Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie, powiedział Kant. Może miał rację.
Nad nią nie było gwiaździstego nieba, wątpiła również, czy była osobą wielce moralną, ale, jak to na wakacjach, takie głupoty schodziły na drugi tor.
Słońce. Słońce i przyjemny, chłodny wiatr, rozgrzana skóra, śpiew ptaków, grające świerszcze. Nawet szorstki materiał ręcznika nie był w tym momencie problemem. Czuła go pod palcami, wilgotny, ciepły.
Okulary przeciwsłoneczne na nosie. Oczy zamknięte, jak do snu. Odetchnęła głęboko, piersi uniosły jej się do góry, okryte czarnym biustonoszem od góry od stroju.
Leżała na płasko przy basenie, z jedną ręką pod głową, nogami ugiętymi w kolanach, podniesionymi nieco. Skóra już jej wyschła po kąpieli, strój dalej przyjemnie chłodził. Upięła blond włosy w kok, wysychały powoli, gładzone wiatrem i słońcem. Bajka. Grzała się przy pięknym basenie we Włoszech, odpoczywając na zasłużonych wakacjach między drugim, a trzecim rokiem studiów.
Wciąż nie wierzyła, że to się udało, że plany z grupy na messengerze wyszły poza parę wiadomości, że naprawdę zawzięli się w sobie i wyjechali wszyscy razem. Podliczyli oszczędności, znaleźli tani domek z basenem na wyłączność, daleko od morza, ale nie na nim im zależało. Tu nie było turystów. Nie było piasku. Sama chłodna woda, pozbawiona krzyczących dzieci i mały ogród, w którym mogli nawet grać w siatkówkę, jeśli chłopcy przygotowali boisko.
Domek był mały, ale śliczny, a przede wszystkim komfortowy. Dwie skromne sypialnie, wygodna kanapa w salonie. Dwie łazienki. Kuchnia. Czego więcej mieliby potrzebować? Nie chcieli luksusów. Chcieli udanych wakacji, a takie zapewniało tylko dobre towarzystwo i odpoczynek.
Woda zapluskała niedaleko, ktoś wyszedł na brzeg basenu, przysłonił jej słońce. Uchyliła jedno oko, delikatnie, by nie oślepnąć. Uniosła kącik ust.
-Hej.
Cas przeciągnęła się lekko, rozpuściła włosy, wykręcając je z wody. Cienki strumień oblał jej ramiona, spłynął po opalonej skórze.
Spodenki do pływania przykleiły się do jej ud, woda wciąż kapała obficie z góry od stroju, gdy brunetka stawała koło niej. Deanna podniosła wolną dłoń, przesunęła palcami po jej łydce w górę, za kolano, zgarniając pojedyncze krople.
Castielle przekroczyła ją jedną nogą, siadając ostrożnie na jej biodrach, aż jej plecy opierały się o ugięte nogi blondynki-odgarnęła włosy do tyłu, woda spłynęła na Deannę, chłodząc ją szybko i bezlitośnie. Nie marudziła, zaśmiała się tylko, układając dłonie na udach dziewczyny.
-Piękna jesteś.-mruknęła, wsuwając palce pod materiał kąpielówek.-I zimna jak lód.
Przesunęła po niej wzrokiem, od dołu do góry. Od krawędzi spodenek, brzucha, łuku bioder, wyżej, przez biust i obojczyki, wciąż lśniące po pływaniu, ramiona, szyję. Cas była dobrze zbudowana, miała łagodne, przyjemne dla oka mięśnie i piękną skórę. Malinowe, rozchylone usta. Błękitne, bystre oczy i śliczne rzęsy. Cała była śliczna, a jednocześnie nie brakowało jej siły i solidności, która odbierała Deannie oddech.
Czuła ją nad sobą, napierającą na jej ciało. Cas poprawiła się na jej biodrach, kolana miała po obydwu stronach jej ciała, nie przygniatała jej, drażniła się tylko. Deanna odetchnęła drżąco, czując żar, który zbierał się powoli w jej podbrzuszu. Nawet zimno nic tu nie dało, Cas napierała na nią łagodnie, przesuwając się niemal niezauważalnie.
Blondynka uniosła dłonie wyżej, układając je na ciepłych już biodrach. Cas lubiła taką grę wstępną. Tarcie i ciężar. Gorąc, który powoli narastał.
CZYTASZ
Supernatural One Shots
FanfictionZbiór one shotów z destiela i sabriela w przeróżnych uniwersach i formach.