60)

21 3 0
                                    

Ludzie samotni, tak naprawdę nie potrzebują grupy wsparcia. Wystarczy im jedynie przyjaciel. Który spokojnie wysłucha, doradzi. Nie sprawi, że na horyzoncie pojawią się kolejne problemy.


Morrigan rozejrzała się po korytarzu. "Gdzie jest ta przeklęta sala?" pomyślała, coraz bardziej się denerwując. 
Co robi nieśmiała osoba na studiach, o kierunku dziennikarskim? Chce pozwolić na przełamanie bariery, która odłącza ją od świata. Westchnęła. Jeszcze jedno spojrzenie na mapkę.. 
"stoję przed drzwiami, co ze mną nie tak?" pokręciła głową z uśmiechem. Była tak roztargniona, że nie zauważyła swojego, nieświadomego błędu. Przekroczenie drzwi, zajęcie miejsca prawie na samym przodzie, obok dziewczyny z okularami. 
"Będzie dobrze, przecież mnie nie zjedzą.." Wibracja. 

Od Kegan: Czy tylko ja miałem pecha i weszedłem na nie ten wykład?
Morgi: Nope. Zastanawiałam się, gdzie wejść, a stałam tuż przed rzeczą, która zajęła moje myśli ;)
Kegan: Oo.. czemu odpisujesz, profesora nie ma?
Morgi: Jeszcze nie.
Kegan: Sophia wysłała mi zaproszenie na kolację...

Sophia.. blondynka, długonoga, o niebieskich oczach.. a przede wszystkim ładna. Jak bardzo nie lubiła tej dziewczyny. Nie wiedząc czemu, nie miała do niej zaufania.

Morgi: Bez obaw, bawcie się dobrze :D

Nie była w nim zakochana. Wcześniej myślała w ten sposób, jednak mylny. Zwykłe zauroczenie. Uczucie.. myślała o Keganie jak o przyjacielu/bracie, nie chłopaku, osobie z którą miałaby spędzić przyszłość. Westchnęła. Oczy lekko ją piekły z powodu zatkanego nosa. 

Kegan: A zazdrość?
Morgi: Uważasz, że skrycie się w tobie kocham, a panny Sophii nie trawię, bo zabiera mi Ciebie? Jeśli odpowiedź jest na "tak", ktoś tu został wprowadzony w błąd.
Kegan: To czemu dziwnie reagujesz, gdy o niej mówię?
Morgi: NIE LUBIĘ JEJ. Tyle ;)

Bezsilna.✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz