XX.

518 29 10
                                    

Phil zostawił mnie samą w łazience. Nareszcie byłam sama. Nie że było mi źle z nimi, ale ceniłam w sobie taką chwile spokoju sam na sam ze sobą i swoimi myślami.

Odkąd uciekliśmy ze szpitala strasznie męczył mnie kaszel który próbowałam usilnie ukryć.  Za to teraz dostałam takiego ataku, że myślałam, że płuca wypluje. Może i to nie zrobiłoby na mnie aż takiego wrażenia i przeszłabym obok tego obojętnie gdybym nie zobaczyła krwi. Chwila paniki. Nie jest za dobrze.. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam na przemęczoną, miałam wory pod oczami, nie uczesane włosy. Obmyłam twarz zimną wodą, trochę się ogarnęłam i wahałam się co zrobić dalej.

Koniec końców wróciłam do chłopaków
i postanowiłam nie mówić o tym. Mało odpowiedzialne, ale zajmę się swoim zdrowiem dopiero, gdy oboje będziemy bezpieczni. Priorytetem było nie dać się złapać policji. Gdybym powiedziała, myślę że Jake przejąłby się bardziej moim zdrowiem niż federalnymi i zarządałby powrotu do szpitala. Zostałby przez nich złapany, przeze mnie..

Dopuki stoję na nogach i czuję się na siłach nie będę wszczynać niepotrzebnego alarmu.

Phil: Przygotowałem coś co może ci zasmakować.

Podsunął w moją stronę kolejnego drinka. Wzięłam do ręki, upiłam łyka i zamknęłam oczy by rozkoszować się tym smakiem, a był on nieziemski..

- Pyszne. Co to?

Phil: Autorski przepis.

- I nie zdradzisz mi jakich składników użyłeś?

Phil: Będziesz musiała tu wrócić by napić się tego jeszcze raz. :)

Usmiechnełam się, jednak w duchu zasmuciła mnie jego odpowiedź. Tak, tak bardzo chciałabym Phil, niestety nie wiem czy będzie to kiedykolwiek możliwe. Najchętniej to chciałabym tu zostać, poznać wszystkich, spędzić miło czas..

Trochę porozmawialiśmy razem, on dowiedział się czegoś o mnie ja o nim, zwyczajna zapoznawcza rozmowa. Zdziwiło mnie że Jake ani słowem się nie odzywa. Spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam jak smacznie śpi z głową położoną na stole.

- Co ty mu dodałeś to tego drinka?

Phil: Tylko trochę środków nasennych nic więcej. ;)

Lekko się zaśmiałam, po czym zastanowiłam się czy może naprawdę byłby do tego zdolny. Nie.. to żart. Mam nadzieję.

Phil: A ty nie jesteś zmęczona?

- Przydało by się trochę odpocząć. Gdzie będziemy spać?

Phil: Może i lokal nie ma przystosowań takich jak hotel, ale są kanapy. Mogę zaraz ogarnąć też jakieś koce.

Gdy Phil poszedł zorganizować miejsce do spania, podeszłam do Jake'a.

- hej, śpisz?

Pogłaskałam go po głowie sprawdziłam czy nie ma gorączki. Miałam obawę, że może też mu coś dolegać i co gorsza ukrywać objawy jak ja. Na szczęście nic mu nie dolegało, tak na pierwszy rzut oka, był przemęczony jak ja.

Zwróciłam uwagę, że trzyma mój telefon nadal w dłoni.

Ostrożnie zabrałam mu go i sprawdziłam co w nim szperał.

Na jednej karcie były zdjęcia jakichś dokumentów.. o mnie. Miejsce zamieszkania, mój życiorys, różne prywatne sprawy w tym też leki jakie brałam. No tak.. Nie dało się obejść bez wiedzy o mojej przeszłości i chorobach..

Na kolejnej karcie była strona lotniska i zamówiony bilet, jeden bilet. Do mojego domu.

Czy Jake naprawde tak chciał to zakończyć? Jak on to sobie wyobrażał.

Spojrzałam na niego i odziwo już nie spał. Miał otwarte oczy i wpatrywał się nimi we mnie.

- A więc taki jest twój plan?

Jake: Chcę twojego bezpieczeństwa y/n.

Nie miałam ochoty na dalszą dyskusje, a jako, że Phil mnie zawołał poszłam w jego kierunku, bez słowa do Jake'a.

Phil: Możesz położyć się tu y/n.

- Dzięki Phil.

Smutno mi się zrobiło na myśl, że Jake od tak po prostu chce wysłać mnie do domu. Co więcej kiedy chciał się podzielić z tym planem? W drodze na lotnisko?

Włączyłam telefon by zobaczyć czy przyszły jakieś wiadomości. Było kilka nieodebranych połączeń od Alana, i wiadomości od Jessy.

________

Jessy: y/n tak bardzo się o ciebie martwię.

Jessy: Policja pytała się czy wiem coś o waszej ucieczce. Nic nie mogłam im powiedzieć, bo od kilku dni nie ma z tobą kontaktu, odpisz jak będziesz mogła.

...

________

Przeczytałam wszystkie stare wiadomości, gdy nagle przy imieniu Jessy pokazało się, że jest online.

_______

Jessy: y/n jesteś tu?

Jessy: y/n proszę odpowiedz.

_______

Połączenie przychodzące od Jessy. Nie mogłam odebrać. Nie wiem czy mogłam nawet odpisać na jej wiadomości.

_______

Jessy: To ważne. Lekarz przekazał nam wyniki z badania i nie są dobre. y/n musisz wrócić do szpitala.

...

- Jessy nie martw się, u nas wszystko ok, jak będzie okazja wszystko ci wytłumaczę.

_______

Alan: y/n im dłużej będziecie się ukrywać tym większe problemy będziecie mieć.

...

Alan: Wracaj do szpitala twoje wyniki nie są w normie.

________

_________________________________________

Oh shit here we go again. - znowu sprawy się komplikują :v

Wstawiam booo mogę ^^. Tak znowu trochę mnie nie było a mam napisane kilka rozdzialików do przodu więc.. zrobiłam kilka poprawek i wstawiam ładny rozdzialik.

Dla ludzi co są tu od początku to uwaga uwaga:

Zdałam prawko! Za drugim podejściem ale udało się 😇

-nastepny cel maturka.. co do tego mamy październik już a moje przygotowania.. cóż są średnie.

Może kiedyś wrzucę następny rozdzialik może nie.

Nie wiem na jak długo się żegnamy i czy już życzyć wam wesołych świąt więc no tak to na tyle na razie hihihi

papapaapapa

.Muzyczka nie pasuje ale musi jakaś być.

Duskwood- moja historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz