Bonusik
Można pominąć, tu dowiadujemy się skąd y/n ma broń. Mały dodatek myślę, że dodaje smaczek do całosci.
dobra nie przedłużam.
_________________________________________Mój ojciec w młodosci pracował w wojsku.
Byłam bardziej chłopczycą niż dziewczynką, która bawi się lalkami. Głównie to grałam w piłkę z chłopakami z podwórka. Ogólnie to wolałam zadawać się z chłopakami niż z dziewczynami. Wydawali się tacy bezproblemowi. Wystarczyła tylko piłka i przez cały dzień mogliśmy tylko grać i nikt nie marudził.
Większości dziewczyn takie granie by im się znudziło, zacznijmy od tego, że widok dziewczyn z piłką do nogi nie jest tak częsty jak chłopaków.
W sumie to nie wiem czy lubiłam grać w nogę. Ja po prostu lubiłam spędzać z nimi beztrosko czas, bawić się od rana do wieczora i nie myśleć o problemach. Chciałam jak każde dziecko wieść beztroskie niewinne życie.
Zboczyłam trochę z tematu. Wracając, pierwszą moją styczność z bronią miałam na jakimś "festynie" z okazji dnia wojska. Taki gdzie dają grochówkę w plastikowych miseczkach i chleb ze smalcem, jest scena, na której ktoś śpiewa i jeszcze jest wystawa samochodów wojskowych, można sobie zrobić zdjecia i wogóle.
Byłam tam z ojcem. Jedno z wspomnień z nim, które pamiętam przez mgłę ale jednak było coś takiego. Była tam strzelnica. Byłam oczywiście chętna bo lubiłam próbować nowe rzeczy, poszłam z tatuśkiem, dali mi tam karabin maszynowy i miałam strzelać z niego do tarczy. Byłam mega podekscytowana. Bo w końcu to broń i wogóle.
Karabin był dość ciężki i pierwszy raz miałam to w ręce(dziwne by było jakby to nie był pierwszy raz). Tak czy siak udało mi się z pomocą ludzi zajmujących przy tym stanowisku trzymać go i nawet trafić w tarczę.
Mój ojciec chyba musił widzieć jak wielką sprawiło mi to radość i po kilku dniach pojechaliśmy, myślałam, że na ryby. Ojciec wtedy porozstawiał jakieś stare puszki, wyjął z bagażnika pistolet. Taki mały poręczny nie znam się zbytnio na tym. Nauczył mnie jak się tym posługiwać. Jezdziliśmy tam całe wakacje bym mogła ćwiczyć strzelanie, więc teraz muszę przyznać, że w miarę umiem posługiwać się bronią.
A jak to się stało, że mam broń teraz przy sobie? Gdy miałam około 10 lat moi rodzice się rozstali, co przez to rozumiem wyprowadziłam się z matką od ojca. Powodem tego było to, że miał problemy z alkoholem. Do dziś je ma, wcześniej też je miał, nieważne.
Gdy już wiedziałam, że wyruszę do Duskwood stanąć na przeciw groźnemu mordercy stwierdziłam, że nie pojawię się tam z pustymi rękami. Pojechałam do mieszkania ojca, na szczęscie nie było go w domu. Podejerzewałam że go nie będzie, zapewne był w pracy lub pił z jakimś swoim kolegą.
Poszperałam trochę, sprawdziłam najoczywistrze miejsce czyli pod łóżkiem i rzeczywiscie tam była. Zamknięta ładnie w czarnej skrzyneczce. Było też kilka naboi, dzięki Bogu. Wyjełam pistolet i wyszłam jak gdyby nigdy nic.
_________________________________________
Mega przyjemnie mi się pisało ten rozdzialik.
Fajne jest też to, od 3 dni totalnie jestem zafiksowana tym opowiadaniem, naprawdę mega mi się to pisze.
Z mojej strony to tyle na dziś pora odpocząć papa.
Wstawiam dazai'ka zupełnie bez powodu. :3
Trzymaj się! ♡
Powiedzcie mi dlaczego muzyczka mi się usuwa :c. Wstawiałam ją tydzień temu nie pamiętam co tu było.
update: przypomnialo mi się, że jest coś takiego jak historia edycji.
Niestety nie ma zapisku muzyczki wrzucam randomową.
CZYTASZ
Duskwood- moja historia
FanfictionCo gdyby główna bohaterka przystałaby na propozycję porywacza i przyjechałaby do Duskwood. Jak potoczyłaby się historia i czy udałoby się uratować Hannah. Uwaga: Pojawiają się spojlery z gry więc jeżeli jeszcze nie skończyliscie gry to nie czytajcie...