POV: Polska
-What- Pokój opanowała cisza, żadne z nas nie planowało się odezwać. Patrzyłem się tak na Niemca, który po chwili westchną i zaczął kontynuować swoją wypowiedź.-Lithuania was my friend in College, we met there (Litwa był moim znajomym ze studii, poznaliśmy się tam)- Uśmiechną się lekko na wspomnienie dawnych lat.-He told me how he didnt knew his family (powiedział mi, jak to nie znał swojej rodziny)- uważnie słuchałem jego wypowiedzi, starając się wyciągnąć z niej tyle ile mogłem.-So i stepped in (więc wziąłem to w swoje ręce)- Popatrzył na mnie, jakby próbował ze mnie wyczytać jakiekolwiek emocje, złość? smutek? rozczarowanie? jednak jedyne co mógł dostrzec to zagubienie.
-Continue (kontynuuj)- Powiedziałem, wracając wzrokiem do Ukochanego.- When I found out, I told him right away, but we both decided that searching for you would be useless (kiedy się dowiedziałem, powiedziałem mu o tym, jednak oboje postanowiliśmy że poszukiwanie ciebie było bezsensu)- Kontynuował, dalej starałem się połączyć to wszystko w jedno. W czasie w którym dla mnie był nieznajomym, on wiedział o mnie prawie wszystko, prawie.-Thats why i took you with me, that day (dlatego wziąłem cię ze sobą, tamtego dnia)- Spojrzałem zaskoczony na Germana, z jego twarzy mogłem zrozumieć że więcej nie miał do powiedzenia, a ja dalej błądziłem gdzieś w obłokach.
-that explains everything (to tłumaczy wszystko)- Lekko się zaśmiałem na myśl o tym jak głupi byłem.- No one would just take care of a random stranger (żadna osoba nie wzięła by pod opiekę nieznajomego)- Odwróciłem się do niego z uśmiechem, jakbym patrzył na siebie z innej perspektywy, pomyślał bym że kompletnie oszalałem. Chodziłem w kółko, nadpisując swoje wspomnienia z przed miesięcy, widziałem że Niemiec zaniepokoił się moim zachowaniem.
Wstał z łóżka i lekko przytulił mnie od tyłu, tylko po to by zatrzymać mnie od ciągłego krążenia.-Polen, please calm down, im sorry (Polen, proszę uspokój się, przepraszam)- Powiedział z zamkniętymi oczami, chowając swoją twarz w moich włosach, westchnąłem.- Im not mad at you, Niemcy (nie jestem na ciebie zły, Niemcy)- powiedziałem już spokojniejszym głosem, lekko gładząc jego rękę.-Im just, confused, shocked, you understand (jestem po prostu zagubiony, zszokowany, rozumiesz)- Wziąłem głębszy wdech, układając ponownie swoje myśli w całość.
Przerwał nam dzwonek od drzwi, oboje popatrzyliśmy się na siebie. German dał mi do zrozumienia że się tym zajmie, kiedy ja się w końcu ubiorę. Nie zajęło to długo, i w końcu zszedłem na dół zobaczyć kto jest naszym gościem. Popatrzyłem na kanapę na której siedział mój kochanek i-
-Litwa?- Spytałem w szoku, a mężczyzna odwrócił się do mnie z uśmiechem.-Its nice to finally meet my brother, Germany told me a bit about you (miło w końcu poznać mojego brata, Niemcy dużo mi o tobie powiedział)- Nie odpowiedziałem, zdziwiłem się jak spokojny był z tą całą sytuacją. Popatrzyłem się na Niemca, który uśmiechną się do mnie, pokazując żebym usiadł. Nie pewnie zrobiłem jak mi pokazano, i usiadłem obok Germana na kanapie, dalej uważnie przyglądając się Litwinowi.
-I never thought i would get to meet you (nigdy bym nie pomyślał, że uda mi się ciebie poznać)- Powiedział raczej starszy ode mnie mężczyzna, mieszając swoją herbatę. Nie patrzył na mnie, ale i tak na jego twarzy był ciepły uśmiech. -Can i know everything, from the beginning..please (czy mogę się dowiedzieć wszystkiego, od początku..proszę)- Skierował swoją uwagę na mnie, a potem na Niemca, także się obejrzałem na niego. Chyba zrozumiał przekazanie, wstając z siedzenia kierując się ku schodom. -I wont disturb you two (nie będę przeszkadzał waszej dwójce)- Obrócił się informując nas, kierując swój wzrok na mnie. -If anything, i'll be upstairs (jakby co, będę na górze)- Jego ciepły uśmiech spowodował lekki rumieniec na moich policzkach, pokiwałem głową na zrozumienie, wracając wzrokiem do swojego brata. Po usłyszeniu oddalających się kroków, Mężczyzna kontynuował.
It all began, when you were just a baby (to zaczęło się, kiedy ty byłeś jeszcze maluchem)- Uśmiechną się na wspomnienia z dawnych czasów, a ja siedziałem cicho, czekając na kontynuacje.
~~5 lat przed narodzinami Polski~~
-Nie zgadzam się na to by moje dzieci były w jakikolwiek sposób wokół ciebie, twoja samolubność i zadufanie doprowadzi cię do upadku, a ja nie pozwolę byś zabrał nasze dzieci ze sobą- Powiedział Wielkie Królestwo Litewskie, przyglądając się swojemu, oczywiście ciągle pracującego, męża. Ten jednak tylko westchnął, patrząc się podirytowany na swojego kochanka, jego ciągła paranoja doprowadzała go do szału.-Jeżeli dzięki tej umowie odczepisz się ode mnie, to jestem w stanie to zaproponować- W końcu wyrwał się ze swoich papierów nasz wielki RON, przyglądając się srogo drugiemu mężczyźnie.
-Jeżeli na prawdę doprowadzę siebie do stanu bliskiego upadku, będziesz mógł zabrać Litwę- -Że co proszę?- Powiedział zszokowany WKL, ponownie analizując słowa męża. -Czemu tylko Litwę? cała ich trójka jest dla mnie ważna, Polska jest dopiero niemowlęciem!- Powiedział, trochę bardziej podirytowany słowami RON'a, jednak ten nie wydawał się bardzo przejęty.-Jesteś Wielkim Królestwem Litewskim, więc do ciebie należy Litwa, reszta jest moimi terenami- WKL patrzył się złymi, jednak zawiedzionymi oczami na drugiego mężczyznę.
-Jesteś bezduszny- Te słowa jednak nie wzruszyły RON'a. Litwnin, wiedziący że z tego nic nie wyjdzie, sam postanowił dokonać decyzji. Zanim jednak ją przedstawił swojemu kochankowi, do pomieszczenia wszedł 5 letni Litwa, z rysunkiem w rękach. WKL przykucną przy swoim synu, gładząc go lekko po głowie.-Litwa, go back your stuff (Litwa, idź spakuj swoje rzeczy)- Oznajmił mężczyzna, chłopiec chciał się dopytać dlaczego, jednak ten go wyprzedził.-were leaving (wychodzimy)- Ojciec Litwina zostawił chłopca w biurze RON'a, dalej nie rozumiejącego tego co się dzieje.
-Whats going on father? (co się dzieje ojcze?)- Popatrzył się na swojego ojczyma, ten tylko zerknął na niego, i westchnął. -Listen to your father (słuchaj się ojca)- Z powrotem wrócił do wypełniania papierów, zostawiając chłopca bez odpowiedzi. Ten wiedział że dalsze pytania skończą się z tą samą odpowiedzią, jak nie zirytowaniem RON'a. Litwa wyszedł z pomieszczenia, kierując się ku swojemu pokoju, w celu spakowania swoich rzeczy.
~~Koniec le flashbacku~~ POV: 3 osb
Litwin wyglądał na smutnego, nie tylko on. Polak starał się poukładać wszystkie wiadomości, jednak te nie docierały do niego w pełni. Jedyne co jednak mógł połączyć w jedno, to fakt że jego ojciec był jednym wielkim skurwielem. Litwin westchnął, patrząc na zegar na ścianie, wybudzając się z myśli. -I apologize, but i really have to go (bardzo przepraszam, ale naprawdę muszę już iść)- Podniósł się z kanapy, kierując ku drzwi wyjściowych zakładając swój płaszcz. Jednak Polak dalej tak siedział, pogubiony, szukając odpowiedzi na swoje pytania w podłodze.
Litwin popatrzył się na swojego młodszego brata, ciepło się uśmiechając.-I promise i will tell you more next time, Merry Christmas Brother (obiecuje że powiem ci więcej następnym razem, Wesołych Świąt)- Pożegnał się, wychodząc. Polak tylko westchnął podnosząc się, kierując się ku schodom. Wiedział że Niemiec będzie w swoim biurze, tam też się kierował. Lekko zapukał, dalej będąc gdzieś w obłokach.
-Come in (proszę)- Powiedział głos zza drzwi. Polak wszedł do biura, zwracając uwagę Niemca. -How did it go? (jak poszło?)- Spytał się mężczyzna, podnosząc się z siedzenia, jednak białoczerwony nie odpowiedział.-Can we, just watch a movie or something? please (czy możemy, po prostu obejrzeć film lub coś innego? proszę)- Popatrzył się na Kochanka, który chociaż że był lekko zaniepokojony, postanowił nie pytać o szczegóły. German pokiwał głową, łapiąc rękę polaka i kierując się ku sypialni, gdzie był telewizor z masą wygodnych koców i poduszek.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gluten tak moi mili, ten rozdział nie jest aż TAKI długi, ale jednak jest. Najprawdopodobniej będziecie mieli te dwa rozdziały opublikowane jednocześnie, i nieeeeee totalnie nie trzymam was w napięciu kiedy ja już piszę kolejny...
ANYWAYS, wesołych świąt moi kochani, miłego czasu spędzonego z rodziną i prezentami (jeżeli moja psiapsi wam kiedykolwiek powie że nie jestem na co dzień taki miły, nie wierzcie jej 😒)
-Autor (oczywiście nie sprawdzone, jak większość)
CZYTASZ
Worthless man /Countryhumans/ GerPol/
Fanfiction~~~~~~~~✦ Dziwnie jest zmienić pogląd na świat, kiedy jedyne co w nim znasz to udręke i ból. Czasami jednak nie mamy wyboru, świat się zmienia a my z nim. Ale ciężej się przestawić, kiedy nagle z bycia bezużytecznym, stajesz się potrzebny. Że gdzie...