12 .

375 31 8
                                    


#setyoufreeff na Twitterze!

Louis rozkładał wszystkie sztućce na stole, robiąc to samo z talerzami oraz serwetkami.

Ubrany w koszulę z Burberry oraz niebieskie jeansy, starał się nie stresować aż tak bardzo. Bał się że Harry nie wytrzyma napięcia, bądź dziewczyny zasypią go pytaniami. Wiedział że jego siostry są cudowne, ale mimo wszystko pierwszy raz znajdował się w sytuacji w której przedstawiał swoją drugą połówkę rodzinie.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że już nie miał pojęcia co mógłby robić, aby się nie zanudzić. Nie wiedział jakie randki miał wymyślać, i co mogłoby ich zbliżyć. Wchodząc do kuchni postanowił, że będzie musiał przeszukać cały internet w poszukiwaniu pomysłów na randkę.

Swoją drogą, przyzwyczaił się już do obecności Harry'ego w swoim życiu. Przyzwyczaił się do tego że był zajęty, że miał chłopaka. I było mu to na rękę; może nadal nie był skory do tego aby ukazywać się publicznie, ale fakt że ostatniej nocy nie mógł spać przez to że wymyślał sobie scenariusze z tym co robił z Harrym, uświadomił mu że naprawdę chciałby zrobić z nim wszystko o czym myślał. Wszystko.

— Harry zostanie na noc. - oznajmił szatyn stając obok Jay, zaglądając do miski, w której znajdowała się sałatka.

— Potrzebujesz wolnego domu? - zapytała mieszając owoce w misce.

— Nie. - zaprzeczył kręcąc głową na boki— Nie sądzę. - dodał wzruszając ramionami.

Nagle przerwało im pukanie do drzwi. Louis od razu oderwał się od blatu, i biegiem ruszył w stronę wejścia do domu, już nie mogąc się doczekać tego, aż zobaczy bruneta po drugiej stronie. Był strasznie podekscytowany tym spotkaniem.

— Och... hej. - uśmiechnął się patrząc na Lottie.

— Och, hej? - odpowiedziała śmiejąc się głośno— Jeśli nas tu nie chcesz, to...

— Nie! Oczywiście że was chcę- oznajmił cmokając dziewczynę w polik. — po prostu myślałem, że to ktoś inny- oznajmił drapiąc się po karku— Hej księżniczko! - zaśmiał się aby następnie wyciągnąć ręce w stronę trzylatki, znajdującej się na rękach męża Lottie, który przekazał dziecko szatynowi— Hej. - dodał już poważniejszym głosem, poprawiając dziewczynkę na swoim biodrze, wyciągając rękę w stronę szwagra.

— Jak leci? - zapytał Lewis z uśmiechem na twarzy.

— Jakoś. - przytaknął Louis skupiając całą swoją uwagę na dziewczynce— Wchodźcie. - otworzył drzwi szerzej, tak aby siostra miała możliwość wykręcenia z wózkiem— Czekamy na nowego gościa, wiesz? - uśmiechnął się i cmoknął dziewczynkę w polik— A książę śpi? - zapytał zaglądając do wózka— Ale śpię, o matko! Oczy jak monety, dzień dobry proszę pana! - zaczął zagadywać dziecko, w czasie kiedy Lewis odebrał mu córkę, i zaczął rozbierać ją z kurtki oraz butów— Jak się czujesz młody? - zapytał zaczynając robić głupie miny, na co chłopiec śmiał się głośno— Jaki słodki jesteś! - zaśmiał się drapiąc go palcem po brzuchu.

— Musisz sobie takie zrobić, bo normalnie rąk do dzieci brakuje, tak cię do nich ciągnie. - zażartowała Lottie, prostując się po zdjęciu butów, zerkając z uśmiechem na twarzy na osobę stojącą za Louisem.

— Pomyślimy nad tym. - usłyszał Louis tuż przy swoim uchu.

Szatyn mocno wzdrygnął się na obecność dodatkowej osoby, czego kompletnie się nie spodziewał. Przekręcił głowę w prawą stronę, ciągle będąc zbyt zszokowanym aby chociażby się uśmiechnąć, jedynie obserwując to jak Harry wystawił głowę nad jego ramię, i z zaciśniętymi brwiami patrzył na dziecko w wózku.

Set You Free| Larry fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz