Gdyby Remus usiadł spokojnie w dormitorium i dokładnie przemyślał to w co właśnie się wpakował, zapewne zrozumiałby jak wielkim było błędem. Na swoje nieszczęście tego nie zrobił, ignorując wszystkie złe znaki jakie dostrzegł po drodze. Dość poetyckim byłoby powiedzieć, że wrócili do dormitorium w ciszy, a potem razem poszli spać, kompletnie jednak tak nie było. Powrót był głośny, przepełniony ich śpiewem i śmiechem. Było zupełnie jak zawsze, mimo tego co się stało, dalej zachowywali się jak najlepsi przyjaciele, nie było między nimi strachu czy nikomfortowych spojrzeń rzucanych ukradkiem.
To upewniło Remusa w tym, że Syriusz jest idealny. Bał się, że będzie dziwnie, ale całkowicie niepotrzebnie. Wciąż widział w nim jego Łapę, dalej chciał być blisko niego.
Gdy dotarli do łóżka Lupina, obaj położyli się w poprzek na materacu i spojrzeli w ciemny sufit. Właściwie nic nie było na nim widać, nawet baldachim był ledwie dostrzegalny, a z jakiegoś powodu wciąż nieustępliwie go obserwowali.- Wiesz- zaczął w końcu Black. Na moment się zawahał, jakby chciał odpuścić, wziąć tylko głęboki oddech i znów ucichnąć. W końcu jednak się przełamał.- Zastanawiałem się jak to byłoby gdyby nie James i Peter. To znaczy, tylko ty i ja.
- Jak teraz?
Pokręcił przecząco głową, a delikatne światło księżyca padające mu twarz ukazało jak kilka kosmyków przysłania jego szare oczy.
- Nie jak teraz. Wyjechali, ale... to jakby dalej gdzieś tu byli. Poza tym wszystkie nasze wspomnienia są z nimi związane.
- Nie wszystkie- przerwał mu ledwo słyszalnie.
- Nawet jeśli nie wszystkie, to większość. A jak to byłoby być tylko we dwóch?
Lupin zadumał się nad postawionym pytaniem, a potem odrzucił pomysł o poważnej dyskusji. Było na to za późno, a on chował w sobie zbyt wiele emocji.
- Na pewno miałbyś lepsze oceny.
- Albo ty gorsze- odpowiedział mu dosadnie , a potem szturchnął lekko w bok.
- Albo i tak- przytaknął.- Chociaż gdybym miał mieć gorsze to juz bym je miał. Ale myślę też, że na pewno więcej byśmy rozmawiali.
- O czym na przykład?- Spytał delikatnie.
Lupin chciał mu powiedzieć, naprawdę, ale to był zły pomysł. Już czuł powoli jak w głębi formuje się wielka kula goryczy, która rozleje się jak tylko puści wodze emocji. Nie chciał psuć tego wieczoru, był zbyt idealny. Dlatego tylko podniósł się ospale i spojrzał na przyjaciela, który teraz gładził niepozornie swoje czarne loki.
- O niczym konkretnym- rzucił w mrok i schylił się delikatnie by ucałować jego blade czoło.
Syriusz tak bardzo się tego nie spodziewał, że nawet nie zareagował, a jedynie wbił wzrok w Lunatyka i patrzył uważnie jak ten kompletnie nie zwracając na niego uwagi, układa się wygodnie na własnym łóżku.
*
Lupin zasypiając nie miał nawet siły myśleć o tym co Syriusz dalej robi w jego łóżku i kiedy postanowi z niego wyjść. Tym bardziej budząc się rano nie liczył na to, że cokolwiek w ich życiu ulegnie zmianie. Przyzwyczaił się już do kochania Syriusza w ciszy i sekrecie. Nie stanowiło to nawet tak wielkiego problemu gdy miał go wiecznie przy sobie.
Dlatego kiedy zbudził go delikatny dotyk na policzku nie sądził, że mógł być intencjonalny.Otworzył leniwie oczy by zobaczyć jak Syriusz Black misternie i uważnie zakręca sobie na palcu jego orzechowe włosy. Muskał przy tym czasem jego skórę, ale nie zdawał się być tym jakkolwiek przejęty.
CZYTASZ
Szczury w Murach ¤ Wolfstar
FanfictionRemus Lupin był tylko szarym, nudnym uczniem, który gdyby nie Black i Potter, zapewne nawet nie zostałby zauważony. Jego życie jednak od początku nie było łatwe, bo którego pięciolatka problemem jest zmienianie się co noc w ohydnego, przerażającego...