Rozważania

911 66 4
                                    

Nie pozostali w Azkabanie zbyt długo. Potter wydał kilka dyspozycji w sprawie pobytu Draco w więzieniu, kazał nawet przynieść mu nowe szaty. Severus utrzymał twarz całkowicie obojętną, ale w duchu nie mógł powstrzymać uśmiechu — widocznie jego oferta nie była tak całkowicie bezwartościowa. Przynajmniej na razie.
Niedługo później wrócili do Doliny Godryka. Nieznacznie zadowolona mina Harry’ego sprawiła, że wyglądał jak kot, który złapał wyjątkowo dużą mysz.
Poruszając się wdzięcznie, dokładnie na koci sposób, Potter złapał jedno z prostych krzeseł, odsunął je od stołu i transmutował w wielki fotel, w którym rozsiadł się wygodnie. Jego ciemne, zielone oczy analizowały Severusa w skupieniu, jak gdyby widział go po raz pierwszy.
— Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony — zastanawiał się na głos. — Widzę, że jednak potrafisz obdarzać uczuciami kogoś innego niż samego siebie, bez zmuszającej cię do tego magii. — Severus patrzył na niego beznamiętnie, niepewny, czy powinien się odezwać. — Oczywiście podejrzewam, że po prostu potrzebowałeś usprawiedliwienia. Łatwiej jest godzić się na coś poniżającego, jeśli wmówimy sobie, że robimy to dla kogoś innego, a nie tylko z czystego tchórzostwa. Przynajmniej po części pomaga to zachować własne poczucie godności.
Snape spojrzał na niego wyzywająco.
— Naprawdę w to wierzysz? — rzucił z zimną furią w głosie.
Oczy Harry’ego zwęziły się niebezpiecznie.
— Nie przypominam sobie, abym pozwolił ci mówić, a już szczególnie bez zwracania się do mnie we właściwy sposób. — Severus zmusił się do zamknięcia ust i stania zupełnie nieruchomo, podczas gdy Potter mierzył go spojrzeniem od głowy do stóp. — Podejdź bliżej — zażądał nagle.
Snape zrobił krok do przodu, ciągle jednak pozostając poza zasięgiem Harry’ego.
— Jeszcze bliżej — powiedział Potter ze złośliwym uśmiechem. — Załóż ręce za głowę i spleć je ze sobą. — Gdy Severus wykonał polecenie, Harry położył dłonie na jego biodrach. Po chwili uniósł mu szatę, przesunął palce na pośladki i ścisnął je mocno przez tkaninę spodni. Snape musiał zagryźć dolną wargę, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. — Powiedz mi, Severusie — odezwał się Potter swobodnym tonem. — Jesteś dziewicą?
Snape zamarł na moment, przez co palce boleśnie wbiły się w jego ciało.
— Nie, Panie — odpowiedział tak obojętnie, jak tylko potrafił.
Harry zachichotał beztrosko.
— Pozwól, że sprecyzuję. Czy kiedykolwiek zostałeś spenetrowany?
Najchętniej skłamałby, choćby po to, aby zrobić Potterowi na złość, ale wiedział, że istnieją specjalistyczne zaklęcia Revelio, które łatwo mogą to wykryć. Mimo żaru, zalewającego jego twarz, odpowiedział bez żadnych emocji:
— Nie, Panie.
— Hmm — mruknął Harry. — Dziwne. Spędziłeś lata jako piesek salonowy Lucjusza, a on nigdy nie znalazł czasu, żeby cię przelecieć? Cóż, chyba nie mogę go za to winić. Jesteś raczej brzydki, a on wydaje się człowiekiem, dla którego estetyka jest ważna. — Przez kilka sekund Severus pozwolił sobie mieć nadzieję, że jego brak atrakcyjności mógłby w tej sytuacji okazać się zbawienny, jednak uporczywie wbijające się w jego pośladki palce szybko wyprowadziły go z błędu. — Tak — zastanawiał się Harry głośno. — Powiedz mi, czy w ciągu kariery śmierciożercy kiedykolwiek widziałeś, jak zgwałcona zostaje niewinna osoba?
Severus prawie się przewrócił, kiedy naszły go przerażające wspomnienia, jednak w ostatniej chwili udało mu się utrzymać równowagę. Przez lata bardzo się starał, aby trzymać te obrazy daleko od swojej świadomości. Najwidoczniej ten luksus właśnie miał się skończyć.
— Tak, Panie, widziałem — powiedział beznamiętnie.
— Zrobiłeś cokolwiek, by im pomóc? — zapytał Potter. — A może tylko stałeś i patrzyłeś, jak na dobrego śmierciożercę przystało?
Bryła, która urosła w gardle Severusa, była większa niż kiedykolwiek. Niemalże uniemożliwiała oddychanie. Czuł, jak zaczynają trząść mu się ręce.
Zalała go fala mrocznych wspomnień, w głowie rozbrzmiały wrzaski ofiar. Przypomniał sobie, jak Albus pocieszał go niezgrabnie, mówiąc, że dobrze sobie radzi, zapewniając, że zrobił tylko to, co musiał, aby zachować pozory i kontynuować rolę szpiega. Nie mógł zmienić losu tych ludzi, nawet, gdyby spróbował. Jedyne, co by osiągnął, to własna śmierć. Wiedza o tym jednak niczego nie czyniła łatwiejszym.
— Stałem bezczynnie i patrzyłem, Panie — odpowiedział.
Harry kiwnął głową, najwidoczniej w ogóle niezaskoczony.
— Przypuszczam, że zdarzało się to zanim zmieniłeś strony i zacząłeś pracować dla Albusa, czy już później?
— Zarówno przed, jak i po — odparł Severus.
— Czy sam również kiedykolwiek kogoś zgwałciłeś? — zapytał Potter niemal natychmiast.
Snape zrozumiał, że ponownie ma ochotę skłamać. Jednak we wbitych w siebie oczach Harry’ego zobaczył tańczącą ciemność, która zdawała się go prowokować do fałszywej odpowiedzi. Ciemność ta była straszna i głęboko znajoma. Severus uświadomił sobie, że ją zna. Zna ją zbyt dobrze.
— Tak, Panie.
Potter w zamyśleniu skinął głową.
— Ofiarą był mężczyzna czy kobieta?
— Kobieta — odparł Severus z goryczą.
— Była przerażona? Błagała cię? Błagała cię o litość?
— Tak — potwierdził Snape z wysiłkiem. — Błagała.
Harry zachichotał cicho.
— I co, okazałeś ją? — Severus zamknął oczy, gdy przerażające obrazy z przeszłości pojawiły się przed jego oczami... Obrazy młodej dziewczyny, której rodzice narazili się Czarnemu Panu. Cierpiała przez tygodnie, jej ciało dręczono wręcz niewyobrażalnie, na koniec nie była w stanie nawet wydać z siebie głosu. A jednak, kiedy stał nad nią, jej usta ułożyły się w błagalne „pomóż mi”, mimo że wiedziała, co ma zamiar jej zrobić. W chwili desperacji rzucił niewerbalne zaklęcie, które zatrzymało akcję jej serca. — Zadałem ci pytanie — warknął Potter z wściekłością. — Okazałeś jej litość?
Litość?
— Nie, Panie — powiedział Snape ze znużeniem. — Nie okazałem.
— Oczywiście. — Harry zamyślił się, przesuwając palcami wzdłuż paska jego spodni, w końcu zaciskając je w okolicach krzyża. — Ukaranie cię w ten sam sposób byłoby uczciwe, zgadzasz się?
Severus zadrżał lekko, ale skinął głową.
— Sądzę, że tak.
Potter odsunął się nagle.
— Kiedyś — szepnął. — Już niedługo, ale jeszcze nie dzisiaj. Uklęknij. — Z wyprostowanymi ramionami i wzrokiem wbitym przed siebie, Severus wykonał polecenie natychmiast. Potter położył rękę na jego głowie i łagodząco pogłaskał po włosach. — Wiem, czego chcesz — powiedział spokojnie. — Widzisz, mimo że tak bardzo tobą gardzę, to jednocześnie dobrze cię znam. Rozpoznaję to głodne spojrzenie w twoich oczach. Pragniesz mieć Pana, który powie ci, jakiż to jesteś dzielny, który przekona cię o twojej własnej wartości, który pocieszy cię i pożali się nad tobą. — Severus nie zdołał powstrzymać lekkiego westchnienia, gdy palce Harry’ego rozdzieliły kosmyki jego włosów, a ich koniuszki delikatnie masowały skórę. — Pragniesz Pana, który cię rozgrzeszy i wybaczy wszystkie złe uczynki, jakich się kiedykolwiek dopuściłeś. Mam rację?
Severus zamknął oczy, nie będąc w stanie odpowiedzieć, nie bez kompletnego załamania się przed swoim właścicielem.
Sapnął lekko, gdy dłoń Pottera zacisnęła się na jego włosach, odchylając jego głowę do tyłu. Harry pochylił się nagle i pocałował go. Młody, silny język rozdzielił jego wargi i władczo wsunął się do ust. W przeszłości Severus przeżył wiele pocałunków, ale żaden z nich nie był tak przerażający i intymny jednocześnie. Było w nim coś z bliskości drapieżnika i jego zdobyczy, wszechwładnego dręczyciela i jego ofiary, i więcej, o wiele więcej. Ciemność i pustka wlewały się w niego poprzez dojmującą, niewyobrażalną przyjemność tego kontaktu, zawijając się wokół niego i pochłaniając go. Z całkowitą rozpaczą, ostatnią racjonalną myślą Severus przeklął niewolniczą więź, po czym zatonął w pocałunku.
Aż Potter niespodziewanie go przerwał.
— Jaka szkoda — powiedział spokojnie, jedynie ze śladem ironii w głosie. — Niestety, ten Pan nic takiego nie zrobi. Będziesz płacił. Nieustannie. Wszystkim, co posiadasz. A i wtedy to się nie skończy.
Głos Harry’ego gwałtownie sprowadził go z powrotem do brutalnej rzeczywistości jego przeznaczenia. Przeszłość w końcu go dopadła. Głęboka, ciemna otchłań otworzyła się przed nim, zapraszając, aby się w niej zanurzył i poddał własnemu dziedzictwu.
Severus uniósł powieki i spokojnie spojrzał w oczy swojego właściciela.
— Wiem — odpowiedział łagodnie.

Popioły Armagedonu-SNARRY (BCP) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz