6: Szepczący w ciemności

320 41 42
                                    

"Lily Evans, musimy porozmawiać" tak brzmiało pierwsze co powiedział wchodząc do pokoju wspólnego któregoś wolnego popołudnia. Zwrócił tym uwagę kilku gryfonów, ale widząc ich pytający wyraz twarzy uśmiechnął się niezręcznie i usiadł obok przyjaciółki wbijając pusto wzrok w trzeszczący kominek.

- Tak?

- Tak.

- Pytałam o czym chciałeś mówić.

- Ah, no tak, tak- podrapał się po głowie.- Oczywiście.

- Remus- odłożyła podręcznik na kolana i położyła mu dłoń na ramieniu.- Co się dzieje?

- Nie tutaj, możemy iść gdzie jest... mniej ludzi?

- Możemy spotkać się w trzech miotłach jeśli chcesz. W środku tygodnia nikogo tam nie będzie.

- Zdziwiłabyś się- uniósł brwi.- Naprawdę możesz się zdziwić, taki Syriusz na przykład...

- Syriusz i James mają trening. Nie przyjdą.

Odetchnął z ulgą i przytaknął.

- Za dziesięć minut przed wejściem.

*

Szli wąską ścieżką do miasteczka obserwując jak jaskółki przecinają wieczorne niebo. Uśmiechnął się, gdy jeden z ptaków przeleciał mu przed twarzą.
Lily zaśmiała się uroczo.

- Co? Coś nie tak?

- Nie, po prostu wyglądasz bardzo uroczo.

- Uroczo?- Jego policzki przybrały odcień kąpiącej się w świetle róży.- Nie, o czym ty mówisz...

- Przepraszam za to porównanie, ale w każdą pełnię zmieniasz się wiesz...- ściszyła głos.- W wilkołaka. A potem wychodzić na światło dziennie i uśmiechasz się na widok ptaków.

Remus lubił taki widok, wbrew powszechnemu stereotypowi nie był przecież bezdusznym mordercą przez cały czas. Właściwie najlepiej czuł się w otoczeniu natury i spokoju. Uważał, że równowaga jest niezbędna w tym świecie, by wszystko miało ręce i nogi.

- Nie, w porządku. Właściwie masz rację. Czasem nawet zastanawiam się dlaczego te cechy nie uległy zmianie gdy mnie ugryzł.

- Po prostu jesteś... pół wilkołakiem.

- Oh nie, kolejna? Syriusz też powiedział, że nie nawet tym nie umiem być.

- Nie, absolutnie nie o to mi chodziło. Jesteś nim na swój sposób. Na wyjątkowy sposób i dlatego tak cię lubię.

- Oh Lily właśnie. Mieliśmy porozmawiać- Lily czekała na to co powie jej przyjaciel.- Ty i James.

- Nie- zaprzeczyła od razu.

- Daj mi coś powiedzieć. On na pewno nie jest ci obojętny i stąd moje pytanie, skąd wiesz, że ktoś zaczyna ci się podobać?

Remus uśmiechnął się nerwowo.
Lily zaniemówiła.
Ptaki dziwnie umilkły.

- Oh Remus, nie wiem jak to u was działa- założyła kosmyk rudych włosów za ucho.- Powinieneś pytać się któregoś z chłopaków, może Syriusza? On ma największe pole do popisu.

- Nie, oni nie myślą jak ja, to byłoby bezcelowe. Pytam ciebie, droga Lily, jak to jest? Jak odróżnić to od zwykłej przyjaźni?

Szczury w Murach ¤ WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz