3 .

518 44 28
                                    


#setyoufreeff na Twitterze!

— Chcesz... chcesz zostać na noc? - zapytał szatyn drapiąc się po czubku głowy.

Brunet jedynie posłał Louisowi krzywe spojrzenie, nie sądząc że usłyszy od niego takie słowa. Oczywiście że chciał zostać na noc, ale kiedy jeszcze godzinę temu szatyn jak mantrę powtarzał że potrzebuje czasu, nie wyglądał jakby miał na myśli zaproszenie kogokolwiek na noc.

— Po prostu jest późno... - oznajmił podnosząc się z kanapy.

Harry uniósł brew w górę, dążąc za szatynem wzrokiem. Na jego twarz wkradł się uśmiech, kiedy to zobaczył jak starszy wyciąga z barku stojącego w kącie pokoju butelkę naprawdę dobrego wina.

— Pijesz? - zapytał ukazując młodszemu butelkę.

Loczek przytaknął głową na zgodę, na co Louis cicho się zaśmiał. Odstawił butelkę na ławę, po czym stanął przy oszklonej szafce stojącej przy telewizorze, i wyciągnął z niej dwa kieliszki do wina. Z delikatnym uśmiechem na twarzy ponownie zwrócił się w stronę młodszego, i tym razem już zajął miejsce obok niego.

Przysiadł na krawędzi, i otworzył wino, robiąc to jedynie za pomocą palcy, z racji że kilka dni temu pozwolił sobie na upicie łyka z butelki, lecz szybko zrezygnował z picia, i jedynie szybko wetknął korek, dzięki czemu teraz nie musiał latać do kuchni po korkociąg.

— Czyli teraz już na pewno zostajesz. - stwierdził Louis uśmiechając się delikatnie, obserwując to jak Harry zatapia swoje wargi w alkoholu.

Harry upił sporego łyka, a następnie uśmiechnął się ledwo zauważalnie i przekręcił głowę w stronę rozbawionego mężczyzny.

— Zostaję. - przytaknął.

Zaczęli oglądać Baby Driver, z racji że nic innego znaleźć nie potrafili. W trakcie oglądania wymieniali między sobą jedynie pojedyncze zdania, jak i uśmiechy.

Louis zachowywał odpowiednią odległość. Zastanawiał się ile czasu zajmie mu przyzwyczajenie się do Harry'ego w jego życiu. Do Harry'ego który w tym życiu odgrywał dość poważną rolę. Ile czasu zajmie mu zakochanie się, o ile w ogóle takowe nastąpi.

Harry był atrakcyjny, fakt. Pociągał szatyna, ale ten nie był w stanie przekręcić swojego myślenia w głowie, i nie potrafił sobie wyobrazić przyszłości z nim. Mimo tego że był uprzejmy, kulturalny, uroczy, miły, i kochany, to nadal coś było z nim nie tak. I na chwilę obecną Louis nie myślał o nim jako o swoim przyszłym mężu, lecz chłopaku, który jest naprawdę przystojny, i z którym mógłby się jedynie przespać, a potem zostawić. Związki naprawdę nie były jego mocną stroną.

Nim się zorientowali, opróżnili całą butelkę wina. Szatyn zagryzł wnętrze policzka, zastanawiając się co teraz; i tak wypili sporo, a jeśli wypiją jeszcze więcej, to będzie mogło skończyć się po prostu źle. Przynajmniej dla niego; po pijaku stawał się niesamowitą przylepą, nie był w stanie utrzymać niczego w spodniach, i doskonale o tym wiedział. Nie chciał aby Harry był tego świadkiem, bądź co gorsza celem. Louis wolał nie wiedzieć czy Harry by go odrzucił, czy jednak nie. Ale zdecydowanie wolałby drugą opcję.

— Masz ochotę się przejść? - zapytał szatyn zaczynając masować swoje uda— Do parku. Na jakieś pół godziny, a później wrócimy i dokończymy film.

Harry nie wyglądał na zbyt zadowolonego, aczkolwiek było za wcześnie, aby cokolwiek ujawnił. Niewidocznie zacisnął dłonie na poduszkach, mając ochotę coś rozszarpać, z racji że Louis nie był taki jaki każdy myśli że jest. Ale musiał dać radę.

Set You Free| Larry fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz