Angel Tricks || Destiel {tłumaczenie}

930 65 2
                                    

Tak z okazji walentynek Najlepszego szczęśliwym w miłości i tym, co dzielą mój los samotnika również❤

Łapcie naszych zakochańców z tumblra
====

Kiedy Dean wreszcie zdecydował się być spontaniczny, popychając Castiela na ścianę i otaczając swoją talię jego nogami, jego pierwszą myślą było to, że popełnił olbrzymi błąd.

-O sukinsyn, ciężki jesteś.-sapnął, zataczając się lekko. Przycisnął Castiela mocniej do ściany, próbując utrzymać się na nogach.

Cas zacieśnił swoje uda wokół bioder Deana, zakleszczając stopy w dole jego pleców i fuknął cicho.

-Nie jestem ciężki. Jestem misiowaty.

-Bez różnicy, Cas.-Dean pochylił się, by wyłapać jego usta, językiem zachaczając o kącik jego ust, aż Castiel wreszcie nagrodził go oddaniem pocałunku z westchnieniem. Poczuł ostry ucisk na dolnej wardze, natychmiast uspokojony z kolei przez język Castiela.

-Moja prawdziwa forma...

-Jest cholernie wielka, wiem, mówiłeś mi.-uśmiechnął się w jego usta i poruszył biodrami, aż klatka piersiowa Castiela zaczęła być coraz bardziej rozgrzana.-Nie ma potrzeby o tym gadać, Cas. Sądzę, że jesteś całkiem duży taki, jaki jesteś.

Castiel wygiął się lekko w jego stronę z cichym westchnieniem opuszczającym jego usta.

-To nie jest to, co miałem na...ahhh...na myśli.-mruknął.-Miałem na myśli, że odkąd moja prawdziwa forma cieśni się w tym naczyniu, to ciało jest niezwykle ciężkie.

-Yhm...-Dean prygryzł płatek jego ucha i nie przestawał tego robić, jakby Cas był najsmaczniejszym, co w życiu jadł. Będąc szczerym, właściwie go nie słuchał. Był zdekoncentrowany.-Fajnie.

-Daj...daj mi chwilkę.-powiedział Castiel, mimo że nie wykonał nawet jednego ruchu, by odsunąć swoje ucho od Deana.-Spróbuję czegoś.

-Okay.

Winchester nie wiedział nawet, na co się zgodził, zbyt zajęty tworzeniem linii pocałunków w dół szczęki Casa i robieniu mu malinki na szyi- tuż nad miejscem, w którym kołnierz jego koszuli miał swoją granicę. Cóż, czasami po prostu był dupkiem i, nie ma kogo oszukiwać, całkiem zabawnie było widzieć, jak Sam zauważa nowe malinki na ich obydwu i ktoś robi się zielony na twarzy. Albo gdy ładna kelnerka obczaja Castiela jakby powinien być w menu, tylko po to, by zauważyć ten mały znaczek na jego szyi i cofnąć się, uświadamiając sobie, że jest zajęty.

Najważniejsze jednak, że nie zwraca dużej uwagi na to, co robi Cas, ale zauważył, że ciężar na jego ramionach zmalał, a jego mięśnie mogą odpocząć. Nie jest to co prawda dużo, ale Castiel ważył tyle, ile powinien ważyć całkiem wyrzeźbiony facet z metrem osiemdziesiąt wzrostu: facet, który nie jest tak właściwie gigantycznym niebiańskim bytem, ściśniętym w małym kontenerku.

-Lepiej?-Castiel podniósł się nieco, ponownie dopasowując się do Deana. Ten wreszcie odessał się od jego szyi i uśmiechnął się, poddźwigając go dla sprawdzenia. Było perfekcyjnie: Cas wciąż ważył swoje, ale nie było mu już ciężko zachować równowagę, nie musiał też przeciążać mięśni, gdy ściskał go za uda. Było perfekcyjnie, ponieważ nic tak dobrego nie powinno przychodzić łatwo i bez wysiłku. Waga Castiela jest porządna, solidna, ale Dean nie czuł sie już przynajmniej, jakby miał mu wypaść dysk.

-Anielskie mojo jest ekstra.-uśmiechnął się szeroko, a Cas pocałował go ponownie, napierając na niego ciepłymi wargami. Otoczył szyję Deana ramionami, przyciągając go bliżej i szepcząc mu do ucha.

Supernatural One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz