już jakiś czas.
- To co śniadanie?
- Pewnie.
Szybko się ogarnęłam i zeszłam do jadalni. Śniadanie już czekało, czyli jak zwykle. Doszło teraz do mnie, że odkąd tutaj mieszkam nie miałam okazji sama gotować. Tutaj wszyscy coś za mnie robią, a przecież w domu u rodziców ciągle potrafiłam przesiedzieć w kuchni. Musze na pewno to zmienić. Jeszcze dzisiaj coś ugotuję.
- O czym tak myślisz?
- Nigdy tutaj nic nie ugotowałam, a naprawdę lubiłam to kiedyś. Jak myślisz Emily miałaby coś przeciwko, jeśli zajęłabym jej kuchnie?
- Naprawdę gotujesz?
- A co w tym dziwnego? W domu ktoś musiał i tylko ja byłam dostępna czasowo.
- Na pewno Emily ucieszy się, że będzie miała towarzystwo.
Naszą rozmowę przerwał mój telefon. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam jakiś nieznany numer. Kto mógł do mnie dzwonić? Przecież nikomu nie podawałam swojego numeru. Jednak odebrałam.
- Halo?
Cisza, a nikt się nie odzywał. Dziwne może ktoś się pomylił. Po prostu się rozłączyłam. Każdy przecież może pomylić numery.
- Kto dzwonił?
- Nawet nie wiem. Nikt się nie odezwał, ale przecież ktoś mógł się pomylić.
- Pewnie. Posłuchaj musimy jeszcze dokładnie porozmawiać.
- O czym?
Myślałam, że wczoraj już poważnie sobie porozmawialiśmy. Może zmienił zdanie i po prostu nie jest w stanie mi tego wybaczyć. Przecież mógł w nocy wszystko przemyśleć.
- O nas. Musimy wszystko sobie wyjaśnić zanim zaczniemy od nowa. Na początku chciałem szczerze cię przeprosić. Wiem, że ta umowa to był okropny pomysł, ale w tamtej chwili myślałem, że to jedyna opcja. Chciałem tyko żebyś była blisko mnie. A ty byłaś tak negatywnie do mnie zastawiona. Sama wiesz, jak zareagowałaś, kiedy zaprosiłem cię na kolację. Sądziłem, że to jedyna opcja. Wiem, że cię zmusiłem i naprawdę przepraszam.
- Każdy z nas popełnia błędy. Ja też w końcu wiesz co zrobiłam. Sama się jeszcze dziwię, że mnie nienawidzisz. Przecież zniszczyłam ci życie.
- To był wypadek Lucy. Wtedy mogłaś mnie potrącić ty lub ktoś inny. Nie jest to twoja wina. Po prostu postarajmy się o tym zapomnieć. Kocham cię i wiem, że ty tego nie odwzajemniasz, ale postarajmy się chociaż dla tego dziecka. Naszego dziecka.
- Jeśli jestem w stanie na mnie normalnie spojrzeć.
- Nie mógłbym inaczej Lucy.
***
Nie spodziewałam się telefonu od Olivii. Przecież niedawno się z nią widziałam.
- Stało się coś?
- Tak też się cieszę, że cię widzę. Miło, że pytasz co u mnie.
- Widziałyśmy się ostatnio i na nic nie narzekałaś.
- Za dużo się u ciebie działo i nie chciałam nic mówić.
- Przecież zawsze bym cię wysłuchała. Co się dzieję?
- Co wiesz o przyjacielu swojego męża z tego co kojarzę ma na imię Liam.
- Liam? Szczerze kilka razy go tylko widziałam i jakoś dobrze się nie znamy. Wiem tylko że jest adwokatem Paula i jego przyjacielem.
- Czyli nie wiesz, czy jest jakiś godny zaufania?
- Nie znam go, ale czy ty go znasz?
- Od razu tam znam. Po prostu kojarzę z widzenia.
- Olivio powiedz co się dzieję.
- Nic czym powinnaś się martwić. Chciałam tylko coś o nim wiedzieć, ale jeśli nie znasz go to nie zawraca ci głowy.
Nawet nie zdążyłam zareagować, a ona już się rozłączyła. To był dziwny telefon. Jakoś nigdy nie zachowywała się tak.
***
Było już późne popołudnie, a ja już od dłuższego czasu przesiaduje w kuchni. W końcu musiałam nadrobić zaległości w gotowaniu. Nawet upiekłam ciasto. Chociaż do pieczenia mnie nie ciągło.
- Już siedzisz tutaj kilka godzin.
- Straciłam poczucie czasu.
- Wiesz, że musimy powiedzieć swoim rodzicom o dziecku?
- Wiem, ale nie wiem jak mam to powiedzieć.
- Będę obok pamiętaj. Jeśli chcesz po prostu możemy do nich pojechać, ale równie dobrze możemy razem wszystkich zaprosić na kolację.
- Nie wiem co będzie lepsze. Chyba jednak wole być ze swoimi rodzicami na neutralnym gruncie w domu. Wybacz, ale lepiej powiedzieć osobno im.
- Rozumiem to i załatwimy to jak najszybciej.
CZYTASZ
Jeden wieczór
RomanceLucy to zwykła studentka, która pomaga rodzinie jak może. Niestety wobec niej pewne plany ma jej wykładowca 36-letni Paul. Ona daje mu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jeden wieczór może zdarzyć się tylko i aż tyle. Lucy...