Remus nazywał to swoją wędrówką.
Wszystko co go spotkało, przybierało postać małego kamyka, a ten dorzucany był na jego plecy, które coraz bardziej uginały się z każdym nowym doświadczeniem.
Może nie było to najbardziej trafne porównanie, ale kiedy myślał o własnym życiu, o wszystkim co go spotkało i co miało spotkać, nie mógł zestawić tego z niczym innym niż zwykłym kamieniem. Właściwe sam idealnie pasował do takiego krajobrazu- szary mały Remus w szarym wielkim świecie.Na początku było najciężej, bo gdy dorastał, wielki głaz zwany "wilczym problemem" sprawił, że ledwo się podnosił. Jego mały, kruchy organizm ledwo radził sobie z tak ciężkim problemem. Nie winił za to rodziców, rozumiał, że nie zasługuje na traktowanie takie, jakim obdarzane były inne dzieci. Wysłuchiwał tego tak długo, że z czasem sam uwierzył w to jak odrażający jest i nawet nie myślał, że kiedykolwiek będzie umiał to zmienić.
Gdy dorastał, a rodzice nie mogli dłużej trzymać go w sekrecie, powstały trzy zasady, których obiecał przestrzegać.1. Nie odpowiadaj na pytania o pełnię.
2. Nie zadawaj się z niegrzecznymi dziećmi.
Oraz ostatnia,
3. Nigdy nie wychodź w nocy z Wrzeszczącej Chaty.
Cóż, ostatnie złamał dość szybko.
Pierwsze w zasadzie tuż po nim, a drugie... Nie był pewny co do drugiego, ale koniec końców nie stał się zbyt dobrym powiernikiem obietnicy.Wszystko to jednak stało się nieistotne kiedy zrozumiał, że poza rodzicami są na świecie ludzie, którzy go akceptują.
Wyglądał okropnie. Pokryty bliznami, jakby przeżył starcie z okropnym smokiem, ale tak naprawdę nie był nawet na tyle odważny. Zaakceptował swój los, dokładał jedynie coraz to nowe kamienie na swoje ciężkie już ramiona.
Brak przyjaciół? Przecież sobie poradzi, po prostu będzie nieco ciężej. Brak akceptacji? Cóż, nie zawsze da się być podziwianym za wszystko. Nawet brak wsparcia- dało się to jakoś wytłumaczyć. Ciągły strach, niepewność swojego losu, groźby, zawód rodziców, bezużyteczność, skaza na rodzinie, nieskończony... ah Remus, daj spokój! Przestań.Oddychaj.
Jakoś z tym żył, może wiele rzeczy zbierało mu się co prawda na głowie, i bał się, że kiedyś złamie mu kark, ale żył, tak? Dawał radę.
Cóż, nie był przecież odrażającym, ohydnym i pragnącym śmieci wilkołakiem, jak Greyback, był tylko sobą. Nudnym, cichym i nieatrakcyjnym Remusem Lupinem, który jedyne czego pragnie to spokoju i dobrej książki.Zawsze gdy pojawiał się jednak nowy problem, jakąś trudność, nieprzychylna okoliczność, Remus wyobrażał ją sobie jako kolejny, owalny, albo wręcz przeciwnie- bardzo kanciasty głaz.
I jednym z nich był Syriusz Black.
*
Okej, wysłuchajcie
Może i nie jest to konto do HP, a ta praca nie wpisuje się w kpop, to przysięgam, że chciałam napisać to już od dawien dawna i mam nadzieję, że faktycznie wpisze się w gusta.Dużo z prologu się nie wynosi, jest krotki i metaforyczny, jak przystało na prolog, ale obiecuję dużo Hogwartu, dużo rozterek miłosnych tych głupków i też dużo problemów.
Może się spodoba 🥺
CZYTASZ
Szczury w Murach ¤ Wolfstar
FanfictionRemus Lupin był tylko szarym, nudnym uczniem, który gdyby nie Black i Potter, zapewne nawet nie zostałby zauważony. Jego życie jednak od początku nie było łatwe, bo którego pięciolatka problemem jest zmienianie się co noc w ohydnego, przerażającego...