Tydzień

319 13 1
                                    

Tydzień. Tyle czasu Janek miał być w Poznaniu. Tydzień bez jednego, wczorajszego dnia.
Janek na ten czas wynajął sobie pokój w hotelu. Siedzieliśmy właśnie u niego w tym pokoju, była godzina przed 12. Zjedliśmy właśnie śniadanie, które zamówił dla nas.
- Bardzo lubisz kawę, co? - spytał, gdy dopiłam jego.
- To prawda. W domu tez piłam. - przyznałam.
- Kawa jest spoko, ale wiesz, że za dużo jednego dnia nie możesz jej wypić. To niebezpieczne.
- No wiem, wiem. - powiedziałam przewracając oczami. Chociaż to nieprawda, jednego dnia kiedyś wypiłam 5 kaw i nic mi nie było. Jedynie nie spałam całą noc, ale o to chodziło. Kocham kawę.
- Przejdziemy się? - zaproponował, a ja się zgodziłam.
Spacerowaliśmy po rynku.
- Byłeś kiedyś w związku na odległość? - odważyłam się spytać.
Chwilę się zamyślił. Po dłuższej chwili odpowiedział:
- Tak jakby... była z Krakowa, jednak gdy wtedy rozpoczynałem trasę koncertową, a gdy wróciłem do domu rodzinnego okazało się, że przeprowadziła się.
- Dokąd?
Janek popatrzył na mnie chwilę, westchnął i powiedział:
- Nie chciała mi powiedzieć. Dowiedziałem się od jej matki, że do Poznania.
Delikatnie mówiąc, zatkało mnie.
- Tutaj?!
- Tak. Jednak to było dawno. Nasze uczucie nigdy nie było silne, wiedziałem to już wcześniej. Nie miałem depresji gdy się o tym dowiedziałem. - przyznał.
- To była twoja ostatnia milosc, czy po niej miałeś jakąś inną? - spytałam.
- Miałem dwie. - powiedział.
- W dużo związkach byłeś, prawda?
- Można tak powiedzieć. Rekordów nie pobijam raczej, ale no... a ty w ilu związkach byłaś?
Zestresowało mnie to pytanie. Na poważnie, nie bylam w żadnym.
- No, dużo mniej ty. - zapewniłam.
- Ile mniej więcej?
- Musimy o tym gadać? - spytałam.
- Nie, nie, jasne, że nie. Przepraszam. - powiedział pospiesznie.
- Dziękuje.
Wstąpiliśmy ( po moich długich namowach ) do Starbucksa. Kupiliśmy kawę ( czym Janek nie był zachwycony, bo uważał, iż pije jej za dużo, pff ). Siedzieliśmy na ławce.
- Wiesz co, Kali, są wakacje. Chciałbym cię gdzieś zabrać. - powiedział.
Ten człowiek nie przestanie mnie zaskakiwać chyba nigdy.
- Janek... - zaczęłam.
- Wiem, że... nie ufasz mi jeszcze, ale proszę. Chciałbym, abyś spędziła dobrze wakacje.
- O to się nie martw. - bąknęłam.
- Nie daj się prosić. Chciałbym cię zabrać w piękne miejsce. - powiedział.
- Dokąd?
- Byłaś kiedyś w Krakowie?
- Nie.
- Jak będę wyjeżdżać, na koniec tygodnia... będę wracać do Krakowa. Chciałbym cię zabrać ze sobą. Na parę dni. - powiedział.
Zatkało mnie.
- Nie wiem, Janek...
- Nie musisz odpowiadać teraz, zastanów się nad tym. - poprosił. Tutaj mogłam się zgodzić.
*****
Po południu Janek wrócił do hotelu bo ja musiałam się spotkać z Eleną i Justyną.
Opowiedziałam im o propozycji Janka. Elena bardzo się podekscytowała.
- Ale super! Jedź. - powiedziała.
- Do końca tygodnia mam mu dać znać. - powiedziałam.
- Ja bym się trochę bała. - przyznała Justyna. - Nie znasz go w sumie.
- Przecież poznaje! On poznał jej rodzinę... - powiedziała Elena.
- Może ty byś poznała jego w Krakowie. - powiedziała Justyna.
- O nie! To by było stresujące... - przyznałam.
- Dla niego pewnie tez było. - powiedziała Elena.
- To co? - spytałam.
- Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. - powiedziała Elena. - Przecież cie nie wywiezie nie wiadomo gdzie. Jedź.
- To jeszcze nic nie znaczy, że będziecie razem czy coś. - powiedziała Justyna. Zgodziłam się z nią.
*****
Następnego dnia zaprosiłam Janka do mojego domu. Rodzice byli w pracy, Piotrek z Wiką pojechali do jej babci na wieś. Tak wiec byłam sama w domu.
- Macie tutaj naprawdę ładnie. - przyznał Jan, gdy siedzieliśmy w salonie.
- Dziękuje.
- Przepraszam, że zapytam... w jakim wieku myślałaś nad wyprowadzką od rodziców?
Bezpośrednio, nie powiem.
- Nie wiem. Najpierw musiałabym napisać maturę i wiedzieć, gdzie chcę studiować. - odpowiedziałam. - Mój brat jeśli dostanie się na wybrane studia na pewno będzie mieszkał w internacie.
- Rozumiem. - odpowiedział.
- Ty w jakim wieku się wyprowadziłeś?
- Zacytuję tekst mojej piosenki: „ mając 18 nie mieszkałem już na chacie... ". - zaśpiewał.
- Faktycznie... - przyznałam znając tą piosenkę.
Wypiliśmy kawę i obejrzeliśmy wiadomości. Później pokazałam Jankowi kolekcję moich płyt.
- Naprawdę ich sporo. Aż zaszczyt się tutaj znajdować. - powiedział z dumą.
- Dzięki. - odpowiedziałam.
Janek przeglądał każdą z płyt dokładnie.
- White, Kinny Zimmer, Lanek, Białas, Mata.. serio lubisz SBM.
- Elena jest fanką. Gdy wychodzi jakaś nowa płyta od was musi kupić. Ona nie kolekcjonuje i nie słucha w domu wiec zostawia u mnie. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- No tak. Założę się, że Plansze i Uśmiech tez ona kupiła. - powiedział, na co nie odpowiedziałam.
Gdy przeglądał te płyty, zadzwonił jego telefon.
Odebrał.
- Halo? ... Tak, jestem w Poznaniu .... No nie ma sprawy, stary .... Tak, jasne.... Narazie.
- Kto? - spytałam z ciekawości.
- To był Seba. W sensie łajcior. Nagrywa nowy album i chciał, abym przesłuchał nowej nuty i co sądzę bo jakiś tam ma problem czy dodawac czy nie. - odpowiedział i natychmiast puścił piosenkę.
Typowy raper. Czyżby piosenka o jego ex? Czy o Pauli? Nie wiem.
- Zajebiste. - powiedział Janek pisząc mu to.
- Gdyby rozstał się z Paulą, czego im nie życzę, ciekawe jakie piosenki by powstały. - powiedziałam.
Janek popatrzył na mnie.
- Kala, weź... czasami piszemy piosenki o swoich byłych, to prawda, bo my tak rozładowujemy emocje. To nam pomaga. A jak wychodzi z tego dobra nuta, to czemu tego nie wydać?
- Czasami? Nie znam rapera, który nie śpiewa jaką to dziwką jest jego ex. - odpowiedziałam.
Janek przewrócił oczami.
- Ale ty jesteś. Nie, jeśli mnie zostawisz to obiecuję, że nie wydam o tobie okropnej piosenki. - powiedział.
- My nie jesteśmy razem. - powiedziałam.
- Nie jesteśmy, ale COŚ nas łączy. Jeśli to przerwiesz i tak obiecuję, że nie wydam żadnego świństwa na twój temat. - obiecał.
I tak ci nie wierzę.

Potrzeby  | Jan-rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz