LUCY
Kolejna wizyta, a ja dalej nie mogę w to uwierzyć, a przecież widzę siebie w lustrze i gołym okiem widać, że jestem w ciąży. Jeszcze trochę, a zobaczę moje dziecko. Do tej pory jednak nie udało się zobaczyć płci dziecka. Sama już jestem jej ciekawa. Nie faworyzuje żadnej, ale tak ciekawość mnie dobija. Chyba nie potrafię być cierpliwa.
- Gotowa?
- Raczej tak...
- Raczej?
- Po prostu się denerwuję tak jak przed każdym badaniem.
- Ej spokojnie. To tylko badanie kontrolne, żeby sprawdzić czy z naszym dzieckiem wszystko w porządku. Nie ma się czym martwić.
Jakim cudem on potrafi być taki być taki słodki? Pomaga mi na każdym kroku i jest dla mnie ogromnym wsparciem. Nie wiem jakim cudem w ogóle istnieje taki człowiek. Czemu ja wcześniej nie zauważałam jego zalet?
- Wiem, że masz rację, ale chyba tak mam, że się denerwuję. Lepiej już jedźmy, im szybciej pojedziemy tym szybciej się wszystkiego dowiemy.
Już trochę zdążyliśmy poznać moją panią doktor. Od początku się mną opiekowała. Wydawała się miłą i otwartą osobą.
- Witam. Gotowi, żeby w końcu poznać płeć dziecka?
Wcześniej nie było to możliwe, więc byłam ciekawa czy tym razem w ogóle się uda. Nie ukrywam tego, że wolałabym wiedzieć.
- Nie mogę się doczekać.
Od razu przeszliśmy do rzeczy i po chwili poczułam na swoim brzuchu ten zimny żel.
- Widać coś?
- O tutaj dokładnie widzimy waszego syna.
Syn. To będzie chłopiec. Będę miała synka. Teraz w pełni do mnie dotarło. Łzy pojawiły się w moich oczach.
- Wszystko z nim dobrze?
- Pewnie. To zdrowy chłopiec. Proszę się tylko nie denerwować. Nerwy w pani stanie nie są wskazane.
- To tylko z emocji. W końcu niecodziennie kobieta jest w ciąży i dowiaduję się, że będzie mieć syna.
- Rozumiem i na razie zalecam odpoczynek. Już niedługo będzie z panią to maleństwo.
***
W domu nadal emocje mnie nie opuściły. Tak szybko mnie pewnie nie opuszczą. Naprawdę się cieszę, że będę miała właśnie syna. Właśnie dlatego teraz siedzę w pokoju. Który przygotował Paul. Idealnie pasuję, chociaż nie ma tutaj dodatków, które by sugerowały, że to pokój chłopca. Właśnie tutaj znalazł mnie Paul.
- Tutaj się ukrywasz.
- Potrzebowałam pobyć sama.
- Co się dzieję kochanie?
- Nie wiem. Chyba teraz dopiero do mnie dociera jak moje życie się ostatnio zmieniło.
- Nie musisz się niczym martwić. Pamiętaj ja i ty.
- Nie zapomnę o tym.
- Właśnie tak właściwie to chciałem ci powiedzieć, że zostawiłaś w salonie telefon, a on nie przestaje dzwonić. Ktoś naprawdę chce się z tobą skontaktować i to raczej ważne.
- Wiesz kto dzwonił?
- Twoja matka.
- Chyba już wystarczająco mówiła. Nie chce z nią rozmawiać. Zraniła mnie.
- Wiem o tym w końcu byłem przy tym, ale zastanów się już dłuższy czas nie macie kontaktu, a wcześniej chyba nie kontaktowała się z tobą. Może coś się stało. Bez powodu tyle razy by nie dzwoniła. Zastanów się czy nie zasługuję na drugą szanse. Bądź co bądź nadal jest twoją matką.
Może Paul ma rację i moja matka też zasługuję na drugą szanse. Rzeczywiście dzwoniła dużo razy. Nie oddzwoniłam tylko napisałam jej wiadomość, żeby była w kawiarni koło domu. Jeśli chciała porozmawiać to mogłam tylko na naturalnym gruncie. W miejscu publicznym będę miała pewność, że emocje mnie aż nie poniosą. Nie czekałam nawet na odpowiedź tylko ruszyłam na miejsce. Kawiarnia jak zwykle miała sporo klientów, ale co się dziwić słodkości tu miała niczym z nieba. Matka już na mnie czekała i wyglądała na niecierpliwą. Kiedy mnie zobaczyła jakby trochę jej ulżyło. Naprawdę myślała, że jednak nie przyjdę?
- Jesteś.
- Napisałam, więc to oczywiste, że się pojawię. Lepiej powiedz co się nagle stało.
- Przepraszam za wszystko. Nie powinnam mówić ci tego. Widzę cię teraz i wiem, że jesteś szczęśliwa z powodu ciąży.
- Owszem jestem i nie żałowałam, że w nie jestem. Jednak ty dosadnie mnie poinformowałaś, że zniszczyłam ci życie.
- Wcale tak nie myślę. Po prostu powiedziałam to będąc w szoku. Owszem, kiedy zaszłam w ciążę byłam nawet młodsza od ciebie i nie wiedziałam co robić, ale wtedy były zupełnie inne czasy. Moi rodzice nalegali na ślub z twoim ojcem, a my wtedy nie kochaliśmy się, nawet nie byliśmy razem. Po prostu za dużo alkoholu na jednej zabawie i się stało. Oboje nie byliśmy szczęśliwi z powodu tego małżeństwa, ale co my mogliśmy. Z czasem naprawdę pokochałam twojego ojca i to ty w głównej mierze nas złączyłaś. Dla ciebie chciałam czegoś innego. Miałaś najpierw się zakochać, skończyć studia, a dopiero potem ślub i dziecko.
- Studia przecież kończę, a męża sama sobie wybrałam.
- Lucy naprawdę myślisz, że w to uwierzyłam? Praktycznie nie wychodziłaś z domu. Tylko praca, studia i dom, a potem nagle oświadczasz, że masz narzeczonego i wychodzisz za mąż. Zaufałam ci, bo w końcu jesteś dorosła i to twoje życie. Powiedz mi tylko czy jesteś szczęśliwa?
- Jestem mamo, ale powiedz czy tylko to się stało?
- Nie tylko. Nie chce męczyć cię moimi problemami.
- Daj spokój tylko powiedz co się dzieję.
- Ostatnim czasem twojemu ojcu zaczęło się poprawiać. W końcu te wszystkie zabiegi i rehabilitacja pomogły, a on spędzał coraz więcej czasu z pielęgniarką. Nie poznawałam go. W końcu wyjawił mi prawdę. Zostawił mnie dla niej. Stwierdził, że skoro ty jesteś już dorosła i masz własne życie to nie musimy być razem.
Byłam w szoku. Nie miałam pojęcia o tak wielu rzeczach. Tyle lat mieszkałam z rodzicami, ale nigdy nie zauważyłam, żeby między nimi było źle. Naprawdę się od niech odcięłam, skoro nie wiedziałam co się dzieję. Nigdy nie przypuszczałabym nawet, że mój tata, który uwielbiał mamę tak po prostu ją zostawi.
- Mamo tak mi przykro...
- To już nie ważne. Wybrał swoją drogę i nie zamierzam do tego wracać. Najważniejsze, że tobie się układa.
- Ale jak ty w ogóle się czujesz?
- Już jest dobrze. Przecież nie można oglądać się za siebie. Życie toczy się dalej.
Całe moje dotychczasowe życie się zmieniło. Teraz mam męża i niedługo będę miała dziecko. Moi rodzice, którzy byli niemal idealni teraz nawet nie są razem. Przecież to brzmi jak jakiś serial netflixa.
Kiedy wróciłam do domu było już dosyć późno. Mimo to Paul jeszcze na mnie czekał.
- Wszystko dobrze?
- Tak i wszystko wyjaśniłam z mamą, ale dosłownie padam.
- Nie dziwię ci się, że jesteś zmęczona, ale jakaś paczka do ciebie przyjechała. Nie wiedziałem, że coś zamawiałaś.
- Bo nic nie zamawiałam. Gdzie jest ta paczka?
- Leży w salonie.
Rzeczywiście leżała tam paczka i to zaadresowana do mnie. Średniej wielkości pudełko, które od razu otworzyłam i zamarłam. W środku znajdowała się czarna róża, a przy niej liścik.
Zawsze wrócę mała i nie zapomnij o tym. Możesz już na mnie czekać Lucy.
Nie mam pojęcia, kto mógł to wysłać i to jeszcze na ten adres. Ja nikomu go praktycznie nie podawałam. Z oddali tylko słyszałam głos Paula i poczułam, jak osuwam się na ziemie.
CZYTASZ
Jeden wieczór
RomanceLucy to zwykła studentka, która pomaga rodzinie jak może. Niestety wobec niej pewne plany ma jej wykładowca 36-letni Paul. Ona daje mu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jeden wieczór może zdarzyć się tylko i aż tyle. Lucy...