Powrót

292 15 1
                                    

Niestety następnego dnia wracaliśmy do Poznania, czekał nas cały dzień jazdy w strasznym upale.
- Jeszcze zanim wyjedziemy, spotkamy się z chłopakami. Matczak bardzo cię polubił.
Spotkaliśmy się z kolegami z SBM przy Pałacu Kultury.
- Szkoda, że wyjeżdżacie. Mega cie lubię Kalina, jesteś taka ładna. - powiedział Michał tuląc się do mnie.
- Zjarany, nie zwracaj na niego uwagi. - powiedział Sebastian White.
- Wujek Bedi ma nadzieje, że jeszcze się spotkamy. - powiedział Bedoes.
- Ja też. - powiedziałam.
Zjedliśmy wspólnie obiad na mieście i po obiedzie razem z Janem musieliśmy wyjść.
- Spotkamy się zapewne niedługo, siema chłopaki. - powiedział Janek.
- No z tobą, a z Kali? - spytał Mata.
- Weź się ogarnij. - skarcił go Janek.
- No sory, Janeczek, ale...
- Nie ma ale, Kali wychodzimy.  -niemal siłą Jan mnie wyciągnął.

Z Warszawy do Łodzi spałam całą drogę. Obudziłam się, gdy auto się zatrzymało.
- Jesteśmy?
- Nie, idziemy coś zjeść do KFC.
Wysiedliśmy i zajęliśmy miejsca w KFC.
- W sumie to średnio lubię jeść w FastFoodach, ale w trasie w sumie to nie ma zbytnio innego wyjścia. - powiedział Janek.
Uśmiechnęłam się.
Gdy kończyliśmy jeść podeszła do nas dziewczyna z chłopakiem.
- Cześć, Janek. Mogę zdjęcie?
Jan oczywiście się zgodził i zrobili sobie zdjęcie. Bardzo często spotykaliśmy fanów Jana.
- Co ty robisz w Łodzi? - spytał chłopak.
- Przejazdem wpadłem coś zjeść.
- Janek, jesteś taki piękny na żywo. - powiedziała dziewczyna.
- Dzięki.
- Wyjdź za mnie. Dla ciebie zostawię jego. - powiedziała wskazując na chłopaka obok.
- Dziewczyno, nie mam czasu na takie tanie bajery. Nie chcę być niemiły, ale naucz się odróżniać idola od obiektu westchnień. - powiedział Janek.
Dziewczyna uśmiechnęła sie blado i odeszła z chłopakiem.
- Mogę coś powiedzieć?
- Jasne.
- Mówiłeś, że mój podział na raperów i ludzi jest bezsensowny, a jej powiedziałeś, że ma odróżniać idoli od obiektów westchnień? Poważnie?
Janek spuścił wzrok.
- Ja po prostu... niektóre fanki nie rozumieją, że ja nie chcę im się podobać, nie chcę być ich crushem, ja tylko chciałem rapować i no ewentualnie być dla nich w jakiś sposób tym idolem, chociaż i tak czasem uważam, że to nie rola dla mnie.
- Zjedliśmy. Wracamy do auta?
Zgodził się.

Gdy minęliśmy tabliczkę Poznań nie spałam. Myślałam nad intencjami Janka, bo może kto wie - są zupełnie inne niż myślałam.
- Jesteśmy w Poznaniu. - powiedział kierowca.
- Może nas pan wysadzić na starym rynku. - poprosiłam.
Tak tez zrobił.
- Jesteś na mnie zła? - spytał Janek po tym gdy wysiedliśmy.
- Nie. A moje bagaże?
- Kierowca zawiezie je do twojego domu.
Jasne.
- Chcę się spotkać z Eleną. I z Justyną. Dziś.
- Dobrze. Ja jutro z rana wracam do Krakowa.
Aha, zapomniałam przez to wszystko, że nie będziemy razem całe życie tylko dzieli nas taka wielka odległość.
- Okej. Kiedy następnym razem się zobaczymy? - spytałam.
- Czyli rozumiem, że chcesz?
- No tak.
Jan uśmiechnął się.
- Obiecuje, że jak najszybciej. Jeszcze w te wakacje chciałbym cię zabrać za granicę.
Wow.

Wieczorem spacerowaliśmy w dwójkę po starym rynku w Poznaniu. Tutaj czułam się jak w domu. To było moje miejsce. Chociaż nie wiedziałam, czy czuję tak ze względu na Poznań, czy na Janka. Przez te ostatnie dni bardzo sie do niego przywiązałam. Przecież od początku o to mu chodziło.
W centrali rynku o 20 zaczęła się jakaś zabawa. Poszliśmy i bawiliśmy sie super - pomijając fakt, że chyba połowa miasta podeszła do Janka po zdjęcia. To było trochę irytujące, że jest taki znany, ale Jan za którymś razem powiedział:
- A wyobraź sobie, że zamiast mnie byłby tutaj Mata. Nie mielibyście sekundy odetchnienia.
Zapewne i miał racje.
Wieczorem sie pożegnaliśmy, on spał w hotelu i o 4 nad ranem wracał do Krakowa. Wiedziałam, że będę za nim tęsknić.

Potrzeby  | Jan-rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz