Rozdział 3

3.1K 76 3
                                    

Chwyciłam długopis, naprawdę zaczynając się bać Jamesa. Łudziłam się, że jak zrobi co zechce, to potem da mi wreszcie upragniony spokój i wszystko wróci do normy.

Zasady - napisałam dużymi literami, bo nie zamierzałam pisać dalszej części.

- Dobrej córeczki - powtórzył, ale ja nie reagowałam. - Dobrej córeczki - powiedział znów.

- Nie jesteś moim ojcem, więc się w niego nie baw - burknęłam, na co westchnął ciężko.

- Zatem notuj:

1. Nie wolno mi wychodzić, gdziekolwiek bez wiedzy, któregoś z rodziców.

- Współczuję, ale możesz im powiedzieć, że jesteś już stary i chcesz móc wychodzić bez ich wiedzy - powiedziałam z kpiną.

Mój żart go nie rozbawił.

- Doigrasz się zaraz - mruknął zdenerwowany, więc zanotowałam początek. - Napisz bez wiedzy Jamesa.

- Zawsze chciałam nie chodzić do szkoły.

- Do szkoły będziesz chodzić, a raczej będę cię do niej woził. Jednak nie wolno ci opuszczać zajęć ani tym bardziej chodzić gdzieś po zajęciach bez mojej wiedzy - oznajmił, a ja zaśmiałam się pod nosem. - Dalej...

2. Mam kategoryczny zakaz oszukiwania, kłamania, przeklinania, pyskowania, zachowywania się nieodpowiednio wobec innych ludzi.

3. Obiecuję chodzić na wszystkie zajęcia, poza tymi, z których zwolni mnie James, oraz przykładać się do nauki, odrabiać prace domowe, aby nadrobić wszystkie zaległości na jak najwyższe stopnie. W razie potrzeby, nie będę bała się zwrócić z pomocą w lekcjach do Jamesa, któremu zobowiązuję się pokazywać wszystkie odrobione lekcje, oraz który będzie odpytywał mnie z materiału.

4. Będę mówiła o wszystkich problemach, swoim samopoczuciu i stanie zdrowia Jamesowi.

5. Zobowiązuję się nie pić alkoholu ani nie spożywać żadnych innych używek.

6. Będę słuchała się Jamesa oraz przestrzegała wyżej wymienionych zasad ze świadomością łączących się z tym konsekwencji i karami.

- Przepisz to wszystko na drugą kartkę i podpisz obie - kazał.

- Nie zamierzam.

- Dlaczego?

- Bo nie zamierzam przestrzegać tych chorych zasad. Może jeszcze każesz mi chodzić w sutannie i będziesz zamykał mnie w pokoju, gdy tylko wrócę do domu.

- Brak ci jest dyscypliny i robisz mi na złość. Zachowuj się jak należy, a nie będę ci niczego bronił. Będziesz mogła spotykać się z koleżankami, kiedy zechcesz. A pozostałe... to zwykłe zasady dobrego człowieka i ucznia. Nic ponad twoje siły.

- Dobra - warknęłam na odczepnego. Chciałam już po prostu, żeby sobie poszedł, a potem spalę te jego durne zasady. - I tak cię tu za kilka dni nie będzie - wymamrotałam i choć wydawało mi się, że powiedziałam to na tyle głośno, że na pewno to słyszał, to puścił to mimo uszu.

Wziął drugą wersję, a następnie schował ją do kieszeni.

- Masz jakieś pytania, co do tego, co ustaliliśmy?

- Nie. Po prostu już sobie idź. - Jego ciemne oczy znów miotały w moją stronę piorunami.

- W takim razie zajmij się lekcjami. Wpadnę za jakiś czas sprawdzić jak ci idzie, ale w razie potrzeby, nie bój się zgłosić do mnie z jakimś problemem. Postaram się ci pomóc...

- Ta... idź już - mruknęłam i już miałam sięgnąć po telefon i słuchawki, ale wtedy przypomniałam sobie, że zostały w samochodzie. - Czekaj! - Zatrzymałam go nim wyszedł.

Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu, który bardzo miałam ochotę zetrzeć mu z twarzy.

- Tak?

- Oddaj mi słuchawki - powiedziałam, na co mina od razu mu zrzedła.

- Nie oddam ci ich. Niech to będzie jakąś karą za twoje naganne zachowanie. Choć z całą pewnością nie jest ona adekwatna do winy.

- Jaja sobie robisz? - Nie powstrzymałam się. - To moja własność i nie masz żadnego prawa, aby mi ją zabierać.

James przymknął powieki, jakby ledwie powstrzymywał się przed atakiem złości.

- Słownictwo, Suzie. Pamiętaj pod czym się podpisałaś. Traktuj mnie z szacunkiem. Gdybyś poprosiła, rozważyłbym tę prośbę i bardzo możliwe, że byś je odzyskała, ale dziś wiem, że nie odzyskasz ich co najmniej do końca tygodnia. Poza tym, do lekcji nie są ci potrzebne - dodał, po czym zaraz wyszedł z pokoju.

Zirytowana, wzięłam tę jego durną kartkę z zasadami i podarłam ją, nawet chcąc żeby słyszał co z nią zrobiłam, po czym rzuciłam się na łóżko, zamierzając mieć gdzieś jego rozkaz, żebym zabrała się za lekcje.

Mów mi ,,Tatusiu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz