11. By mile spędzić czas

345 15 17
                                    

Spokój
Cisza
Radość

-For fuck sake Polsha! (Polska do kurwy nędzy!)- no i koniec spokoju. Czułem migające światło na powiekach, przewróciłem się na drugi bok przykrywając swoją twarz kołdrą. Mojemu oprawcy to się jednak nie spodobało, i jednym szybkim ruchem spierdolił mnie z łóżka na zimne deski, a te światło to okazało się być latarką z telefonu.-The fuck you want Ruski(czego ty chcesz ruska pizdo)- Obróciłem się tak by nie patrzeć na podłogę, za to teraz widziałem szpetny ryj mojego kuzyna.

-I heard that German fuck kidnapped you so i came to your rescue (słyszałem że ta Nazistowska świnia cię porwała więc przyszłem ci na ratunek)- Do pokoju wszedł lekko zaspany Niemiec z kawą.-Watch your tone Russland (uważaj sobie Rosja)- O, pan domu się odezwał. Ja tylko jęknąłem i wróciłem do pół spania na podłodze. Czułem jak coś mnie lekko dźga czymś ale miałem to w dupie, teraz ważne były skaczące owieczki.

-Polsha get the fuck up (Polska weź kurwa wstań)- Trochę już znudzony Rosjan postanowił nas zachwycić jego umiejętnościami mowy, co nie zbyt mnie imponowało. Kolejny wyk niechęci wyszedł z mojego gardła.-Russia go masturbate in the bathroom or something (Rosja idź się masturbuj w kiblu)- -what?- Niemiec zatrzasnął drzwi Ruskowi przed mordą, przy okazji wdychając i podchodząc do mnie.

-Polen- mruknąłem na znam że ma moją uwagę -Get up (podnieś się)- tym razem mruknięcie niezadowolenia, Niemiec nie miał zamiaru się ze mną patyczkować. Jednym szybkim ruchem przerzucił mnie przez ramię, tym samym wybudzając mnie.-Let me go you pedophile! (Zostaw mnie ty pedofilu!)- zacząłem się szarpać jednak gówno co to dało, więc po czasie się zmęczyłem. Zauważyłem że drzwi od łazienki były zamknięte, a światło zapalone, oznaczało to jedno.-Russland i was joking with the fapping (Rosja ja żartowałem z tym fapaniem)- Powiedział głośniej Niemiec nie czekając na odpowiedź drugiego.-Im just taking a shit (ja tylko sram)- odpowiedział głos zza drzwi.

- I thought Russia was more serious(myślałem że rusek jest bardziej poważny)- Było to bardziej pytanie niż stwierdzenie.-Well you thought wrong(więc źle myślałeś)- Odpowiedział mi bezemocjonalnie Niemiec, rzucając mnie na kanapę. W końcu po kilku minutach wrócił ruski podciągając se spodnie, wyglądał na zawiedzionego brakiem obiadu. -Wheres the food??(gdzie żarcie??)- Komunista usiadł przy stole patrząc się z zażaleniem na Niemca.-There is none, me and Polen are going out (Nie ma, my i Polska idziemy gdzieś)- czekaj co? Podniosłem się z kanapy patrząc się pytająco na Niemca, nie wiedziałem że coś dla nas zaplanował, szczególnie tak wcześnie rano.

-Were gonna spend some time together (idziemy spędzić trochę czasu ze sobą)- nie wiem dlaczego ale trochę się zaczerwieniłem na tą myśl, Niemcy i ja? Tak sami? No w sumie jest tak codziennie ale teraz to bardziej oficjalne.-What are you like dating or something? (A co, chodzicie ze sobą?)- Ruski zapytał biorąc kolejnego gryzą jabłka z miski.-NO- Ja i Niemcy powiedzieliśmy w tym samym czasie, powodując u mnie kolejnego rumieńca. Odkręciłem wzrok a Niemiec odchrypną, za to nam obojgu towarzyszył dziwny wzrok komunisty.-riight. (Jasne.)- Rosja teraz już tylko się skupił na wżeraniu jabłka.

