20 .

319 29 8
                                    



#setyoufreeff na Twitterze!

— Do spa! - krzyknął Harry wskakując do samochodu.

— Do spa! - przytaknął Louis wyrzucając ręce w górę.

Obaj spojrzeli na siebie, aby po sekundzie wybuchnąć głośnym śmiechem.

— Dzień dobry kochanie. - szepnął uszczęśliwiony Louis, od razu wyciągając się w stronę Harry'ego.

— Dzień dobry. - odpowiedział z lekkim uśmiechem, aby następnie krótko pocałować go w usta.

Od wczoraj zmieniło się naprawdę dużo- Harry znów czuł się wyprany ze wszystkiego po pracy, już w szczególności z pieniędzy, które oddał Nickowi. Zostawił sobie jedynie dwa tysiące, a oddał trzydzieści. To poszło w miarę sprawnie, zwracając uwagę na to że dostał przelew od mamy, jak i zwrot od znajomego- teraz największy problem leżał w tym, aby dopłacić resztę. Nick pogroził mu dodatkowo, mówiąc że jego czas się kończy, i skoro dokonał wpłaty połowy, resztę musi dostarczyć w przeciągu dwóch tygodni- jeśli nie, suma się zeruje. To przerażało Harry'ego, który kompletnie nie wiedział co ma robić. Wyprzedać się?

Był tak pogrążony w swoich problemach, że nie był w stanie myśleć o Louisie, i cieszyć się z masy nowych obserwatorów- ich zdjęcia stały się naprawdę popularne, i były na językach wszystkich, i widniały na każdych stronach plotkarskich. Ale i tak nie wiedział co miał o tym myśleć. Mimo swojego sukcesu nie potrafił poczuć ulgi.

U Louisa zaś było cudownie. Od wczoraj chodził cały w skowronkach, i mimo tego iż swoje słowa wypowiedział być może za szybko przez presję czasu, i przez poczucie że Harry musiał i miał być tym jedynym- że ich związek powstał z głównym założeniem tego, że się pobiorą, to nie żałował. Może będzie, ale to już później. Teraz nie miał czasu na zmartwienia.

Spotkali się o umówionej godzinie pod domem Harry'ego. Brunet nie wiedział, że Louis wynajął całe spa z basenem tylko dla nich, bez żadnych ludzi, bez żadnej presji. Tylko oni. Miał nadzieję że loczek będzie zachwycony.

Podróż minęła im bardzo szybko, z racji że miejsce to wcale nie było aż tak daleko- tak właściwie, to było w Wembley, więc niecałe pięć minut od mieszkania Harry'ego, i już znaleźli się u celu.

— Pomóc ci z torbą? - zapytał starszy stając obok Harry'ego.

— Nie, w porządku. - pokręcił głową na boki, zakładając pasek na swoje ramię.

Louis szedł u boku zielonookiego, i nie był w stanie stwierdzić dlaczego, ale coś blokowało go na tyle, że nie mógł złapać jego dłoni. Chciał, ale się bał, więc finalnie doszli do miejsca docelowego po prostu krocząc obok siebie.

— Czemu tu nikogo nie ma? - zapytał Harry w momencie w którym doszli do szatni.

— Bo to nasz dzień wypoczynku. - odparł szatyn z uśmiechem na twarzy, ściągając swoją koszulkę— Możemy robić co tylko chcemy.

Harry stanął jak wryty. Nie chciał sobie nawet wyobrażać ile Louis musiał wywalić pieniędzy na to, aby wynająć całe spa dla siebie na dwie godziny. W tamtym momencie uświadomił sobie również że chciałby być jak on- miał mnóstwo pieniędzy, pracę którą kochał, i która była dobrze płatna. Gdyby zamienili się miejscami, i to Louis miałby problemy, to spłaciły Nicka w jeden dzień, i mógłby to jeszcze robić przez okrągły tydzień. A fakt że jego rodzice są aktorami? Matko, on był milionerem!

Może Harry mógłby wytłumaczyć mu całą sytuację, i pożyczyć brakującą część sumy? Cóż, to brzmiało kusząco, ale nie chciał. Bał się, wstydził się, nie chciał narażać Louisa, nie chciał aby inne osoby brały w tym udział. Brał również pod uwagę to że już zdążył wyciągnąć od niego kilka tysięcy, więc szatyn mógłby się na niego po prostu obrazić. On sam zgotował sobie całe to piekło, więc teraz musiał walczyć w kłamstwie.

Set You Free| Larry fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz