21. Twoja potęga, RON

192 12 58
                                    

POV. Rosja

obudziłem się na starej drewnianej podłodze, całe pomieszczenie było cholernie zimne. Powodowały to Kamienne ściany, jakby całe te miejsce było pod ziemią, a najprawdopodobniej tak było.

Podniosłem się w pozycję siedząco, ale od razu tego pożałowałem. Okropny ból przeszedł przez moją głowę, a w uszach zaczęło piszczeć. Syknąłem z bólu łapiąc się za nią, poczułem coś spływającego po moim policzku.
-Krew..-
Powiedziałem sam do siebie, uważnie analizując czerwoną ciecz. Krew była świeża więc długo tutaj nie jestem. Co ja tutaj w ogóle robię? Pytałem sam siebie, jednak jedyne co wiedziałem to atak ze strony tak dobrze znajomej mi osoby.

Usłyszałem jak coś porusza się w koncie, jakby próbując zwrócić moją uwagę. Dostrzegłem zarysy osoby siedzącej na krześle, która po chwili wstała wyłaniając się z cienia.
-Niemcy?- No kurwa nie wierzę.
-NRD, tak dokładnie- Zdjął okulary, poprawiając swoje czarne jak smoła włosy. Brak okularów to była ta jedna rzecz która pomagała mi odróżnić ich obu od siebie.
-Wiem jak to wygląda, ale mogę ci to wytłumaczyć- Powiedział spokojnie German, ja za to nie miałem w planach być aż taki spokojny jak on.

-No to czekam.-

Przez jakiś czas się nie odzywał, jakby się zastanawiał nad tym co powiedzieć. Dobrze wiedział, że jeżeli jego wytłumaczenie nie będzie wystarczająco sensowne, to wszystko idzie prosto do Polshy...ale czy on by mi w ogóle uwierzył? Mężczyzna westchnął, drapiąc się po głowie.

-Najlepiej żebym ci to wytłumaczył od początku- Powiedział niepewnie, patrząc gdzieś w bok.

~~3 dni wcześniej~~

POV: NRD

Przechodziłem koło restauracji Ukrainy, przekąszając sobie dobrego kebaba. Oby nie widział, że zamiast jego jedzenia wpierdalam jakieś gówno z ulicy. Poczułem wibracje w kieszeni, pewnie Polen do mnie dzwoni bo dość długo mnie nie ma, a miałem mu kupić chleb tostowy. Wsadziłem Kebaba do buzi, przy okazji wyjmując telefon i przyglądając się nieznanemu numerowi. Czy jestem taki głupi żeby odebrać nieznany nr koło lasu z którego ewidentnie ktoś mnie obserwuje? Myśląc o tym popatrzyłem się w wcześniej wymieniony kierunek.

Westchnąłem i skierowałem się ku postaci, która aktualnie stała plecami do mnie nwm czemu ale ok.

-Hallo- Dotknąłem ramienia zakapturzonego, a ten wzdrygnął i wyjął coś z kieszeni. 

-Spokojnie- Powiedziałem, odsuwając palcem nóż od siebie. Wyższy westchnął, zdejmując kaptur i bluzę. Czarny garnitur z czerwoną opaską na ramieniu, hmmm..ciekawe kto to może być.

-Cześć staruszku- ojciec westchnął, chowając nożyk w kieszeni.

-Mogłeś po prostu odebrać- Rozejrzał się dookoła by zobaczyć czy ktoś nas nie śledził. W pewnym momencie przejechał mnie wzrokiem od góry do dołu, widocznie zaskoczony.

-Nie zachowujesz się jak mój syn- Powiedział niepewnie, przejeżdżając mnie zimnym wzrokiem.

-Bo nim nie jestem, ja to NRD- Mówiąc to mężczyzna pewnie by spadł ze stołka gdyby na nim siedział, a przynajmniej tak wyglądał.

- Posłuchaj, tak czy siak jesteś z mojej krwi. Chce cię poprosić o przysługę- Spojrzałem na niego pytająco. Ojciec nigdy nie był osobą która planowała z nami żyć jak rodzina, określam mnie i Niemca. Dałem mu do zrozumienia żeby kontynuował, nie miałem zamiaru zgadzać się na cokolwiek on chce mi zaproponować, ale chętnie posłucham.

-Chce żebyś sprowadził mi Rosję, mojego drugiego syna, i Austrię. Nie obchodzi mnie czy to zrobisz siłą czy po przyjacielsku.- Poprawił swoją czapkę, a ja prychnąłem.

Worthless man /Countryhumans/ GerPol/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz