Kraków

309 11 1
                                    

Godzina 5:00. Pożegnałam się z rodziną już wczoraj także mogłam wyjść, gdy tylko Janek i jego kierowca podjechali pod mój dom.
Siedziałam na tylnym siedzeniu razem z Janem.
- Jak się czujesz? - spytał mnie.
- Dobrze. - odpowiedziałam.
Ponad pół drogi spałam. Obudziłam się mając głowę na ramieniu chłopaka. Ten pisał wiadomości z kimś, gdzie podpatrzyłam i pisał z Kamilem Lankiem.
- O, obudziłaś się. - powiedział odkładając telefon i obejmując mnie ramieniem.
Słuchaliśmy w aucie płyty Janka ‚Plansze' i właśnie leciała ostatnia piosenka. Te wersy mocno mnie zastanowiły. Miał zostać ojcem? Ciekawiło mnie ile dziewczyn i ile rozterek miłosnych miał Jan, bo z tego co widziałam to więcej niż sporo.
- Wszystko okej? - spytał mnie Jan.
- Ta... - odpowiedziałam.
- Za pół godziny będziemy na miejscu. - powiedział uśmiechając się. Jego uśmiech był taki słodki. On cały był. To prawda, że zaczynał mi się trochę podobać, jednak bardzo tego nie chciałam. No bo przecież pewnie wiele dziewczyn tak w sobie rozkochiwał. Nie jestem pierwsza, ani jedyna i nigdy nie będę. On jest raperem i może mieć każdą. Jednak gdyby ktoś mnie zapytał czy żałuje, że byłam na jego koncercie to nie umiałabym odpowiedzieć, że tak.
****
W końcu byliśmy w Krakowie. Kierowca zostawił nas na rynku. Ale tutaj było pięknie!
Janek pokazał mi najpiękniejsze miejsca w Krakowie. Już wiem, czemu tak kochał to miasto.
- Tutaj jest cudownie. - powiedziałam do niego.
Gdy jedliśmy ponoć najlepsze jedzenie krakowskie, w restauracji podeszły do nas trzy jego fanki. Każda z nich była inna. Jedna, blondynka o niebieskich oczach, najwyższa. Wydawała się przesadnie miła. Druga, ciemnowłosa, ciemnooka, średniego wzrostu wydawała się niemiła, miała bitch face. Trzecia, krótkie fioletowe włosy, bardzo niska w pięknych okularach.
- Cześć, Jasiuuuu! - powiedziała blondyna.
Za każdym razem miałam wrażenie, że fani ‚przeszkadzają' Jankowi. Nie chciał z nimi zdjęć, a gdy dziewczyny go przytulały to najchętniej by je odsunął od siebie. Nie cierpiał sie tulić z fanami.
- Zdjęcie? - spytał je Janek, na co blondynka szybka przytaknęła głową.
Janek zrobił sobie z każdą z nich zdjęcie i jeszcze jedno w czwórkę ( na prośbę blondyny ).
- Mamy płytę... - zaczęła ta najniższa.
- Wlasnie! - wrzasnęła blondyna.
- Podpiszesz nam płytę z dedykacją? - spytała ciemnowłosa.
Janek sie zgodził, i podały mu Uśmiech.
- Jak sie nazywacie? - spytał.
- Ja muszę być pierwsza. - powiedziała blondyna. - Nazywam się Karolina. Możesz napisać Karolcia.
- Ja jestem Sandra.- powiedziała ciemnowłosa.
- A ja Bianka. - powiedziała ostatnia.
Janek wykonał ich prośbę i oddał płytę blondynie.
- Coś jeszcze? - spytał najmilej jak potrafił.
- Kochamy twoje piosenki! Jesteś naszym ulubionym raperem. - powiedziała Karolcia.
- Dziękuje. - odpowiedział Janek, już coraz bardziej poirytowany.
- A ty jak sie nazywasz? - spytała mnie Karolina.
- Jestem Kalina. - odpowiedziałam uśmiechając sie.
- Ta Karolina z koncertu? - spytała mnie Bianka.
- Zgadza się. - odpowiedziałam spoglądając na Janka, który zaczął chichotać.
- Miło nam cię poznać. - powiedziała Bianka.
- No nie wiem. - powiedziała Sandra.- Jesteście parą?
- Nie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Kątem oka zauważyłam, że Janek spuścił głowę.
- To dobrze, bo on idealnie pasuje do Karoliny. Nic nie sugeruje, tak tylko mówię. No, ale spójrz. Nie uważasz? - spytała mnie, po czym przysunęła Karolinę obok Janka.
Piękna blondynka rzeczywiście ładnie wyglądała przy jasnowłosych Janie.
- Dziewczyny, chcecie coś jeszcze ode mnie? Nie wydaje mi sie. Ja i Kalina sie spieszymy. - powiedział Janek.
Bianka chciała odpuścić, ale Sandra ją przytrzymała.
- Nie skończyłam rozmawiać z Kalinką. - odpowiedziała.
- Słucham? - spytałam. Musiałam przyznać, że wszystkie były śliczne, ale Sandra mimo iż wredna to była najpiękniejsza.
- Sandi, odpuść. - powiedziała Bianka.
Sandra spojrzała na Karolinę, a ta dała jej znak, aby nie przestawała.
- Nie uważasz, że nowa płyta Janka wyjdzie dopiero po waszym zerwaniu? Super będzie słuchać nut o lasce, którą widziałam na żywo. - powiedziała do mnie.
Spojrzałam na Janka.
- Dość tego. Ja i Kali idziemy. - Jan chciał mnie wziąć za rękę, ale nie dałam mu.
- Sandra, dodaj mnie na facebooku. Obgadamy ten temat... - zaproponowałam i o dziwo dziewczyna się zgodziła podając mi swój telefon. Wyszukałam siebie i dodałam. Nie wiem czemu, czułam, że gdy przeprawimy temat Janka to... może się dogadamy? Ale bez Karoliny.
***
Staliśmy z Jankiem przed domem jego rodziców. Już za pare chwil miałam poznać jego rodziców i brata. To jakiś obłęd. Tak bardzo byłam zestresowana. To zdecydowanie za wcześnie.
- Janek, boje się.
- Nie bój się, młoda. - powiedział. - Jestem z tobą. Moja rodzina wcale nie jest taka straszna. Zwłaszcza nie teraz, już nie.
- To za wcześnie. Nie znam nawet ciebie!
- W którym roku zaczęłaś słuchać moich płyt?
- Nie wiem, co to ma do rzeczy?
- No w którym? - spytał mnie.
- Nie wiem, no może 2017? Może rok póżniej?
- Znasz mnie od lat, Kalino. Wszystko o czym śpiewam i co pokazuje w internecie to prawdziwy ja. Tyle, że nie znasz mnie ZA DOBRZE. Ale mnie znasz. Nie kłamie w internecie. Zwłaszcza w piosenkach, tam się wyżywam.
- To słychać akurat. - powiedziałam.
Janek uśmiechnął się i razem weszliśmy do środka.
Rozebraliśmy buty i przeszliśmy do kuchni.
- Dzień dobry, mamo, tato! - powiedział Janek.
- Dzień dobry. - powiedziałam uśmiechając sie cały czas.
- O, dzień dobry! - zawołała mama chłopaka. - Jasiu, jak cię dawno nie było. No, tęskniliśmy już. I jesteś z tą swoją koleżanką, jak świetnie. Jesteś Kalinka, tak?
- Tak. - przytaknęłam, a kobieta mnie ucałowała.
Wtedy do kuchni przyszedł brat Janka. Filip.
- Jan Stanisław Pasula. Nie wierzę. - Filip rzucił się na brata. Na swoich płytach często Janek wspomina o bracie, slychac jak bardzo go kocha. Na żywo również widać.
Zjedliśmy wszyscy pyszny obiad przygotowany przez mamę Janka.
- Jak tam koncerty? - spytał Janka tata.
- Dobrze. - odpowiedział.
- Kiedy grasz w Krakowie? Chcę iść. - powiedział Filip.
- Pewnie niedługo. - powiedział Jan.
- Kalinko, jesteś taka spokojna. Podoba mi się ona. - powiedziała mama.
- Dziękuje. - odpowiedziałam.
- Przyznaj się Jan, że z nią jesteś. - powiedział jego tata.
- Nie jesteśmy razem. - powiedział Janek.
Tata przewrócił oczami.
- Zawsze tak mówisz. - powiedział.
- Tato!! - skarcił go Jan, a Filip zaczął się śmiać.
- Pójdę do toalety. - powiedziałam.
- Pewnie nie trafisz, ja cię zaprowadzę. - zaproponował Filipek, a ja się zgodziłam.
Zaprowadził mnie pod same drzwi. Gdy chciałam wejść powiedział:
- Kochasz mojego brata?
Zdziwiło mnie to śmiałe pytanie z jego strony. Młody wydawał się bardzo miły.
- Za krótko się znamy i spotykamy, abym mogła powiedzieć takie mocne słowa do niego. - odpowiedziałam.
- Ja znam mojego brata i Janek chyba cię kocha.
- Czemu tak sądzisz? - spytałam zaciekawiona.
- Wiesz z iloma dziewczynami tu przyszedł? Nie wszystkie przedstawiał rodzicom, ale mi chyba większość. Na żadną tak nie patrzył. A wiem, że jeśli ktoś patrzy na kogoś takim wzrokiem to coś czuje do tej osoby.
- Skąd ty wiesz takie rzeczy? - spytałam.
- Z telewizji. I trochę ze szkoły. - odpowiedział dumny z siebie.
- A ile... tak mniej więcej miał dziewczyn twój brat?
- Nie wiem, ciężko by mi było policzyć. O połowie nawet pewnie ja nie wiedziałem.
Gdy zobaczył moją minę, szybko dodał:
- Ale tym się nie przejmuj. Ty jesteś wyjątkowa. Nie dość, że masz pięknie imię, jesteś najładniejsza to ja cię lubię najbardziej. - mrugnął do mnie.
- Dziękuje, Filip. - powiedziałam uśmiechając się do niego.

Potrzeby  | Jan-rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz