XV.

581 26 6
                                    

- Jake?

Zobaczyłam go wchodzącego do pokoju. Nareszcie mogłam zobaczyć go z bliska. Jake przysiadł się obok mnie na łóżku.
Objął mnie i mocno przytulił. Odwzajemniłam uścisk.

Jake: Głupia...

Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

Czułam się po części winna za to wszystko, może gdyby nie ja to wszystko inaczej by się potoczyło. Może nie powinnam się w to wogóle mieszać. Nie powinno mnie tu być..

Jake: Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem.

Poczułam jak łzy zbierają mi się do oczu. Emocje w końcu musiały dać górę. Tak długo je w sobie trzymałam.

Jake zaczął głaskać mnie po głowie i czekał, aż się uspokoje.

Po kilku minutach, przerwałam ciszę pytaniem o coś co dręczyło mnie odkąd trafiliśmy do szpitala. Coś co martwiło mnie najbardziej.

- Jake co z federalnymi? Wiedzą, że tu jesteś...

Jake: Nie przejmujmy się w tej chwili tym.

Jak mam się tym nie przejmować. Mogą zabrać go w każdej chwili. Nie wiem co z nim zrobią, zamkną go za kratkami czy co. Nie chcę go stracić. Nie po tym wszystkim.

Jake: y/n? Wyjdziemy z tego, oboje.

Podobne słowa powiedziałam Richiemu..

Jake: Hej y/n? Nie wierzysz mi? Nie takie rzeczy przeszliśmy. Rozwiązywaliśmy cięższe problemy.

- Przez telefon. Teraz mamy ten problem dosłownie przed sobą.

Jake: Gdy usłyszałem, że lekarze walczą o twoje życie.. myślałem, że to koniec.

Czyli ja też byłam bliska śmierci? Ale to nie możliwe nie pamiętam tego. Kiedy?

- Dla człowieka, który nie wychyla się z nad komputera samo wyjście na dwór musiało być nielada przeżyciem.

Jake się zaśmiał. W końcu zobaczyłam jego szczery uśmiech.

Czuje, że ta sprawa będzie szła dość długo za nami. Co jak, co jest dość zagmatwana, a wyjaśnianie jej będzie troche trwało.

Rozmawialiśmy dość długo w sumie to o wszystkim i o niczym. Tak jak to rozmawiają przyjaciele. Czułam jakbym rozmawiała z człowiekiem, którego już długo znam, a tak naprawdę pierwszy raz widziałam go na żywo.

Do sali wszedł lekarz.

lekarz: Czy wy naprawdę nie możecie usiedzieć w miejscu?

lekarz: Jeszcze kilka godzin temu ledwo łapałeś oddech, już wracaj do swojej sali.

Jake: Ale panie doktorze, mam na tyle sił, że mogę tu zostać.

Śmieszna sytuacja, że Jake przy "panu Doktorze" był jak taki mały chłopczyk, który chce postawić na swoim.

lekarz: Tu ma pani kartotekę, którą musi wypełnić, a pan ma swoją. Proszę uzupełnić wszystkie miejsca za chwilę wrócę.

Lekarz wyszedł z pokoju.

Chciałam sięgnąć do kieszeni po telefon, gdy zorientowałam się, że go nie mam.

- Masz może telefon? Mój prawdopodobnie zgubiłam, lub mi go zabrali.

Jake: Zadbałem o to by został zniszczony zanim ktoś go przypadkowo zdobędzie.

- Musiałeś podjąć aż tak radykalne działania.

Jake: Wprawdzie był to telefon kupiony tylko do tej akcji, więc dużo informacji na nim nie było, ale wolałem nie ryzykować.

Czasami myśle, że Jake jest naprawdę oderwany od tego świata, później jednak stwierdzam, że jest po prostu rozważny co wydaje dla mnie się bardzo dziwne, bo to kompletne przeciwieństwo mnie.

- Co teraz zrobimy?

Jake: Myślę, że jak będą cię przesłuchiwać powinnaś mówić wszystko tak jak było, ja wezmę odpowiedzialność za to co zrobiłem w przeszłości.

Federalni nie ścigają bez powodu zwykłych ludzi. Jake musiał nieźle nabroić w przeszłości.

- Chcesz tak po prostu się dać? Może spróbujemy uciec?

Jake: Jak chcesz uciec ze szpitala gdzie zaraz na wejsciu czeka pewnie policja i wszyscy inni.

Nie uśmiechało mi się rozmawiać z policją na temat Jake'a. Obawiałam się, że mogą go aresztować.

- Co takiego przeskrobałeś Jake?

W tym czasie Jake włączył telewizje, nie dostrzegłam jej na początku. Na ekranie pojawił się szpital reporterka. Na dole widniał duż napis "Pożar starej kopalni żelaza w Grimrock - Hannah Donfort uratowana "

Wstałam, podeszłam do okna i faktycznie było tam sporo ludzi. Niektórzy stali z banerami #iamjake. Były też radiowozy policji, dostrzegłam też kilka znajomych twarzy.

-  Jessy?

_________________________________________

federalni - w jakiś sposób śmieszy mnie to słowo ale lubie jego używać XD, w grze często było używane co też jest tego powodem.

w końcu zaczęło się mocniejsze
jake x y/n co w sumie średnio mi się podoba muszę to przystopować :P wolę jak jest tak niewinnie i są tylko takie smaczki. Co z tego się potoczy dalej? Nie wiem, płynę z prądem.

 Co z tego się potoczy dalej? Nie wiem, płynę z prądem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Całuski i do następnego. <333


Ps. Dzięki za tyle wyświetleń i gwiazdeczek. Nie chcę zapeszać, ale może mam plan na nową książeczkę o Duskwood 🤷‍♀️😛, ale nic nie jest pewnego. Priorytet to skończyć to co teraz pisze.

Duskwood- moja historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz