s2-1. Poznać sens życia (PROLOG)

128 7 38
                                    

POV: Polska

Biegłem jak szybko mogłem, czyli dość wolno bo mnie noga napierdala. Szukałem odpowiedniego pomieszczenia, co nie było łatwe, ponieważ pokoi tutaj było od wysrania.

Windą dojechałem na samą górę, było pusto, jako, że to było obowiązkowe spotkaniem wszystkich krajów. Od czasu do czasu przechodzili ludzie, niosąc różne papiery i dokumenty. Moment moment, ludzie? Tak, zajmowali się oni podstawowymi rzeczami, naprawa samochodów, szpitale itp. Byli bardziej jak postacie epizootyczne, ich zajęciem było zaopiekowanie się nami.. Tak jakby.

Po mimo faktu, że posiadali gdziekolwiek na swoim stroju znak ONZ, to także posiadali fioletowy znak słońca. Wiem tylko, że jest to coś na styl prawej ręki ONZ o której nikt nie mówi i nie widzi. Wszyscy ludzie którzy tutaj byli, zostali specjalnie wybrani, pracownicy G.O.D.S jak ich nazywają. Ale nie serio, nwm o co c'mon z nimi, więcej informacji nie posiadam, oprócz faktu, że samowolnie zgodzili się do pracy tutaj.

Wbiegłem do sali konferencji, ale chyba nikt się nie skapnął. Było jedno wielkie zamieszanie, każdy o czymś rozmawiał albo gapił się w sufit. Szturchnąłem jakiś kraj w ramie, chciałem się zapytać gdzie jest ONZ. Kraj ten był dość wysoki, ale nie chuja nie kojarzyłem flagi.

-hej um, wiesz może gdzie jest ONZ?- Zapytałem trochę niepewnie. Mężczyzna spojrzał na mnie i wyjął lizaka z ust.
-Nie mam zielonego pojęcia, ale niby ma się trochę spóźnić- Rozejrzał się dookoła na innych, dokładnie analizując każdego na kogo spojrzał. W pewnym momencie ponownie zerknął na mnie z szerokim uśmiechem.

-Tak w ogóle, Argentyna, miło poznać nową twarz- Podał mi rękę z promieniującym uśmieszkiem. Także się uśmiechnąłem, podając mu ją.
-Polska, ciebie też miło poznać-
-Nie kojarzę, która część?- E co? Patrzyłem się na niego jak na idiotę, w trakcie w którym on się nacieszał jabłkowym lolipopem.

Po chwili skapnął się, że chyba nie ogarniam i jestem trochę odklejony.
-Który kontynent, Azja, Afryka?- Powiedział już bardziej dokładnie.
-Aaaaa, to Europa... Ale czekaj, część? Kto tak mówi- Zapytałem dość zdziwiony in trochę zażenowany. Nie chciałem żeby to brzmiało niemiło.

-Pan spóźnialski ONZ. Jesteśmy wszyscy rozdzieleni na styl grup, i każda grupa niby ma mieszkać na specyficznych częściach miasta cnie- Prychnął rozglądając się. Dość głupie ale wolę nie kwestionować big boss man'a.

W końcu, do pomieszczenia weszła wysoka postać z czymś na styl aureoli nad głową. Każdy ucichł, a mężczyzna stanął na samym środku ogromnego pomieszczenia. Podniósł mikrofon i zaczął mówić.
-Witam was, moje dzieci- Rozejrzał się dookoła.
-Chyba już wszyscy są- Z tym wszyscy zaczęli się rozglądać z nim. Jak dla mnie, nie wyglądało na to, żeby ktoś miał jeszcze wejść.

-Dzisiaj jest dzień, w którym po raz pierwszy do znacie życia. Otrzymacie wasze domy, rodziny, prace, wszystko co jest wam potrzebne do odnalezienia swojego sensu- Robił kółka wokół ogromnego stołu, na którym był hologram naszego miasta. Tak jak mówił Argentyna, części miasta były rozdzielone na Azję, Europę, dwie Ameryki i Afrykę. Antarktyda, obie Ameryki i Australia były po jednej stronie, tylko przedzielone na dzielnice. Bez sensu było by robić oddzielne części miast dla 2-3 krai.

-Za chwilę, będziecie odszukiwali pokoju z waszym pełnym imieniem. Tam otrzymacie wszystkie wam potrzebne informacje, jak i swoich nowych współlokatorów- Po sali ponownie rozniosły się szepty lub cichsze rozmowy. Ej no nie było mowy o współlokatorach, ale nic dziwnego. Nikt by nie budował 48 (nwm czy poprawna ilość) oddzielnych domów dla każdego z nas, a to tylko Europa.

Po kilku nudnych zdaniach, ONZ skierował nas do pokoju pełnego innych pokoi, zostawiając nas samych. Każdy kręcił się z jednej strony na drugą, oczywiście szukając swojego imienia. Nad strefami z drzwiami były jeszcze podziały na kontynenty, żeby było trochę łatwiej.

Skierowałem się do Europy, uważnie czytają wypisane imiona. Zauważyłem, że każdy miał po 4 współlokatorów, okazyjnie 3. Zajebiście, jak ja nawet jednego nie wytrzymam to co dopiero 3 do jasnej Częstochowej. Nie zajęło mi długo znalezienie Pokoju z moim imieniem. Przed wejściem przeczytałem wypisane osoby z którymi będę mieszkał.
-Ja, Hiszpania, Belgia i Niemcy (kto się spodziewał 🤯)- Nie brzmi źle, gorzej, że to dom pełen mężczyzn. Już mnie bolą nozdrza od smrodu hormonów które tam będą.

Pociągnąłem za klamkę, wchodząc do pomieszczenia. Znajdowali się tam już w sumie wszyscy, oprócz Belgii i mnie.
-No no, kolejny nowy towarzysz się zjawił- Powiedział zadowolony Hiszpania, odkładają folder ze swoim imieniem na stół.
-Ja Hiszpania, tamten tam sztywniak to Niemcy- Pokazał palcem na mężczyznę za nim. Ten popatrzył się na niego zażenowany, wracając do czytania swoich ksiąg. Nagle Hiszpan przybliżył mnie do siebie, szepcząc mi coś dość głosno do ucha.
-Dosłownie, ziomuś chyba umie powiedzieć tylko kilka słów na godzinę. Trochę się go boję- Zrobił udawane dreszcz co mnie nawet rozśmieszyło.
-ha ha, zabawne- Tym razem odłożył swój folder i podszedł do mnie.

Wyprostował się, podając mi dłoń.
-Niemcy, jak to wcześniej powiedział- Popatrzył się morderczym wzrokiem na chłopaka za nim, który akurat teraz się degustował kanapką którą chuj wiem skąd wziął.
-Polska- Uśmiechnąłem się. Podszedłem do stolika podnosząc kartę z moim imieniem.

Rzeczypospolita Polska/Poland
Płeć: ♂
Wiek: 24
Wzrost: 171 cm
Umiejętności: Malarstwo, Gra na wiolonczeli, Jedzenie, Netflix i chill, gry
Słabe strony: Leń, wrażliwy, ponosi go, dziecinny, odklejony
Choroby: brak/łatwo chorobliwy
Choroby mentalne: ADHD (z dupy wyjęte ale spokz, mogłem mu dać downa 😒)
Uczulenie: Pyłki, sierść, inflacje.
Praca: United Nations oddział informatyczny/rachunkowość.

I od zajebania małych druczków i inny szczegółów. Kurwa lepiej się mnie opisać nie dało, kto to w ogóle pisał?? Przeleciałem wzrokiem jakieś tam pojedyncze zdania, zatrzymując się na jednym.
-Kto to kurwa pisał??- Powiedziałem uderzając ręką o papier. Hiszpania spojrzał mi przez ramię, wypluwając gdzieś na bok napój, który też chuj wie skąd wziął. Śmiał się jak opętany, a ja chyba mu zaraz wyrwę nerki.

Po czasie do pomieszczenia wszedł jeszcze ktoś. Miał flagę bardzo podobną do Niemca tylko że z boku jakby? Nie wiem, chyba to Belgia. Przywitał się z nami, wydawał się na bardzo pogodnego ziomka. Nie chciało mi się już czytać tego chorego żartu, podniosłem jeden z kluczy zwracając na siebie uwagę.

-no to co, idziemy zobaczyć nowy domek?- Zapytałem z uśmiechem. Wszyscy podnieśli jedną parę kluczy kierując się do wyjścia. Spojrzałem na ogromny kalendarz przy drzwiach wyjściowych.

16 Kwietnia
-----------------------------------------------------------------------
Witam was w sezonie 2 mojego dzieła :D
Zobaczę tu pewnie stare twarze, jak i te nowsze, więc mam nadzieję, że za interesuję nowych, ani nie rozczaruję starych 💗

Dokładnie wczoraj były moje urodziny! Które niestety spędziłem na SORze. Mam aktualnie zapalenie jelita więc no... Ciekawie jest.

Well, widzimy się w next <3
-SQuare kwadrat ryj

Worthless man /Countryhumans/ GerPol/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz