Trochę czasu minęło, i tak chodziłem od drzwi do drzwi, nawet raz skończyłem u Francji która się zlitowała nade mną. Nie wróciłem do brata i nie chciałem żeby Ukraina mu cokolwiek mówił, w końcu przychodził w moich godzinach pracy.
Z każdym dniem czuje się coraz gorzej, byłem u lekarza z USA, powiedział mi że potrzebuję odpoczynku jednak ja go nie słuchałem i dalej pracowałem bez wiedzy Amerykanina, co było najprawdopodobniej błędem.
Znowu kierowałem swoje kroki ku pracy, zaczynało być coraz to cieplej jako że zima powoli mijała więc to było dobre. Brak śniegu na drodzę i ponowny widok powoli rozkwitającęj natury mnie zadowala. Stanąłem przed wejściem i przez chwilę popatrzyłem na budynek, a potem do środka budynku przez okienko. Nie było mojego brata, więc wszedłem bez żadnego zamachu do budynku i przywitałem się z pustką.
Zdziwiony zacząłem się rozglądać, gdy nagle usłyszałem dźwięk głosów w kuchni. Zgadywałem że to był Włoch i Ukraińczyk, i miałem rację, Włoch próbował wytłumaczyć Ukraińczykowi jak działa zamrażarka po tym jak nam ją popsuł i całe mięso poszło w pizdu.
- dzień dobry- Powiedziałem z lekkim sarkazmem skupiając na siebię uwagę, Ukraina już nie chcąc słuchać narzekania Włocha zignorował go i skierował się do mnie podając mi fartuch, który zacząłem zakładać.
- to gdzie dzisiaj nocleg?- To dobre pytanie, gdzie nocleg. Nie wiedziałem co odpowiedzieć przyjacielowi więc powiedziałem prawdę.
- nigdzie, nie mam noclegu- Te słowa zaniepokoiły przyjaciela, a Włoch postanowił się wtrącić.
- wiesz jak chcesz możesz u mnie przenocować
- nie nie, za dużo wykorzystywałem twojej gościnności- Odmówiłem najłagodniej jak potrafiłem. Nagle dostałem ataku kaszlu, na co szybko zareagował Ukraińczyk podając mi wodę i klepiąc lekko po plecach.
- stary naprawdę jest coś z tobą nie tak, powinieneś teraz leżeć i odpoczywać- Popił Włochy herbatę, wyglądał jakby go to obchodziło ale jednak nie tak żeby się tym kompletnie zatłaczać.
- nie przesadzaj, nie mam raka płuc
- a z kąd wiesz- Byłem u lekarza i mi tego jakoś nie wspomniał wiesz. Powinienem odpoczywać, ale jak tu odpoczywać gdy jesteś na skraju dowiedzenia się co to znaczy być bezdomnym, no w sumie już wiem ale zawsze coś się znajdzie. Ubrałem fartuch i ignorowałem zmartwienia przyjaciela, wszedłem na zaplecze po szczotkę i sprzątałem restauracje przed pełnym otwarciem.
Nie jestem typem sprzątacza ale chciałem odwrócić swoje myśli od zastanawiania się nad swoim stanem zdrowia i dalszym życiu, jednym z moich sposobów na odwrócenie uwagi było kończenie obowiązków domowych po tym ja rzuciłem alkohol, no w większości ograniczyłam.
Słyszałem wchodzących już gości więc założyłem swój sztuczny uśmiech i odłożyłem szczotkę na bok i zacząłem pomagać Ukraińcowi z klientami.
18:45
Szczerze, czuje się jeszcze gorzej. Zacząłem czuć się słabo i miałem problemy z równowagą, co nie minęło uwadze Włocha. Ukraina zajmował się papierami ponieważ nie było dużo klientów więc przynajmniej on mnie nie widział w tym stanie.
Zamartwianie się Włocha zaczęło mnie irytować, ale byłem wdzięczny za jego troskilość, to miłe uczucie widzieć że ktoś się martwi. Nie zostało długo do zamknięcia więc starałem się przegonić kaszel i ignorować intensywny ból głowy, co w żaden sposób nie było łatwe.
Usłyszałem głos Ukrainy, najprawdopodobniej skończył papierkową robotę i dyskutuje o czymś z kucharzem, może znowu o to jaki zostawia bałagan po sobie w kuchni, nie dziwie mu się, mnie też to wkurwia.
CZYTASZ
Worthless man /Countryhumans/ GerPol/
Fanfiction~~~~~~~~✦ Dziwnie jest zmienić pogląd na świat, kiedy jedyne co w nim znasz to udręke i ból. Czasami jednak nie mamy wyboru, świat się zmienia a my z nim. Ale ciężej się przestawić, kiedy nagle z bycia bezużytecznym, stajesz się potrzebny. Że gdzie...