Urodziny Syriusza nie mogły być zwykłymi urodzinami.
Zawsze, rok w rok, wszyscy kupowali sobie na urodziny naprawdę głupie rzeczy. James na przykład ostatnim razem, sprezentował mu znikający notes.
Zniknął rzecz jasna jeszcze rego samego dnia. Remus starał się wpasować w tą tradycję, choć zawsze skrycie pragnął dać przyjaciołom coś od serca, coś co zapamiętają na długo po skończeniu szkoły. Tym razem jednak nie miał najmniejszego pomysłu co mógłby w ogóle przyjacielowi dać.Leżał na własnym łóżku, wpatrywał się w zaczarowane jaskółki, które latały nad jego głową, te prawdziwe dawno opuściły już Anglię, było zbyt zimno by mogły zostać dłużej. Remus radził sobie na własne sposoby.
Leżał tak dość długo, myślał co kupić tak ważnej osobie, w końcu Syriusz był dla niego całym kłębkiem szczęścia.Postanowił tłamsić swoje uczucia tak długo jak potrafił. Nie chciał by weszły one między nich, zepsuły relację i wspomnienia, bo to jedyne co Remus jeszcze posiadał. Postanowił żyć jakby nic się nie zmieniło, uwielbiać Syriusza jak zawsze, tylko nieco bardziej i skrycie.
Nie mógł się też od niego odsunąć, byłby naprawdę fatalnym przyjacielem.Ale doszedł też do wniosku przez te dni, że ciężko jest nie kochać Syriusza Blacka i właściwie od samego początku widział w nim nieco więcej. Od dnia kiedy widział go z tiarą przydziału na głowie poczuł, że w chłopcu o czarnych lokach jest coś pociągającego, coś tajemniczego czego jeszcze nie rozumiał. Teraz, sześć lat później, wiedział już co.
Przez ten czas też nauczył się kochać go z wielu powodów, nie tylko przez wygląd. Był pomocny, zabawny, pomysłowy, zawsze znajdował pozytyw w życiu... Pomagał Remusowi choć nawet nie zawsze zdawał sobie z tego sprawę.
Pomyślał też o samym początku jego przyjaźni z tym chłopcem. Nie wiedział co w niego wstąpiło, że w ogóle się wtedy odezwał, ale ta mała, z pozoru nic nie znacząca decyzja doprowadziła go do tego gdzie jest teraz.Otworzył szeroko oczy i podniósł się gwałtownie, a grupa jaskółek wleciała wprost w ścianę na której utkwił wzrok, by z tą samą sekundą zmienić się jedynie w kilka piórek spadających powoli na podłogę.
Że też nigdy wcześniej o tym nie pomyślał!Nikomu nic nie mówiąc zbiegł po krętych schodach na sam dół, a mówiąc to miał na myśli naprawdę sam dół. Skrzywił się czując na twarzy zimne, wilgotne powietrze i charakterystyczne echo, ale nie powstrzymało go to przed planem. Stanął przed wejściem do dormitorium ślizgonów i... właściwie nie wiedział co dalej. Nie może tam przecież od tak wejść, nawet jeśli pamięta hasło. Zapukać? To brzmiało trochę dziwnie. Postanowił więc czekać, a kilka minut później zjawiła się pod wejściem grupa dziewczyn.
- Gryfon? A co ty tu robisz- skrzywiła się jedna z nich.
- Potrzebuję porozmawiać z Severusem Snapem. Czy mogłybyście... go dla mnie poprosić?
Ślizgonki spojrzały po sobie wymownie, a potem zaczęly szeptać między sobą. Remus stał tak niezręcznie, aż w końcu westchnął i przerwał im rozmowę.
- To ważne. Uwierzcie, ja też nie chcę tu być, ale nie mam wyjścia. Im szybciej z nim pogadam tym szybciej zniknę.
Był od nich znacznie wyższy, zapewne też starszy, ale to nie przeszkadzało im w traktowaniu gryfona bardzo przedmiotowo. Ostatecznie jednak zniknęły w głębi pomieszczenia, by chwilę później w przejciu pojawił się zdegustowany Snape. Remus uśmiechnął się krzywo.
- Severusie- zaczął cicho.
- Mam nadzieję, że jesteś tu by przeprosić i przyznać się do dziecinnej zagrywki jaką był iskrzący proszek- założył ręce na piersi czekając w grobowej ciszy na odpowiedź.
CZYTASZ
Szczury w Murach ¤ Wolfstar
FanfictionRemus Lupin był tylko szarym, nudnym uczniem, który gdyby nie Black i Potter, zapewne nawet nie zostałby zauważony. Jego życie jednak od początku nie było łatwe, bo którego pięciolatka problemem jest zmienianie się co noc w ohydnego, przerażającego...