8. Pomocna dłoń

397 19 10
                                    

POV Niemcy

Mineło już kilka godzin, no tak dokładnie 10. Jest już 6 rano a ja przesiedziałem tutaj całą noc, ciągle sprawdzając jego stan. Miał zapalenie płuc i dość ostre przeziębienie, cieszę się że nie było to nic gorszego.

Wypiłem już chyba 5 kawę, martwiło mnie to że biało-czerwony kraj jeszcze się nie obudził. Patrzyłem na śpiącego chłopaka, miał on bardzo spokojną twarz, nie wiem dlaczego ale jej widok też uspokajał i mnie, może to fakt tego że stan mężczyzny nie pogorszył się od czasu gdy go tutaj przyniosłem, a wręcz polepszył.

Usłyszałem otwieranie drzwi

Była to jedna z pielęgniarek która dbała o Polaka na czas jego obecności w szpitalu, dopytywałem się o stan chłopaka i ta powiedziała ze spokojnym głosem że może opuścić szpital gdy tylko się obudzi. Podała jeszcze kilka leków i nakazała omijanie zimna i wiatru, jak i odpoczynek.

Podziękowałem jej i popatrzyłem się na kartę pacjenta, poczułem w sobie nagły przypływ spokoju i rozluźnienia. Cieszyłem się że chłopak był w dobrym stanie i że nic poważniejszego mu nie grozi.

Byłem zbyt zajęty czytaniem karty żeby zauważyć obecność wyższego odemnie faceta. Z rozmyśleń wyrwał mnie dotyk Rosjanina który nie co mnie wzdrygną, jednak mężczyzna nie zwrócił na to szczególnej uwagi.

- привет Германия(witaj Niemcy) , jak tam mój kuzyn?- Zapytał ze spokojem patrząc na dalej śpiącego chłopaka, poinformowałem go o poprawiającym się stanem słowiana na co mężczyzna tylko przytakiwał. Wiedziałem że chociaż tego nie ukazywał martwił się o niego, wiem że byli bardzo zżyci zanim opuścił ich rodzinę.

- wiem że się o niego martwisz Russland, obiecuje ci że wszystko będzie z nim w porządku- Ciepło się uśmiechnąłem a ten tylko westchnął. Rozumiałem go, ciężko jest widzieć bliską nam osobę na łóżku szpitalnym, jednak zapewniałem go że wszystko będzie dobrze.

8:35

Russland opuścił szpital jakąś godzinę temu, a ja dalej siedziałem w pomieszczeniu z nieprzytomnym Polakiem czekając tylko z nadzieją na najmiejszy znak życia od mężczyzny, jednak ten się nie ujawniał. Nagle do pomieszczenia wszedł, a raczej wbiegł znany mi kraj, wyglądał na zmartwionego i przerażonego.

- przepraszam że dopiero teraz przyszedłem, wszystko z nim w porządku??- Słyszałem strach i niepokój w głosie Ukraińca. Podałem mu kartę pacjenta a ten szybko zaczął ją czytać, po chwili uspokajając się. Rosjanin opuścił pomieszczenie żegnając się ze mną, a Ukraina podszedł do jego śpiącego przyjaciela.

Zauważyłem zmartwienie w jego oczach, martwił się, ale czym? Chłopak był w dobrym stanie i będzie mógł opuścić szpital gdy tylko się obudzi. Postanowiłem się dopytać o zmartwienie niebiesko-żółtego kraju.

- coś nie tak?- Położyłem ręke na jego ramieniu, a ten cicho westchnął kontynuując patrzenie na swojego przyjaciela. Po chwili ciszy w końcu postanowił wydusić z siebie to co go męczyło.

- Polsha, on nie ma gdzie się podziać- Słowa chłopaka mnie zdziwiły, popatrzyłem się na niego pytająco tylko żeby zobaczyć że niższy tylko patrzył się smutnym wzrokiem na Polaka.

- was?

- niedawno stracił dach nad głową, był wszędzie ale nie ma gdzie się teraz podziać. Chciałbym go przyjąć ale nie ma mnie ciągle w domu i nie mógł bym odpowiednio o niego zadbać- Był załamany i zmartwiony, nie tylko on. Jego słowa mnie zaniepokoiły a w głowie miałem milion myśli i pytań. Nie odpowiadałem mu przez dłuższy czas myśląc nad odpowiedzią, wiedziałem że będę musiał coś wymyśleć zanim się obudzi.

Worthless man /Countryhumans/ GerPol/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz