Warszawa

321 12 3
                                    

Z bólem głowy spojrzałam na Jana.
- Nastia wszystko mi opowiedziała. Nie przejmuj się, dostała za swoje. - powiedział.
- Jesteś zły?
- Na nią, trochę. Na ciebie, nie. Byłaś pijana. Jednak nie powinnaś tak pić. Mogłaś do mnie napisać.
- Przepraszam. - powiedziałam siadając.
Janek przytulił mnie.
- Nie mowiles, że Anastazja jest lesbijką.
- Nie wiedziałem.
- Przepraszam cię. Nie czułam z nią tego, co nad jeziorem. - powiedziałam i pocałowałam Janka. To był pocałunek, który czułam i którego pragnęłam.
- Jesteś niemożliwa. - powiedział Jan.
Uśmiechnęłam się.
***
Po śniadaniu ( oczywiście w tej samej kawiarni, co zawsze ) wróciliśmy do hotelu i zauważyłam, że nasze rzeczy zostały spakowane. Zapewne przez ochroniarzy Jana.
- Wyjeżdżamy? - spytałam trochę zawiedziona. Naprawdę podobało mi się tu, w Krakowie.
- Z Krakowa tak. Ale nie wracamy jeszcze do Poznania.
- Dokąd jedziemy?
- Do Warszawy. - powiedział. - Poznasz moich kumpli.
***
Około 4 godzin zajęła nam trasa z Krakowa do Warszawy. Standardowo, prawie całą drogę przespałam.
Warszawa jest pięknym miastem. Oczywiście nie jest taka wspaniała, jak to pokazują w telewizji ale i tak bardzo mi się podobało.
Naszą wycieczkę Janek zaczął od Pałacu Kultury. Z góry widziałam całą Warszawę. Tam było cudownie!
Później musiałam zadzwonić do mamy i opowiedzieć jej wszystko. Nie była super zadowolona, że jeszcze nie wracam i jestem z prawie nieznanym mi chłopakiem w Warszawie, ale skończyłam 18 lat i w sumie nie miała nic do powiedzenia.
Następnie Jan zabrał mnie na starówkę. Na żywo, starówka jest większa niż w telewizji.
- Jestem ci bardzo wdzięczna, z tobą zwiedzę cały świat. - powiedziałam, gdy Jan zabrał mnie na najlepsze lody na starówce.
- To tylko Warszawa i Kraków. Zabiorę cię kiedyś też  w inne, pięknie miejsca. - obiecał.
Czułam, że jesteśmy już sobie tacy bliscy. Nadal trochę się tego bałam, ale może trochę mniej.
Około godziny 18 Jan zabrał mnie do studia nobocoto. Byłam bardzo podekscytowana, miałam poznać członków SBM!
W studiu byli Solar, Białas, White, Bedoes i Kinny Zimmer.
- Siema, chłopaki. To jest Kalina. Opowiadałem wam o niej. - przedstawił mnie Jan.
- Cześć. - powiedziałam.
Bedoes podszedł do mnie i powiedział:
- Cześć, jesteś piękna. Jan, masz gust. Jesteś bedoesiarą?
- Nie tak jak moja przyjaciółka, ale tez jestem. Uwielbiam twoją muzykę. - powiedziałam.
Borys przytulił mnie, jego uścisk był bardzo mocny ale tez serdeczny.
- Jakby ktoś z tej ekipy był dla ciebie szorstki, przyjdź do wujka Bediego. Ja ustawie wszystkich do pionu. - powiedział.
- Dziękuje. - powiedziałam.
- Jeśli chcesz zrobić sobie z nimi zdjęcia, mogę ci zrobić. - zaproponował Jan, a ja się zgodziłam.
- Michała nie ma? - zapytał Jan Białasa.
- Pisał, że niedługo będzie. - powiedział Kinny.
Każde z nich było naprawdę w porządku, na żywo są jeszcze lepsi niż na vlogach. Zwłaszcza Bedoes!
Byłam świadkiem, jak White nagrywał swój utwór, na feacie z Kinnim Zimmerem. Ich numer był nieziemski! Nie mogłam się doczekać aby posłuchać tego w wersji audio. W międzyczasie do studia przyszedł Młody Matczak.
- Siema, wszystkim. - przywitał się.
Jednak zdziwił go mój widok.
- W końcu mamy jakąś śliczną lalę w zespole czy jak? - powiedział. - Jestem Michał.
- Cześć, jestem Kalina. - przywitałam się.
- Jesteś śliczna. Skąd oni cie wzięli?
- Michał, to Kalina, ona jest ze mną. Przyjechała z Poznania. Poznałem ją na moim koncercie. - powiedział Jan.
- Aaa, dobra, takie buty. Czyli jesteś zajęta? Kurde, ale szkoda. Gdyby Janek nie był odpowiedni, to call me, mała, okej? - powiedział do mnie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Janka jednak ten żart nie rozbawił tylko przewrócił oczami.
Czas w studiu spędziliśmy cudownie. Atmosfera była wspaniała. Bedoes często rzucał jakimiś dziwnymi tekstami w stronę Kinniego, ale ten odpowiadał mu jeszcze dziwniej. Janek powiedział, że oni tak zawsze i mam się nie przejmować, ale mnie za każdym razem to strasznie bawiło.
Gdy ja i Jan się już zbieraliśmy, Mata podszedł do mnie:
- Mała, serio dam ci mój numer. Tak, gdybyś potrzebowała, no wiesz. - wziął mój telefon i zapisał mi swój numer.
- Dzięki. - powiedziałam.
- A na insta jak do mnie napiszesz, że ty to Kalina to tez ci odpisze. Chociaż w sumie nie obiecuję, rzadko ostatnio wchodzę w DM-y. Pisz na numer.
- Okej. - zasmialam się.
Janka już drażnił Michał i szybko mnie wyprowadzil ze studia.
- Ale cudowna jest tam atmosfera. - powiedziałam do niego.
- Widzisz? Twój podział na ludzi, i raperów jest bezsensowny. Jesteśmy normalnymi ludźmi. Rap to nasza praca i tyle. - powiedział.

Potrzeby  | Jan-rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz