Zbiegłam po schodach na dół, żeby jak najszybciej wyjść z klatki, bo nie miałam pewności, czy James nie pójdzie za mną, żeby mnie zatrzymać.
Odetchnęłam dopiero, gdy wyszłam na osiedle.
Tylko przez moment w mojej głowie pojawiła się refleksja, że nie powinnam go tak traktować, i gdy mnie objął, ogarnęła mnie niesamowita błogość.
Po prostu jego reakcje zdziwiły mnie. Nigdy nikt się mną tak nie przejmował, więc jakoś instynktownie mu nie ufałam.W gruncie rzeczy, szybko przestałam żałować, że potraktowałam go tak, a nie inaczej.
Zachowywał się dziwnie. W dodatku te zasady... dobrej CÓRECZKI.
Ewidentnie było z nim coś nie tak.
Najwyraźniej faktycznie ten całkiem przystojny facet miał coś nie tak pod deklem.Otoczyłam sie ramionami, żeby nie zamarznąć, bo nawet nie pomyślałam, aby wziąć jakąś kurtkę i zamierzałam pójść, gdzieś gdzie nie byłoby mi zimno.
Padło na jakiś sklep spożywczy, po którym kręciłam się, myśląc w kółko o tej całej beznadziejnej syguacji.
Nie mogłam uwierzyć, że zwolnili matkę z pracy i czekała nas przeprowadzka do domu Jamesa.
Gdyby się tak nie czepiał, byłby nawet całkiem znośny... zwłaszcza, że był dość przystojny i nie miałam zielonego pojęcia, co widział w mojej matce, że tak się angażował.
Nie wiedziałam, ile czasu kręciłam się po supermarkecie, gdy w końcu doszłam do wniosku, że mam dość i czas wrócić do domu.
Miałam nadzieję, że James w końcuda sobie spokój i nie będzie robił żadnych scen w związku z tym, że tak długo mnie nie było.
Szłam chodnikiem i brakował mi już jakieś kilkaset metrów do domu, gdy nagle go zobaczyłam.
Na mój widok od razu ruszył w moją stronę szybkim krokiem, a na jego twarzy malowała się ulga.
- Gdzie ty byłaś? - zapytał, łapiąc mnie za ramiona.
Spięłam się cała, znów zdziwiona tym, że wyszedł za mną.
- Szukam cię tyle czasu... Umierałem ze strachu - powiedział i cały czas oglądał mnie dokładnie, jakby chciał być pewien, czy nic mi nie było.
Tymczasem ja milczałam.
- Zamarzasz! Co ci strzeliło do głowy, żeby w taki mróz wychodzić tak daleko? - zapytał, zdejmując ze swoich ramion kurtkę, którą zaraz narzucił mi na plecy.
W pierwszej chwili pojawiła się myśl, aby ja zrzucić, a jego odepchnąć, ale czując przyjemne ciepło, które dało odpocząć mi od drgawek oraz przyjemny zapach perfum Jamesa, stwierdziłam, że tego nie zrobię.
- Już zaraz będziemy w domu - oznajmił i dodatkowo chciał otoczyć mnie ramieniem, ale ja się odsunęłam.
Nic nie powiedział. Zaakceptował to, idąc obok mnie i telepiąc się z zimna.
Kiedy weszliśmy do domu, odwiesiłam jego kurtkę i spostrzegłam mamę, która szybko schowała butelkę z wódką do barku.
Najwyraźniej... piła przed nim w tajemnicy.
- Mówiłam, że się znajdzie - rzuciła obojętnie, po czym poszła do łazienki, żeby chyba zrobić coś, by James się nie zorientował, że piła.
Poszłam do pokoju, tłumiąc łzy, bo choć nie spodziewałam się niczego innego, było mi jakoś strasznie przykro, że obcy facet przejmował się bardziej od mojej matki.
- To co zrobiłaś, było bardzo lekkomyślne i nieodpowiednie. - Oczywiście wszedł do pokoju za mną.
Jego policzki, dłonie, nos były czerwone od mrozu.
- Naprawdę zaczynam tracić cierpliwość, a uwierz mi, że nie chcesz mieć ze mną do czynienia, gdy ją stracę.
- Strasznie się boję - rzuciłam z lekceważeniem. - Poza tym, nigdzie bym nie poszła, gdybyś nie dotykał mnie bez mojej zgody.
- Suzie. Bądź z mną w końcu szczera i przyznaj, że tu wcale nie chodzi o to, że nie chciałaś być przytulona. Wręcz przeciwnie! Przyznaj, że to wcale nie było takie straszne, a to co robisz jest testem oraz odstraszaczem. Jednak jeśli myślisz, że to sprawi, że dam ci spokój, to się mylisz! Twoje życie nie musi wyglądać tak jak dotychczas. Mogę zastąpić ci rodzica, takim jakim powinien być. Mogę wozić cię do szkoły, pomagać w lekcjach, troszczyć się o ciebie, wykazywać zrozumieniem, gdy z czymś będziesz miała problemy, albo mogę stosować te mniej przyjemne techniki. Być zdecydowanie bardziej wymagającym i dawać ci odczuć konsekwencje swojego nieodpowiedniego zachowania poprzez kary.
To nie zmieni jednak faktu, że w przypadku obu tych form, będę miał na względzie twoje dobro i będę chciał dla ciebie jak najlepiej.- Wiesz co... lepiej idź się pieprzyć z moją pijaną matką, a nie udawaj, że ci na czymkolwiek więcej zależy - rzuciłam nie myśląc nawet za dużo, a wtedy dosłownie, jakby coś wstąpiło w Jamesa.
Podszedł do mnie, pociągnął mnie gwałtownie za rękę tak, że prawie się przewróciłam, ale zdążył złapać moje biodra, dzięki czemu skończyłam zgięta w pół, a zaraz potem na moje pośladki zaczęły spadać mocne uderzenia.
Momentalnie się rozpłakałam, szarpiąc się lub próbując ochronić pośladki przed uderzeniami, ale pomimo tego, że nie należałam do najchudszych dziewczyn, to nie miałam z nim żadnych szans, więc tylko płakałam, miotając się bez sensu, czasem z powodzeniem, trafiając w jego nogi.
Kiedy wreszcie poluźnił uścisk, odskoczyłam od niego, masując obolałą pupę i patrzyłam na niego gniewnie zapłakana.
Wiedziałam, że był nienormalny.
- Doigrałaś się młoda damo! - warknął, przy czym groził mi palcem. - Przemyśl swoje zachowanie, ochłoń, a następnie chcę coś usłyszeć, a jeśli lekcja okazała się niewystarczająca, na twoje życzenie ją powtórzę - powiedział wściekły, po czym wyszedł, trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
Mów mi ,,Tatusiu"
RomanceTo nie będzie normalne opowiadanie... Historia z motywem DDlg. Suzie ma niecałe 17 lat. Od maleńkości wychowywała się tylko z matką, która bez przerwy piła i pojawiała się z nowymi mężczyznami na jedną noc. Jednak jej sytuacja ulegnie zmianie, gdy j...