***************

-Polen put on smth warm, its cold outside (Polen załóż coś ciepłego, jest zimno)- Mężczyzna podał mi mój brązowy płaszcz, a ja go na siebie zarzuciłem. Była trochę po 15, akurat słońce powoli zachodziło, dodając pięknego uroku.-Ready?(gotowy?)- Spytał poprawiając swój szalik, ja przytaknąłem i ruszyłem ku drzwi. Nie wiedziałem gdzie chce mnie zabrać ale najprawdopodobniej gdzieś na jedzenia, podpowiada mi brak obiadu.

Zajęło nam z 20 minut dotarcie do kawiarenki, piękny zapach świerzych wypieków jeszcze bardziej mnie zachęcił do ich spróbowania. Od razu po wejściu uderzyło w nas ciepło pomieszczenia, nie było tam dużej ilości ludzi więc było dość przytulnie. Cały budynek był w jasnych kolorach, skupiających się na odcieniu brązowym. Usiedliśmy przy jednym ze stołów, stała na nim świeca i ładny kwiatek, a sam stół był ozdobiony białym obrusem. Na stole już leżało menu, które przeglądał niemcy w czasie w którym ja się delektowałem widokiem roślin i zapachem świerzych bułek.

-What would you like?(co byś chciał?)- Wróciłem wzrokiem na menu, przeglądając uwarznie swoje wybory, oprócz wypieków były też kiełbaski, jajecznicę, naleśniki i inne takie.- I want sausages, bread rolls and scrambled eggs (chce kiełbaski, bułkę i jajecznicę)- Niemiec miał już zamawiać ale szybko go zatrzymałem- Oh and, some strawberry tea please (o i, jeszcze truskawkowej herbatki poproszę)- uśmiechnąłem się ciepło do Mężczyzny, a ten odwzajemnił gest.

Nie zajęło długo żeby nasze zamówienie zostało dostarczone, a my się nim zajadaliśmy przy okazji rozmawiając o wszystkim i o niczym. Szczerze, bardzo mile spędziłem czas, można by powiedzieć że wręcz wspaniale.

Jednak powrót do teraźniejszości. Aktualnie prowadziłem go do jednej z moich ulubionych miejscówek, była ono w parku ale w bardziej oddzielonej jej części. Po chwili chodzenia dotarliśmy do małego pagurka pod którą znajdowało się jezioro, najpiękniejsze widoki w całym mieście.

-wow- Mężczyzna był zachwycony widokiem drogi mlecznej. Dzisiejsza noc była nieziemska, jak dobrze że zdąrzyliśmy na czas.-Its actually a unique one, comes once in years from Antarctica (ta akurat jest specjalna, pokazuje się raz na lata i przychodzi z Antarktydy)- Nie odrywałem wzroku od Nieba rozświetlonego gwiazdami, tak samo jak mężczyzna obok mnie.

-you know alot about space, don't you? (Wiesz dużo o kosmosie huh?)- Tym razem już spojrzał na mnie, a ja lekko się zaśmiałem.-Its just a hobby(to tylko hobby)- także popatrzyłem na mężczyzne, którego łagodny uśmiech był rozświetlany przez gwiazdy, nie mogłem oderwać wzroku.

Przez przypadek spojrzałem mu w oczy, rumieniąc się jednak nie odrywając wzroku. Mogłem dojrzeć jak powoli się zbliża, a para wydobywająca się z naszych ust zaczęła się ze sobą mieszać. Poczułem jak lekko musnął moje usta, jednak szybko to przerwał spadający ptak. Wzdrygnąłem się, a ptak uderzył w drzewo.

-OMG, POOR BIRDY(O MÓJ BOŻE, BIEDNY PTACZEK)- Podbiegłem do zwierzęcia sprawdzając czy wszystko gra, ptak wydawał się być w porządku, szybko odlatując. Niemiec westchnął, a ja zacząłem się lekko trząść z zimna.- We should go back(powinniśmy już wracać)- Mężczyzna lekko się uśmiechną, a ja przytaknąłem.

Drogę spowrotem spędziliśmy rozmawiając.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tundururummm

Wiem, szybko, jak na kilka dobrych miechów...

Postanowiłem że dam trochę Gerpol'a jako że prawie co go tu nie było, ale żeby nie rozpieszczać moich słodziaków, macie tylko musnięcie ;)

Dobra a teraz spierdalam zanim mnie dorwiecie
-Święty kwadrat

Worthless man /Countryhumans/ GerPol/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz