8: Nocny ocean

295 45 29
                                    

- Ona ma takie piękne oczy.

- Mhm...

- I delikatne dłonie i cerę i włosy...

- Jasne.

Remus zapisywał coś żywo w zeszycie, a James z braku drugiego przyjaciela od plotek, wygadywał się Remusowi. Oczywiście ten starał się uczyć, w końcu byli w bibliotece.
James jednak zauważył nieuwagę Lupina, prychnął więc niezadowolony i założył ręce na piersi.

- Remus, nie słuchasz mnie.

- Ile można słuchać o Lily?- Popatrzył się na niego zdegustowany.

- To twoja przyjaciółka, mógłbyś mi pomóc!

- Tak o niej mówisz, że zaraz sam się zakocham- odrzekł leniwie wracając do swoich zapisków.

- Nie masz ze mną szans w tym pojedynku Luniu.

- Ale to do mnie się chociaż odzywa.

James chciał już coś odpowiedzieć, ale nie mógł tego nawet zaprzeczyć. Jednym susem rzucił się na miejsce obok Remusa. Objął go ramieniem i zbliżył do siebie ich twarze.

- Masz rację. Dlatego pomożesz mi się z nią umówić.

Lupin czekał, aż James powie, że żartuje, ale nic takiego się nie stało. Dlatego wybuchnął gromkim śmiechem, kilka osób spojrzało na niego nieprzychylnie, więc szybko się uciszył.

- Nie mogę zmusić Lily do bycia z tobą James. Ona wyraźnie ma dość twoich głupich zalotów, a ty dalej będziesz próbował?

- No tak- mówił całkiem poważnie.- Nie odpuszczę już nigdy.

Mimo tego, że James był dziecinny i często niepoważny, to tym razem Remus miał wrażenie, że mówi stu procentową prawdę. Widział w jego oczach nieznany mu dotąd upór i determinację.

- Naprawdę tak zrobisz, hm?

- Jasne- przytaknął.- Mówiłem ci już, że będzie moja.

- Syriusz przegra zakład- zaśmiał się, ale szybko zgorzkniał na myśl o tym gdzie Black właśnie przesiaduje.- Chociaż sam nie jest zbyt braterski w tej kwestii.

James wyciągnął z kieszeni ciastka i zaczął je pochłaniać jedno po drugim. Często tak robił i na nic zdawały się nawet wyjaśnienia, że w bibliotece się nie je.

- Mówisz o Dorcas? Syriusz nie zaprosił jej na randkę- mówił jakby to było oczywiste, ale oczy Remusa zalśniły.

- Nie?

- No co ty, Dorcas nie mu nie podoba- włożył do ust kolejne ciastko i mówił dalej z pełną buzią.- Ponoć musiał poradzić się jakiejś dziewczyny, ale nie wiem w czym, mało mnie to interesuje. Chciał iść z Lily, ale chyba bym go zabił.

- Ja byłem z Lily ostatnio w trzech miotłach i żyję.

- Tak, ale ty nigdy byś jej nie wyrwał- zaśmiał się o zrobił unik przeczuwając, że Remus zechce się odegrać.

- Hej! Co to ma niby znaczyć?

- Jesteś azwiązkowy.

- Jestem prawie pewny, że nie istnieje takie słowo.

- Istnieje, stworzyłem je i opisuje ciebie.

Lupin pokręcił głową zdziwiony kolejną fanaberią przyjaciela.
Ale oznaczało to, że może Syriusz wcale nie chciał umówić się z Dorcas. On tylko potrzebował rozmowy, powód tego też nie musiał być oczywiście przychylny, mógł pytać o rady związkowe, zresztą pewnie tak było, ale dało Remusowi nadzieję.
Poczuł dziwną ulgę kiedy zrozumiał, że się pomylił.

Szczury w Murach ¤ WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz