Z łazienki dochodził szum wody. Ja tymczasem wciąż leżałam tak jak mnie zostawił. Czułam się otępiała... trochę jakby nieprzytomna.
Przez chwilę nawet miałam wrażenie, że to był jedynie sen. Zasnęłam wtulona w ramiona Jamesa, a teraz obudziłam się, gdy poszedł wziąć prysznic.
Zaprzeczały temu jednak fakty. Pomimo tego, że na zewnątrz było już dość ciemno, zegar wskazywał kilkanaście minut po szesnastej. A na skórze wciąż czułam ciepło jego ust...
Kiedy dźwięki płynącej wody ucichły, natychmiast postanowiłam wziąć się w garść. Nie chciałam być w jego oczach śmieszna. Poza tym obudziła się we mnie duma. Nie zamierzałam mu pokazać, że jego odtrącenie zrobiło na mnie wrażenie.
Wytarłam policzki, a gdy drzwi od łazienki otworzyły się, przekręciłam się na bok - plecami do Jamesa - i udawałam, że sobie drzemałam.
Najwyraźniej taką miał metodę. Push and pull. Najpierw kusił, ocieplał swój wizerunek, sprawiał, że zaczęłam go lubić, a potem odcinał mnie od pozytywnych emocji.
- Masz ochotę na coś szczególnego? - zapytał tak, jakby przed chwilą między nami w ogóle nie iskrzyło.
Najpierw pojawił się ścisk w żołądku. W pierwszej chwili pomyślałam, że to nawiązanie do sytuacji sprzed chwili, ale... przecież po tym jak się uspokoję miał być obiad.
Uśmiechnęłam się pogardliwie, karcąc się w myślach za tę głupią naiwność, której miałam się wyzbyć.
- Nie. Zrób cokolwiek - powiedziałam, wkładając całe serce w obojętny ton, który o dziwo wyszedł mi całkiem dobrze.
- Wszystko gra?
Był śmieszny.
- Jestem po prostu śpiąca. - Przeciągnęłam się demonstracyjnie i tylko na moment spojrzałam w jego stronę.
- Zawołam cię jak będzie gotowe - rzucił, po czym zaraz wyszedł, a ja przekręciłam się na plecy, aby znów wpatrzyć się w sufit.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i starałam się opanować łzy. Nie mógł ich zobaczyć. Nie był wart, żebym w ogóle za nim płakała... a mimo to moje oczy wciąż były wilgotne.
- Suzie?
Wzdrygnęłam się i od razu znów odwróciłam do niego plecami.
- Płaczesz? - zapytał cicho, a wtedy już nie wytrzymałam.
Zaczęłam się śmiać i płakać. Jednocześnie. Był bezczelny.
- Idź sobie, dobrze?
- Nigdzie nie pójdę, Suzie. Dlaczego płaczesz? - Podszedł do łóżka.
- Idź sobie - powtórzyłam bardziej stanowczo.
- Suzie? Chodzi o to przed chwilą? - zapytał cicho, tak jakby nie chciał, żeby ktoś to usłyszał. - Myślałem, że rozumiesz...
- Że się mnie brzydzisz? Rozumiem doskonale. Kto chciałby być z tak beznadziejną dziewczyną...
Zapanowała dość długa chwila ciszy, a mi pękało serce. Nie zaprzeczył.
James westchnął.
- Suzie. - Przysiadł na łóżku. - Nigdy tak nawet nie myśl. Nie brzydzę się ciebie i wiem, że doskonale zdajesz sobie sprawę jak na mnie działasz. - Pogłaskał mój bok, ale zaraz się cofnęłam. - Gdybym się nie opamiętał... poszlibyśmy o wiele za daleko - oznajmił ze spokojem.
- Na szczęście uświadomiłeś sobie, że jestem brzydka i wolisz... inną. - W ostatniej chwili powstrzymałam się od powiedzenia: "sekretarkę" zamiast "inną".
CZYTASZ
Mów mi ,,Tatusiu"
RomanceTo nie będzie normalne opowiadanie... Historia z motywem DDlg. Suzie ma niecałe 17 lat. Od maleńkości wychowywała się tylko z matką, która bez przerwy piła i pojawiała się z nowymi mężczyznami na jedną noc. Jednak jej sytuacja ulegnie zmianie, gdy j...