"Lily Evans, musimy porozmawiać" tak brzmiało pierwsze co powiedział wchodząc do pokoju wspólnego któregoś wolnego popołudnia. Zwrócił tym uwagę kilku gryfonów, ale widząc ich pytający wyraz twarzy uśmiechnął się niezręcznie i usiadł obok przyjaciółki wbijając pusto wzrok w trzeszczący kominek.
- Tak?
- Tak.
- Pytałam o czym chciałeś mówić.
- Ah, no tak, tak- podrapał się po głowie.- Oczywiście.
- Remus- odłożyła podręcznik na kolana i położyła mu dłoń na ramieniu.- Co się dzieje?
- Nie tutaj, możemy iść gdzie jest... mniej ludzi?
- Możemy spotkać się w trzech miotłach jeśli chcesz. W środku tygodnia nikogo tam nie będzie.
- Zdziwiłabyś się- uniósł brwi.- Naprawdę możesz się zdziwić, taki Syriusz na przykład...
- Syriusz i James mają trening. Nie przyjdą.
Odetchnął z ulgą i przytaknął.
- Za dziesięć minut przed wejściem.
*
Szli wąską ścieżką do miasteczka obserwując jak jaskółki przecinają wieczorne niebo. Uśmiechnął się, gdy jeden z ptaków przeleciał mu przed twarzą.
Lily zaśmiała się uroczo.- Co? Coś nie tak?
- Nie, po prostu wyglądasz bardzo uroczo.
- Uroczo?- Jego policzki przybrały odcień kąpiącej się w świetle róży.- Nie, o czym ty mówisz...
- Przepraszam za to porównanie, ale w każdą pełnię zmieniasz się wiesz...- ściszyła głos.- W wilkołaka. A potem wychodzić na światło dziennie i uśmiechasz się na widok ptaków.
Remus lubił taki widok, wbrew powszechnemu stereotypowi nie był przecież bezdusznym mordercą przez cały czas. Właściwie najlepiej czuł się w otoczeniu natury i spokoju. Uważał, że równowaga jest niezbędna w tym świecie, by wszystko miało ręce i nogi.
- Nie, w porządku. Właściwie masz rację. Czasem nawet zastanawiam się dlaczego te cechy nie uległy zmianie gdy mnie ugryzł.
- Po prostu jesteś... pół wilkołakiem.
- Oh nie, kolejna? Syriusz też powiedział, że nie nawet tym nie umiem być.
- Nie, absolutnie nie o to mi chodziło. Jesteś nim na swój sposób. Na wyjątkowy sposób i dlatego tak cię lubię.
- Oh Lily właśnie. Mieliśmy porozmawiać- Lily czekała na to co powie jej przyjaciel.- Ty i James.
- Nie- zaprzeczyła od razu.
- Daj mi coś powiedzieć. On na pewno nie jest ci obojętny i stąd moje pytanie, skąd wiesz, że ktoś zaczyna ci się podobać?
Remus uśmiechnął się nerwowo.
Lily zaniemówiła.
Ptaki dziwnie umilkły.- Oh Remus, nie wiem jak to u was działa- założyła kosmyk rudych włosów za ucho.- Powinieneś pytać się któregoś z chłopaków, może Syriusza? On ma największe pole do popisu.
- Nie, oni nie myślą jak ja, to byłoby bezcelowe. Pytam ciebie, droga Lily, jak to jest? Jak odróżnić to od zwykłej przyjaźni?
CZYTASZ
Szczury w Murach ¤ Wolfstar
FanfictionRemus Lupin był tylko szarym, nudnym uczniem, który gdyby nie Black i Potter, zapewne nawet nie zostałby zauważony. Jego życie jednak od początku nie było łatwe, bo którego pięciolatka problemem jest zmienianie się co noc w ohydnego, przerażającego...