Choć postanowiłam, że pójdę na tę imprezę choćby nie wiem, co... pozostawał problem z Jamesem.
Niby mogłam, po prostu wyjść chociażby od strony boiska, albo jakoś urwać się wcześniej, żeby zdążyć nim będzie czatował pod drzwiami, ale pozostawał jeden problem.
Poczeka 5 minut, 10... aż w końcu dotrze do niego, że nie było to zwykłe spóźnienie, tylko ucieczka.
A wtedy... ciężko powiedzieć, co by zrobił. Może czekałby aż wrócę, a potem znów mnie zbił... a może od razu poszedłby na policję, czy... coś.
Choć teraz, po tym jak zrezygnowany się wydawał, mogłam mieć nadzieję, że się nie przejmie.
Mimo to postanowiłam powiedzieć mu, że nie wracam z nim dziś do domu.
Do James:
Idę z Dianą po lekcjach się uczyć. Wrócę po 20.Napisałam i już miałam kliknąć ikonkę papierowego samolocika, gdy wpadłam na inny pomysł.
DDlg. Wiedziałam jaka była jego słabość. Bycie uroczą mu się podobało. Wystarczyłoby może, żeby uwierzył, że się poddałam i chcę spróbować przestrzegać tych jego durnych zasad.
Skasowałam tamtą wiadomość, decydując się na nieco udawania, z nadzieją, że to zadziała na moją korzyść.
Do James:
Tatusiuuu? Mogę po lekcjach pójść do Diany, żeby razem się pouczyć?Przeczytałam i przez chwilę wahałam się, czy to nie był aż nazbyt ewidentny fałsz.
Jednak ostatecznie stwierdziłam, że może nazwanie go ,,Tatusiem" połechta jego ego. Poczuje dominację oraz to, że stawałam się uległa.
Kiedy telefon zawibrował, przez moment bałam się spojrzeć na ekran, ale w końcu się na to zdecydowałam.
Od James:
Nie, córciu :*Widząc to dosłownie miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę.
Jak zwykle musiał robić mi na złość. Byłam pewna, że brak zgody nie wynikał z jakiegoś konkretnego powodu, a dla czystej satysfakcji... której wcale nie zamierzałam mu dać.
***
Wyszłam ze szkoły od strony boiska i od razu wyłączyłam telefon, żeby James nie mógł zepsuć mi zabawy.Po pół godziny czekania, Diana wreszcie wyszła ze swojego bloku, a następnie ruszyłyśmy do miejsca, gdzie miała odbywać się impreza.
Kiedy tylko znaleźliśmy się na miejscu, dotarło do mnie, dlaczego nie przepadałam zatakimi ,,atrakcjami".
Impreza była w zasadzie piciem piwa przy niedużym stoliku, wśród jakiejś głośnej, nienajlepszej muzyki z głośnika bezprzewodowego, gdzie w zasadzie każdy wsłuchiwał się w jakąś historyjkę o wrednej nauczycielce, której zrobiono kawał.
Usiadłam obok Diany, czując na sobie masę spojrzeń. Miałam wrażenie, że wzasadzie nikt się mnie nie spodziewał.
- Piwko? - zaproponowała, więc wzięłam od niej butelkę i napiłam się trochę.
Smakowało koszmarnie. W dodatku już od dawna musiało stać poza lodówką, co wcale mu nie pomagało.
- Selene?
- Suzanne - poprawiłam Iana, który siedział obok mnie.
Był już zdecydowanie bardziej wstawiony, bo nie dość, że śmierdział piwem, to uśmiechał się pijacko i kiwał, co jakiś czas.
- Przepraszam. Nie mam pamięci do imion. - Złapał się za serce, jakby chciał podkreślić szczerość swych słów. - Przeniosłaś się dopiero w tym roku, prawda?
- Yhym. - Przytaknęłam, ale gdy nachylił się bardziej, dając mi do zrozumienia, że nie usłyszał, powtórzyłam. - Tak. W tym roku.
- Ej! Cisza! Mamy nowicjuszkę, więc musi przejść nasz test! - Zawołał, na co wszyscy skupili na mnie wzrok, a ja cała się spięłam.
Nie miałam pojęcia, o co chodziło, a to już było wystarczające, żeby wpaść w panikę.
- Dla facetów jest piwo do dna, ale dla dziewczyn połowa i masz spokój.
Przez chwilę patrzyłam po nich i nadal nie wiedziałam o co chodziło. Dopiero po chwili doznałam olśnienia, że miałam na raz wypić pół piwa.
Wzięłam głęboki wdech i przyłożyłam brzeg szyiki do ust. Nie mogłam stchórzyć i wyjść na kogoś słabego.
Czułam, że od tego zależało to, czy przyjmą mnie do swojej paczki.
Piłam i piłam, starając się ignorować ten obrzydliwy smak oraz nie zakrztusić się.
W końcu opuściłam butelkę. Była prawie do połowy pusta.
- Swoja dziewczyna! - Poklepał mnie po ramieniu Ian.
- I jak ci się podoba, nasza buda? - zapytał, gdy wszyscy wrócili do wcześniejszych rozmów.
Pociągnął z butelki, więc także znów się napiłam, przekonując się, że z każdym łykiem było jakoś lepiej.
- Szkoła jak szkoła. - Wzruszyłam ramionami.
Nie wiedziałam, co innego miałam powiedzieć.
- Mnie tam wkurza. A zwłaszcza ta harpia od matmy. - Znów się napił. - Wciąż grozi, że nie przepuści i wyzywa od matołów. I nikt nic z tym nie robi - prychnął pod nosem. - Swoją drogą to strasznie żałosne - rzucił.
Po kilkudziesięciu minutach rozmowy, ktoś rzucił pomysł, żeby pójść w miasto, więc wszyscy opuściliśmy mieszkanie i całą ekipą szliśmy między budynkami, zachowując się głośno.
Też dopiero po chwili zorientowałam się, że niektórzy postanowili udekorować miasto kolejnymi bazgrołami, mającymi przypominać gaffiti. Nawet nie wiedziałam, że zabrali ze sobą puszki z farbą w sprayu.
- Ciszej trochę, bo zaraz ktoś zadzwoni na psy! - rzucił ktoś, a zaraz potem znów koło mnie znalazł się Ian.
- Strasznie ciężko rozmawia się w takim hałasie - mruknął. - Rozmawialiśmy tak długo, a ja w głowie mam tylko jakiś szum.
Miałam wrażenie, że wiedziałam, o czym mówił.
Z pewnością nie miałam zbyt mocnej głowy, ponieważ mi w zasadzie od pierwszego łyka tego piwa, kręciło się w głowie.
- Jak wrócimy do mieszkania, to musimy pogadać, gdzieś w spokojniejszym miejscu, gdzie nikt nie będzie rozpraszał mojej uwagi od ciebie - oznajmił, na co spojrzałam na niego niepewnie, nie wiedząc jak to rozumieć.
Jednak, kiedy zobaczyłam jego uwodzicielski uśmiech od razu na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.
Zatrzymaliśmy się, bo akurat trzech chłopaków zaczęło robić duży napis na ścianie bloku, gdy znikąd pojawił się radiowóz.
Wszyscy momentalnie rozpierzchli się, próbując znaleźć jakąś kryjówkę lub drogę ucieczki, ale drugi samochód policyjny odciął jedną z dróg.
- Stać! - zawołał funkcjonariusz, ale nieprzytomnie biegłam za całą resztą z nadzieją, że jakoś umkniemy bez kłopotów.
Nagle jednak poczułam szarpnięcie i zaraz potem zostałam odprowadzona do samochodu policyjnego wraz z jakimś chłopakiem i dziewczyną.
Ta krótka chwila, gdy znalazłam się w radiowozie wystarczyła, żebym nieco otrzeźwiała i zrozumiała jak bardzo miałam przechlapane.
CZYTASZ
Mów mi ,,Tatusiu"
RomanceTo nie będzie normalne opowiadanie... Historia z motywem DDlg. Suzie ma niecałe 17 lat. Od maleńkości wychowywała się tylko z matką, która bez przerwy piła i pojawiała się z nowymi mężczyznami na jedną noc. Jednak jej sytuacja ulegnie zmianie, gdy j...