V.

714 38 0
                                    

Właśnie zadomowiłam się w motelu. Panna Walter była bardzo miła i dała mi najwiekszy pokój za normalną cenę. Pierwsze co to rzuciłam się na łóżko, duże miękkie łóżeczko.

Pamiętam jedną rozmowę z Jake'em, w której powiedział mi, że nie spał kilka nocy pod rząd. Ja ledwo żyje po jednej. Co prawda miałam drzemkę w pociągu, ale to nie był taki twardy sen i nie przyniósł mi regeneracji. Czuję się wykończona.

Gdy już zamknełam oczy i nie zamierzałam wstawać mój telefon zawibrował.
________

Jake: y/n Wszystko w porządku? Długo nie byłaś aktywna.

-tak wszystko ok. Musiałam chwilę ochłonąć po tym wszystkim co się wydarzyło.

Jake: y/n?

-tak Jake?

Jake: Wszystko skończy się dobrze, nie masz się czego obawiać :)

- Mam taką nadzieję.

•??? jest offline•

- Chwila. Ty naprawdę tylko o to chciałeś zapytać?

- Jake?

- Jake! Co to ma znaczyć???
________

Mam wrażenie, że chciał mi dać jakieś zadanie, albo podzielić się jego opinią lub nowym odkryciem. Przez to co się wydarzyło mam wrażenie, że Jake obchodzi się ze mną trochę jak z jajkiem. Myśli, że cała ta sytuacja źle na mnie wpłynęła.

Następna nowa wiadomość:
________

Nieznany: Przyjdź dziś o 20 do Grimrock, a twoi przyjaciele będą wolni.

________

Świetną godzinę sobie wybrał, trzeba przyznać, żebym o 20 błąkała się po jakimś lesie i jaskiniach. Prędzej mnie wilki zjedzą niż tam dotrę i wyjdzie na to, że Dan miał racje co do tej samobójczej misji.

Po krótkim odleżeniu, poczułam, że nie tylko doskwiera mi zmęczenie, ale także głód, więc zeszłam na dół coś zjeść.

Siadłam przy stole i zaczełam zajadać się posiłkiem, który był całkiem smaczny. Zobaczyłam, a własciwie najpierw usłyszałam małego dzieciaka, który darł się w niebo głosy. Gdy już byłam na tyle zdenerwowana jego krzykami i miałam się zabrać z powrotem do mojego pokoju z talerzem zjeść w spokoju uświadomiłam sobie, że to Alfie.

-Hej chłopczyku? Ty masz na imię Alfie?

Ten przestał krzyczeć, spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem jakbym mu co najmniej matkę zabiła.

-Znasz może Hannah, albo Cleo mieszkają tutaj niedaleko...

Alfie: Masz na myśli koleżankę zmarłej dziewczyny?

- Tak wiesz coś o nich?

Alfie uśmiechnął się i odbiegł.
Próbowałam go wołać, ale był już w swoim świecie. To nie miało sensu.
Niczego nowego i tak bym się nie dowiedziała, poza tym rozmawiał już na ten temat z Cleo, więc znamy jego punkt widzenia. Dokończyłam jeść i poszłam do swojego pokoju.

_________________________________________

_________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Duskwood- moja historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz