Rozdział 29

2.1K 85 3
                                    

Po mojej głowie krążyło wiele myśli.

Czy wiedział o jedynce z chemii? Może już coś było wiadomo w związku ze sprawą mojego rzekomego wandalizmu? A może był zły, bo zobaczył jak rozmawiałam z Ianem?

Nie miałam pewności. Wszystkie te przypuszczenia wydawały się prawdopodobne i wiedziałam, że wkrótce przekonam się jaki był powód jego złości.

Mimo to w tej krótkiej drodze do samochodu, poważnie zastanawiałam się, czy powinnam powiedzieć mu sama o jedynce z chemii. Wcale nie musiał wiedzieć i wcale nie musiał prędko się dowiedzieć, ale może już o tym wiedział, a jednak doceniłby szczerość?

Już byłam skłonna zebrać się w sobie i wyznać mu to, ale kiedy tylko przekroczyłam próg samochodu, od razu poczułam to wiszące napięcie oraz wściekłość Jamesa, które pozbawiło mnie odwagi oraz determinacji.

Po prostu czułam jak bardzo był wkurv^ony. Choć nie odezwał się jeszcze ani słowem, towarzyszyło mi przeświadczenie, jakby dosłownie lada chwila zamierzał spuścić mi takie lanie, że zapamiętałabym je na bardzo długo.

Cała się spięłam, starając się wcisnąć w fotel i zacisnęłam piąstki na plecaku.

- Czy ja czuję papierosy?

Zmieszałam się niewyobrażalnie. Ręce zaczęły mi się pocić, ciało drżeć, a w głowie powtarzało mi się tylko jedno pytanie: ,,Czy naprawdę wiedział?" A potem: ,,Jeśli tak, to skąd?"

- Byłam w łazience - wymamrotałam cicho, decydując się spróbować kłamstwa jak ostatni tchórz.

- W łazience? I dlatego czuję papierosy? - zapytał zdenerwowany.

- W szkole nie wolno palić, więc wielu uczniów urządza sobie tam palarnię. - Starałam się brzmieć spokojnie, ale średnio mi to szło, gdy był taki wściekły... nie wspominając, że gdyby mnie sprawdził, wpadłabym jak nigdy, bo miałam papierosy przy sobie.

Milczał.

- Przecież wiesz, że nie mam pieniędzy, żeby kupować fajki - podniosłam głos, starając się odbić jego zarzuty w jakiś sensowny sposób i na szczęście udało się.

Przeniósł spojrzenie na drogę i odpalił silnik, a ja odetchnęłam cicho, ale nie całkowicie. To była cisza przed burzą.

- Jak było w szkole? - zapytał dość wrogo, więc wpatrzyłam się w wycieraczkę i milczałam.

- Chcesz mi o czymś powiedzieć?

Poruszyłam się dość niespokojnie.
Starałam się wymyślić, o co mu mogło chodzić, ale za bardzo bałam się tego, że nie trafię i dam mu większy powód do złości.

Zaczęłam nerwowo bawić się palcami.

- Kto to był? - zapytał nagle, starając się przy tym brzmieć obojętnie, ale po jego zachowaniu widziałam, że... właśnie o to mu chodziło.

- Naprawdę? - prychnęłam z niedowierzaniem rozluźniając się trochę, na co posłał mi gniewne spojrzenie. Myślałam już, że sprawdzał dziennik i planował lanie, a on... był zazdrosny. - Będziesz mi  robił sceny, bo rozmawiałam z kolegą?

- Nie robię żadnych scen. Po prostu zapytałem. - Zmieszał się nieco ale nadal nie tracił na zdenerwowaniu.

- Kolega z klasy - wymamrotałam z cieniem uśmiechu na twarzy.

Trochę niedowierzałam w to, że James mógł być o mnie zazdrosny. W dodatku tak chorobliwie.

W kilka chwil moja samoocena podskoczyła znacząco w górę. Zapewne nie na długo, ale i tak cieszyłam się i tym, że w końcu ktoś chciał się ze mną naprawdę zaprzyjaźnić, a może nawet coś więcej... nie wspominając o dumie, że James był o mnie zazdrosny. To było dla mnie zupełnie coś nowego, gdy wcześniej absolutnie nikogo nie obchodziłam.

Mów mi ,,Tatusiu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz