X.

645 29 10
                                    

Richy: y/n odłuż broń. Zejdziemy tym włazem po Hannah.

- Co ty najlepszego zrobiłeś Richy?

Richy: y/n proszę.

Totalnie mnie wmurowało. Zdziwiło mnie też to jaki Richy wydawał się spokojny i opanowany.

- Jak migłeś Richy... Jak mogłeś im wszystkim to zrobić.A pomyślałeś o Jessy ile przeszła przez ciebie?

Richy: Ty nic nie rozumiesz.

- Nie, nie rozumiem, więc mi to wyjaśnij.

Richy: Zejdźmy na dół y/n.

- Zaprowadzisz mnie w tym momencie do Hannah i zakończymy to.

Richy zszedł pierwszy włazem. Po chwili zawachania stwierdziłam, że teraz to nie mogę się z tego wycofać nawet jakbym chciała. Wyprowadzić Hannah z jaskini i dowiedzieć się jak to wszystko wygląda oczami Richy'ego.

Gdy już oboje byliśmy na dole Richy komicznie pokazał całą swoją postawą kierunek, w którym mieliśmy zmierzać.

Richy: Panie przodem.

Czyli jednak trochę humoru mu pozostało. Szkoda, że w takiej sutuacji jest to bardziej niepokojące niż śmieszne.

Szliśmy tak dłużej w ciszy, aż natrafiliśmy na pokój z stosami papierów, na które Jake natknął się wcześniej. Więc musiał gdzieś tu być.

Richy: Dokładnie 10 lat temu Hannah i Amy stanęły przed moimi drzwiami i poprosiły bym zawiózł je do Grimrock bo Amy coś tam zgubiła. Było już ciemno festiwal, dobiegał końca, ja byłem pijany... Odmówiłem.

Gdy opowiadał, oglądałam wszystkie zdjęcia, które tam były. Unikałam kontaktu wzrokowego. Nie chciałam nawet się odzywać. Cierpliwie czekałam, aż opowie całą historię dopiero wtedy chciałam wejść z nim w dyskusje.

Richy: Kilka razy dałem Hannah przejechać się po placu. Uznałem, że da radę pojechać do Grimrock. Dałem jej kluczyki do starego AMC Gremlina, który swoją drogą nadawał się już na złom.

- Richy, rozumiem, że czułeś się winny ale to nie powód by...

Richy: Po tym wypadku nic już nie było takie samo y/n. Gdy te dwie przyjechały do mnie z autem powgniecanym i od krwi... pochowaliśmy ją w lesie...

Rozległ się dźwięk mojej komórki. raczej kilka dźwięków.

Richy: Jak to możliwe, że poprzez telefon jesteś tak bardzo w centrum tego całego wydarzenia y/n.

- Richy, Alan niedługo tu będzie.

Richy: Nie za bardzo mam chęć z nim na spotkanie.
Richy: Chodźmy po Hannah.

- Nadal nie wyjaśniłeś mi...

Richy: Spokojnie y/n, wszystko ci wyjaśnię, trzymaj telefon w pogotowiu w razie, gdyby Alan coś znalazł.

Mając w głowie, że Alan i Jake są w pobliżu nie czułam, aż takiego strachu. Co więcej, gdy dowiedziałam się, że Richy jest porywaczem ogarnął mnie wręcz spokój.

Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że Richy jest w stanie coś mi zrobić. Szłam za nim słuchając, co ma mi dalej do powiedzenia.

Richy: Po śmierci Jennifer, staraliśmy się żyć jak dawniej, co nikomu z nas się nie udawało.

Richy: Pewnego razu Hannah przyjechała do mojego warsztatu. W jej samochodzie pękła miska olejowa. Nic bym nie podejrzewał, gdyby z tyłu nie siedziała Amy.

Amy nie odzywała się do nas od czasu wypadku, więc od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Sprawdziłem adres GPS. Okazało się, żs jechały do Iris Hanson.
Hannah widziała postać na skraju lasu. Też ją dostrzegłem. y/n on nigdy nie istniał. Odejdzie tylko wtedy, gdy zmierzymy się z przeszłoscią. Upewniłem się, że Amy też zobaczy tą postać.

- To ty stałeś się dla nich mężczyzną bez twarzy.

Richy: Niestety, nie poszło tak, jak sobie wyobrażałem.
Amy się zabiła... Przeze mnie.

_________________________________________

Na te chwile nie jestem w stanie pisać dalej stoje w kropce i ewentualnie wstawie w tym tygodniu to co mam.

Robie prawko i ogólnie dziś było strasznie, niby mam końcówkę i powinnam już w miarę jechać, a dziś byłam tak zestresowana, że robiłam błędy typu wjazd pod prąd XD. Normalnie były dni lepsze i gorsze i nieraz jechałam bezbłędnie a nieraz małe błędy, ale dziś.

pewnie powiecie kto pytał

ale prawda jest taka, że nie mam komu powiedzieć, a nie chcę mówić, że mi nie wychodzi, bo wtedy czuje się taka słaba, w sensie no jak to ja nie umiem.

Ale jak wam się wygadam może będzie lepiej.

Tak czy siak trzymajcie kciuki za mnie jutro idę gadać o to ile jazd przede mną i czy muszę dopłacać, a za tydzień w środę mam kolejną jazdę. Liczę na mini wsparcie przyda się :3 dziś mi te prawko zniszczyło dzień, jak zawsze wychodziłam szczęśliwa z tego prawka, bo ogólnie lubię jezdzić tak dziś, masakra.

Pewnie się zastanawiacie jak 18latka pisze takie coś na watpadzie - otóż pisze mam świadomość, że najlepsza w tym nie jestem ale te gwiazdki motywują jednak, że ktoś to czyta i wogóle.

Dzięki, że jesteście.

A teraz ide po meliske, bo nadal mnie trzęsie po tym prawku.

Możliwe, że za bardzo przeżywam i jutro wszystko wróci do normy, ale teraz naprawdę miałam potrzebę to komuś powiedzieć, bo denerwuję sie tym.

Obyście mieli mniej stresu w życiu niż ja i nie przejmowali się aż tak życiem, bo w końcu każdy ma prawo na błędy cn?

papa

a i z góry mówię nie poprawiałam tego zbytnio

Duskwood- moja historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz