Ty

566 11 1
                                    

- Jan rapowanie jest w tobie zakochany. - powiedziała mi Elena nazajutrz, gdy zbieraliśmy się do szkoły. Był piątek. W końcu.
- Założę się, że ani ty, ani on nie wiecie co to znaczy miłość. - powiedziałam.
- Ja może i nie. Nigdy nie miałam szczęścia, ale myślisz, że 24 letni Jan Pasula nie wie? - spytała mnie śmiertelnie poważnie.
- Myśle, że skoro na scenie powiedział, że spodobała mu się fanka i zaczął mówić o miłości od pierwszego wejrzenia, to nie wie. - odpowiedziałam zabierając torbę i wychodząc.
W szkole dzisiejszy dzień był oczywiście luźny, jak na czerwiec przystało. Jednak ostatnią lekcją w planie był język polski. Jedyna lekcja, gdzie nie skonczylismy przerabiać materiału. Nie interesował mnie temat. No bo, kogo normalnego w czerwcu obchodzi co Kochanowski miał na myśli pisząc pieśń XV czy jakąś tam?
Siedziałam wiec wpatrzona w telefon. Pisałam z mamą, dyskutowałyśmy na temat obiadu.
- Kalino, może ty odpowiesz na moje pytanie? - spytała mnie pani profesor.
Tak się wystraszyłam słysząc swoje imię, że aż telefon wyleciał mi z ręki i spadł na podłogę.
- Przepraszam, pani profesor. - powiedziałam podnosząc telefon.
- Co jest takiego ciekawego w tym telefonie? Naprawdę jest tam coś ciekawszego niż Kochanowski?
Spojrzałam dwuznacznym wzorkiem na Elenę, która umierała ze śmiechu.
- Mam być szczera, pani profesor? - spytałam, a kobieta już widziałam, że traci cierpliwość.
- Kalina, nie wyprowadzaj mnie z równowagi, dziecko. - powiedziała.
- Przepraszam. - powiedziałam.
Pani w końcu dała mi spokój i wróciła do omawiania tego jej Kochanowskiego.
- Dobre, Kali. - powiedziała do mnie Elena.
Chciałam schować telefon do kieszeni, ale zauważyłam wiadomość od nieznanego numeru.
„ Cześć, Kalina!❤️ Tu Janek, jestem jeszcze w Poznaniu. Moglibyśmy się dziś spotkać? Bardzo mi zależy. "
Zatkało mnie. To serduszko przy moim imieniu... Janek, czy ty wiesz co to jest milosc? Myślałam, że jesteś mądrzejszy i dojrzalszy.
Pokazałam wiadomość Elenie, a ta chyba zapominając, że jesteśmy w klasie krzyknęła:
- WIEDZIAŁAM!!!
Pani profesor wstała ze swojego krzesła i podeszła do nas.
- Jesteście jakieś niepoważne! W tej chwili, obydwie opuszczajcie moją klasę. - powiedziała pani profesor.
Elena chciała się wykłócać, ale ja wzięłam ją za rękę i opuściłyśmy salę.
- Ta baba jest psychiczna. - powiedziała Elena.
- Ty jesteś. Czemu się tak wydarłaś? Nienormalna? - spytałam ją.
- Kala, no proszę cię. Idiotka. - powiedziała.
Wyszłyśmy ze szkoły, skoro polski był ostatni. To nie pierwszy raz, kiedy musiałam wyjść z klasy, bo nauczyciel mi kazał. Dwa razy nie trzeba się powtarzać.
Poszłyśmy do mojego domu. Piotrek był już w domu, razem z Frankiem.
- Wy nie kończynie za godzinę? - spytał mój brat.
- No... - odpowiedziałam niepewnie.
- Odpisujemy Jankowi, Kali. - powiedziała podekscytowana Elena.
- Jakiemu Jankowi? - spytał Piotrek.
- Żadnemu. El, idziemy do mnie. - powiedziałam i zaciągnęłam przyjaciółkę do mojego pokoju.
- Cicho bądź, przy Piotrku! Już odpisujemy....
- Napisz, że chcesz się z nim spotkać.
Przemyślałam chwilę i zgodziłam się. Umówiłam się z Janem o 16 na starym rynku.
****
Czas do 16 minął tak szybko. Poszłyśmy razem z Eleną na stary rynek, ona poszła w przeciwnym kierunku, gdy tylko zauważyła Janka. Ja podeszłam do niego.
- Cześć...
- Kalina... widziałaś moje story?
- Nie. - odpowiedziałam.
- W porządku, później nadrobisz. Muszę z tobą porozmawiać.
- Domyślam się, skoro chciałeś się spotkać. - powiedziałam czując lekki stres.
Janek chwycił mnie za rękę.
- Naprawdę mi się spodobałaś. Już z tej sceny, gdy cię zauważyłem... Kalina... od wczoraj myślę tylko o tobie...
- Janek, mogę coś powiedzieć?
- Jasne...
- Jesteś dorosłym mężczyznom. Chyba... masz jakieś doświadczenie w miłości. Ja mam 18 lat, nie wierzę w milosc od pierwszego wejrzenia. Nie wierzę w taką milosc. Nie znasz mnie, ja nie znam ciebie. Poza tym ciężko u mnie z zaufaniem. - powiedziałam szczerze.
- Dobrze, rozumiem. Wszystko rozumiem, ale chciałbym.... mogłabyś dać mi szansę? Nie mówię, że teraz, od razu... mogłabyś mnie bliżej poznać? Naprawdę mi zależy. Nigdy nie czułem, że mógłbym zbudować relację z dziewczyną, której nie znam. Ale z tobą to czuję. - powiedział Janek.
Uśmiechnęłam się.
- Janek, nie wiesz jak mi schlebiasz. Znam cię od tylu lat, słucham twoich płyt. Znam twoje piosenki, oglądałam vlogi. Moja najlepsza przyjaciółka jest wielką fanką. Nie ufam... raperom. - powiedziałam.
- Co to znaczy, że nie ufasz raperom? - spytał.
- Bałabym się wejść w bliższą relację z raperem. Przecież, załóżmy, że po jakimś czasie bylibyśmy razem. Nie daj Boże, coś by się wydarzyło i zerwalibyśmy. Ciekawe, ile piosenek usłyszałabym potem o mnie, jaka to ze mnie dziwka. - powiedziałam prosto z mostu. Nie chciałam mydlić oczu Jankowi. Oczywiście, dziwnie było dać kosza raperowi, ale trudno.
- Rozumiem. Jesteś bardzo mądra. Naprawdę. Szkoda, że zadna laska, ktora wchodzi w takie związki nie jest tak inteligentna. Jednak i tak chciałbym, abyś dała mi szansę. - nalegał. Nie był nachalny.
- Jak ty to widzisz?
- Poznalibyśmy się bliżej. Chcę ci udowodnić, że jestem normalnym człowiekiem. Bo, z tego co widzę... w twojej głowie jest podział. Ludzie, i raperzy. - powiedział uśmiechając się.
- Może i tak jest. - zgodziłam się.
- Daj mi szansę. Pozwól mi pokazać jaki jestem. - powiedział.
- Zgoda. Jednak, ja do Warszawy, ani do Krakowa, nigdzie się nie wybieram. - powiedziałam.
- Dobrze. Dziękuje. - powiedział i przytulił mnie.
- Myślałam, że nie przytulasz się z fankami. - powiedziałam uszczypliwie.
- Najwidoczniej, stanowisz wyjątek. - powiedział uśmiechając się.
Do wieczora rozmawialiśmy. Dowiedziałam się nieco o jego rodzinie. Widziałam, że naprawdę mu zależało, by rozbudować w miarę możliwości relacje ze mną. Nie rozumiałam tego. Miałam nadzieje, że kiedyś zrozumiem.

Potrzeby  | Jan-rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz