Remus potrzebował czasu, żeby w ogóle odezwać się do Syriusza. Nie chciał słuchać jego tłumaczeń, ani nawet słów wsparcia, bo sam był powodem jego problemu.
Rozmawiał za to z Potterem.Następnego dnia został zaciągnięty przez niego do kąta w drodze na śniadanie. Stanął przed nim niczym kat i czekał. Remus wzruszył ramionami jakby nie wiedział o co chodzi, ten jednak go szturchnął i zaczął rozmowę.
- Remus, nie możesz się tak całkiem zamknąć. Chciałem ci wszystko rozjaśnić i przeprosić. Chcieliśmy by Snape poszedł wieczorem na błonia, usłyszałby wycie, trzaski i... Sam wiesz. Przestraszyłby się i wrócił. Syriusz miał za zadanie go do tego przekonać, nie wiedziałem tylko, że powie mu jak ominąć wierzę. Wlazł do tunelu i zobaczył jak się przemieniasz. Jak zrozumiałem co się dzieje, to za nim pobiegłem, ale było za późno, już widział. Dobrze, że w ogóle zdążyliśmy z nim uciec bo...
- Bo bym go zabił- odparł bez emocji. James chciał zaprzeczyć, ale nie mógł. Remus mówił prawdę.
- Syriusz naprawdę żałuje.
- Kompletni kretyni z was!
- Remus spokojnie- ściszył głos i objął go ramieniem.- Rozmawiałem z Severusem, on nic nie powie. Dla Evans.
- Lily?
- Tak, przecież się przyjaźnicie. A ona nigdy by mu tego nie wybaczyła. Już raz ją zawiódł, więcej tego nie zrobi.
Remus chciał grać twardego, ale trzymał w sobie stres przez całą noc i nie mógł dłużej jedynie udawać.
- Cholera, w co my się wpakowaliśmy...
- To było głupie, ja wiem. Syriusz bardzo żałuje i czeka, aż się odezwiesz.
Remus posłał mu chłodne spojrzenie.
- Nie chcę z nim rozmawiać, nie chcę powiedzieć o kilka słów za dużo, a to zbyt świeże żebym mógł opanować się podczas takiej rozmowy.
James uśmiechnął się niezręcznie i pogładził go po ramieniu.
- To Syriusz, przecież nie możecie się tak nie odzywać się do siebie do śmierci.
Remus chciał powiedzieć, że nie, oczywiście, że nie. Że przecież Syriusz to osoba, która jest mu najbliższa na świecie. Jasne, że nie mógłby się obrazić na niego na wieki. Ale teraz nie chciał z nim rozmawiać. Nie chciał się kłócić i płakać, musiał ochłonąć.
Bo póki co chciał wykrzyczeć mu prosto w twarz, że nie chce go więcej widzieć. Potem by tego bardzo żałował.
Dopiero na trzeci dzień, gdy zrozumiał, że Severus nikomu nic nie powiedział, był gotowy wysłuchać tego co Black ma mu do powiedzenia.
Snape mijał go czasem na korytarzach, ich spojrzenia się spotykały, Remus zazwyczaj nie wytrzymywał tego napięcia i szybko się odwracał. Wzrok ślizgona wydawał mu się ciężki, jakby nagle na jego ramionach pojawiał się dodatkowy stos kamieni. Wolał po prostu unikać jego wzroku.Wiedział, że Snape będzie go teraz obserwować, ale zaszło to naprawdę bardzo daleko. Gdy na wąskim korytarzu niemal wpadł na niego całym ciałem, pojawił się Syriusz, odciągnął napastnika i pogroził mu palcem. Remus nie do końca słyszał ich rozmowę, Black tym razem bardzo uważał, by nikt postronny nie usłyszał o czym mówił.
- Dlatego masz pamiętać o umowie. Skrzywdzisz nie tylko jego- szeptał.
Snape nie odpowiedział na groźbę, a jedynie skrzywił się i pogładził po ramieniu jakby miejsce, za które złapał go gryfon nagle pokryło się brudem.
Syriusz westchnął, a gdy upewnił się, że wróg się oddalił, zwrócił się do drogiego przyjaciela.
CZYTASZ
Szczury w Murach ¤ Wolfstar
FanfictionRemus Lupin był tylko szarym, nudnym uczniem, który gdyby nie Black i Potter, zapewne nawet nie zostałby zauważony. Jego życie jednak od początku nie było łatwe, bo którego pięciolatka problemem jest zmienianie się co noc w ohydnego, przerażającego...