—
#setyoufreeff na Twitterze!
—— Mówię ci, że nie mam! - oznajmił brunet tupiąc nogą w miejscu— Skąd mam ci je wziąć? Z dupy?!
— Mam to w chuju! - odkrzyknął Nick pchając go na pobliskie drzewo— Jeśli nie zapłacisz, to zostaniesz moim chłopcem, więc się zastanów nad tym czy nie lepiej będzie pokrzyczeć swojemu chłopakowi w łóżku. - oznajmił mocno dźgając go palcem między piersiami.
— Pracujesz w burdelu. - fuknął zielonooki uderzając go dłonią w nadgarstek, sprawiając że wokół rozległ się głośny plask— Co, znalazłeś sobie nową fuchę i chcesz mnie wkręcić w jakąś dilerkę? - zapytał wywracając oczami.
— Moim chłopcem, Harry. - uśmiechnął się przebiegle— Z tego co pamiętam, zawsze zachowywałeś się jak dziwka. Może to twoje prawdziwe ja? - zapytał zaczynając głaskać go palcami po boku, kiedy to brunet cały się spiął— Poskaczesz trochę na kutasach, i może uzbierasz żeby mi oddać.
— Ile jeszcze ci wiszę? - zapytał pokornie i lekko zadrżał, kiedy poczuł jak palce starszego wślizgują się pod jego koszulkę.
— Pięćdziesiąt tysięcy.
— Co? Przecież... przecież ostatnio oddałem ci część sumy. - szepnął spuszczając głowę w dół.
— Wiem, kochanie. - mruknął słodko, łapiąc jego podbródek w palce— Tyle tylko, że ostatnio bardzo mnie denerwujesz, i odsetki rosną. Pamiętaj że to ja mam cię w garści, nie odwrotnie.
Nick mógł być cwany, ale Harry wiedział że dla pieniędzy zrobi wszystko. Miał 100% pewności że kiedy dostanie swoją sumę, usunie wszystkie zdjęcia i filmy, i da mu tym samym święty spokój. Tyle tylko, że będzie musiał się bardziej przyłożyć do tego, aby go spłacić.
— N-Nick...
Nagle Harry usłyszał swój głos, a zaraz po nim śmiech starszego. W jego oczach gwałtownie zapaliły się łzy. Było mu wstyd. Nienawidził siebie. Nienawidził tego co robił i z kim robił. Nie wiedział jak mógł naciągać Louisa na pieniądze, ale co mógł zrobić. Wiedział że zapytanie się go w prost o pożyczkę nie wchodziło w grę. Matko, wpadł po uszy.
— Wyłącz to. - chrząknął czując ogromną gulę w gardle, słysząc swoje jęki.
— Tak pięknie krzyczysz, skarbie. - westchnął smutno— ostatnio mi się za tym tęskni.
Nagle Harry usłyszał szczekanie psa, a zaraz po nim głośne i szybkie kroki. Nie musiał długo czekać kiedy to odetchnął z ulgą, i znów zamiast twarzy Nicka oglądał ciemny krajobraz parku. Nie miał pojęcia kto odciągnął go w bok, ale był gotów zrobić dla swojego wybawcy wszystko.
— Oooch, Louis! - krzyknął Nick unosząc ręce w górę, słysząc przy swojej nodze powarkiwania psa, oraz widząc przed sobą poważny i zdenerwowany wyraz twarzy szatyna, który szarpał go za koszulkę— Nie martw się, wszystko okej. - zapewnił z uśmiechem na twarzy— Prawda, Harry?! - krzyknął w stronę loczka, który gwałtownie oderwał się plecami od drzewa, biorąc głębokie wdechy.
— Co? - zapytał podskakując w ich stronę, szeroko się przy tym uśmiechając— Hej, skarbie. - mrugnął do Louisa, który z każdą sekundą zaczynał luzować swój uścisk.
— Hej. - szepnął starszy puszczając ubranie Nicka, patrząc na Harry'ego dążącego w jego stronę, aby czym prędzej wyciągnąć rękę w jego stronę i przyciągnąć go do swojego ciała— Okej?
— Okej. - zapewnił brunet cmokając go w polik— Hej Cliff. - uśmiechnął się w stronę psa, który nie przestawał głośno szczekać, aby następnie kucnąć przy nim, zaczynając go głaskać. Pies od razu ruszył w stronę Stylesa, jakby wyczuwając że ten czuł się źle.
CZYTASZ
Set You Free| Larry fanfiction
FanfictionW rodzinie Louisa panuje zasada, która zobowiązuje do zawarcia związku małżeńskiego w wieku 19 lat. Rodzice szatyna w jego niewiedzy organizują kasting, który to przeszedł tylko jeden chłopak- Harry. Harry, który próbuje uwieść szatyna tylko dla jeg...