7 .

431 34 3
                                    


#setyoufreeff na Twitterze!

— Naprawdę miło że się starasz... - chrząknął Louis kończąc jeść swoje ciasto— ...I dziękuje że każdą wolną chwilę poświęcasz mi. Ale dziś nie mam czasu. Wybacz, Harry.

Jęknął gardłowo i odchylił głowę do tyłu, mając ochotę rzucić talerzykiem o ścianę. Zablokował ekran telefonu i uderzył urządzeniem w oparcie kanapy, aby następnie głośno westchnąć.

— Naprawdę spędzenie z tobą czasu byłoby... - zacisnął zęby i wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, odstawiając talerzyk na ławę— No dalej, Louis! Dasz radę! - uniósł głos na samego siebie, zaczynając nerwowo podskakiwać w miejscu.

Poddał się. Rzucił telefon na ławę i pochylił się mocno w przód, przykładając sobie dłonie do twarzy, zaczynając tupać nogą w miejscu.

Trzy dni temu odbył się ich wieczór w restauracji. Od tamtej chwili internet pękał w szwach od nadmiaru artykułów o Louisie i jego nowym partnerze. Dzięki temu uzyskał jeszcze większy rozgłos, nowych obserwatorów, oraz zmartwień.

Harry, który kompletnie zakochał się czytając o sobie w internecie, ciągle jednak nie będąc rozpoznawalnym, łaknął jeszcze większej sławy. Dlatego też chciał widywać się z Louisem częściej, i robił to bardziej ochoczo. Mimo wszystko nie udało mu się to, z racji że rozemocjonowany szatyn dzień po kolacji kompletnie ignorował Harry'ego, czując że potrzebuje chwili dla siebie, i dokładnie to samo robił teraz, czwartego dnia, nie wiedząc jak ma napisać brunetowi że umówił się ze swoim przyjacielem. Naprawdę nie widział co zrobić aby nie sprawić młodszemu przykrości.

Najbardziej przeraziła go ostatnia wiadomość bruneta, w której to otrzymał informację, że zielonooki jest w pobliżu, i zajrzy do szatyna, bo się stęsknił.

Niebieskooki kompletnie stracił poczucie czasu; miał dziś wolne, więc pozwolił sobie na dodatkowe godziny snu, przez co stracił połowę dnia. Później wybrał się z Cliffordem na długi i odprężający spacer, a teraz postanowił osłodzić sobie południe wczorajszym ciastem swojej mamy. I w trakcie jedzenia, postanowił że umówi się ze swoim przyjacielem na wspólne wyjście, aby po prostu być przy nim, i zapomnieć o wszystkich problemach. I nagle problem się pojawił.

Louis teoretycznie szykował się już do wyjścia z Niallem tak aby zaraz po dostaniu wiadomości od niebieskookiego, czym prędzej wyjść z domu. Dlatego też siedział na kanapie, z Cliffordem u boku, mając łydki przyciągnięte do pośladków, będąc w pełnił gotowym do wyjścia. Na podłodze stały jego białe buty Gucci, tak aby mógł je od razu wsunąć, bez zachodzenia do garderoby. Jego nogi opinały czarne jeansy, a za górną część ubioru robiła duża czarna bluza z kolorowym wzorem kwiatuszka na piersi, oraz dużym napisem „nice one" na plecach w tej samej kolorystyce co kwiatek. Czuł się komfortowo, i do czasu w którym nie zaczął się stresować Harrym, również w pewnym sensie wolno.

Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Odetchnął krótko, wiedząc że im szybciej to załatwi, tym lepiej. Zerwał się z kanapy i pognał na korytarz, aby następnie bez sprawdzania kto stał po drugiej stronie po prostu otworzyć drzwi.

Jego oczom ukazał się bukiet białych tulipanów, znad których wydostawały się zielone i błyszczące oczy promieniejącego Stylesa, który wyglądał niesamowicie uroczo, szczególnie że wyglądał jakby chował się za kwiatuszkami. Louis zaśmiał się na ten widok i otworzył drzwi szerzej.

— Dzień dobry. - uśmiechnął się szerzej, przesuwając się w bok— Zapraszam.

Harry oderwał bukiet od twarzy, tym samym pokazując swój piękny uśmiech, który naprawdę był tak piękny, że wręcz oślepiający.

Set You Free| Larry fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz