[ 1 ]

2.1K 69 99
                                    

Dźwięk śpiewu ptaków zza okna i dającego o sobie znać od 5 minut budzika mieszały się w jeden tak strasznie irytujący dźwięk. Nastolatek próbował znaleźć gdzieś na oślep źródło tego przeklętego hałasu. Sięgnął dłonią na szafkę, lecz zamiast telefonu spotkał się z kubkiem niewypitej kawy jeszcze z wczorajszego dnia, która na jego nieszczęście jakby magicznie znalazła się teraz na podłodze. Trzask rozbudził chłopaka bardziej niż alarm, który nadal drażnił jego wrażliwe uszy. Był to bowiem jego ULUBIONY kubek.

KURDE NIE - przy okazji spadł z łóżka szczęściem omijając rozbite kawałki szkła, przetarł oczy i zrezygnowany w końcu sięgnął po telefon zerkając na godzinę. - DO JASNEJ TRUSKAWKI BOSZE - nie zważając już nawet na ten cały bałagan, zabrał szybko z krzesła wcześniej przygotowane ubrania i wybiegł do łazienki z prędkością zygzaka mcqueena. Szybko się ogarnął dodając lekki makijaż mający tylko zakryć jego niemałe worki pod oczami, chciał przecież zrobić dobre pierwsze wrażenie w nowej szkole. No właśnie. Nowa szkoła, nowi ludzie, nie chciał żeby to co działo się we wcześniejszych latach szkolnych się powtórzyło. 

Wybiegł więc na autobus nie zważając już na ścisk w żołądku z powodu braku śniadania, z resztą i tak zazwyczaj go nie jadł. Nie żeby miał jakieś problemy z jedzeniem. Kochał jedzenie. Zwyczajnie gdy jadł akurat jakiś posiłek o tej konkretnej porze dnia, nie czuł się później za dobrze, nawet gorzej niż wtedy kiedy by nie zjadł. Uważał trochę za zabawne to, że musi wybierać który ból żołądka go dzisiaj spotka.

Zdyszany wsiadł do autobusu, który przyjechał idealnie w momencie kiedy przybiegł. Dobrze, że przed nim wsiadał jeszcze gang emerytów. Gdy znalazł wolne miejsce usiadł widząc, że wszystkie starsze panie mają gdzie się usadowić na czas jazdy, która nie była wcale taka krótka. Powiedzmy sobie szczerze, 40 minut to nie mało.

Oto kolejny dobry powód by nie jeść śniadania. Zważając na to, że Han miał chorobę lokomocyjną, nie chciałby jakichś niespodzianek żołądkowych szczególnie, że i bez tego nie czuł się za dobrze. Otwarcie i szczerze nienawidził jeździć autobusami. 

Założył więc słuchawki by odciągnąć jakoś uwagę od dziwnego uczucia i spojrzał za okno. -Zbiera się na burze..- pomyślał zauważając małe kropelki na szybie, których z upływem czasu przybywało coraz więcej. Lecz był jeden plus tej długiej przejażdżki. A mianowicie to, że mógł się jeszcze chwilę zdrzemnąć zanim dojedzie na wyznaczony przystanek.

Zamknął więc oczy wsłuchując się w melodię piosenki swojego ulubionego zespołu i wspominając w myślach dawne lata szkolne, których powtórzenia tak się obawiał.  Zaczynał nowy rozdział w życiu i tego się trzymał powtarzając sobie to zdanie jak mantrę byleby załagodzić stres.

Szczerze mówiąc to już od czasów przedszkola miał trudności nawiązania kontaktu z rówieśnikami. To nie tak, że był jakimś odludkiem. Zwyczajnie nie potrafił znaleźć sobie kogoś z kim mógłby się swobodnie pobawić czy porozmawiać o tym czym wtedy jako mały chłopiec się interesował.

Nikt go nie chciał słuchać. Rodzice, rówieśnicy, inni dorośli. Nikt. Następny był czas podstawówki, nowa nadzieja, ale także i stres związany z nowym otoczeniem. Mały Jisung znów musiał patrzeć na te inne dzieciaki zawierające nowe znajomości, niektóre już wcześniej się znały, a on siedział w kącie jedynie patrząc i bojąc się podejść do kogokolwiek.

Już  tracił nadzieję na to, że ktokolwiek z dzieciaków go polubi gdy nagle stanął przed nim chłopiec o ciemnych  (według małego Hana - "nawet ładnych jak na chłopaka")  oczach i wyróżniających się wśród innych dzieci kasztanowych włosach. Wyciągał do niego rączkę uśmiechając się delikatnie

- Cześć jestem Minho, chcesz się ze mną pobawić? Pokaże ci mój zestaw mazaków. -  ciemnowłosy sześciolatek uśmiechnął się również i wstał przy pomocy ręki jego nowego PRZYJACIELA. - Ja nazywam się Jisung. - powiedział nieśmiało i usiadł z drugim chłopczykiem w ławce. 

Jisung w końcu poczuł się przez kogoś zauważony i bardzo mu się spodobało to uczucie, a jeszcze bardziej podobało mu się spędzanie czasu z rok starszym chłopcem.

W ten sposób przywiązali się do siebie bardzo mocno, a mały Minho też często zapraszał Jisunga do siebie do domu bo z jakiegoś niezrozumiałego dla niego jeszcze wtedy powodu, Hannie nie mógł go do siebie zabierać. Mama chłopca widocznie bardzo polubiła kolegę syna i traktowała go nawet jakby był jej własnym synem, co według Hana było niezwykle miłe bo nie doświadczał takiego traktowania w domu.

Jednak to co dobre zazwyczaj szybko się kończy. Młody Han zrozumiał to w momencie kiedy jego najlepszy przyjaciel musiał się wyprowadzić z powodu rozwodu rodziców w trzeciej klasie podstawówki, co również znaczyło zmianę szkoły w kraju, mieście i domu, który wcale nie był tak blisko tego Jisunga.

Oboje byli do siebie bardzo niezwykle przywiązani i nie chcieli kończyć tej znajomości za nic w świecie. Planowali nawet ucieczkę Minho i jego  zamieszkanie u Jisunga w piwnicy. Jak można się spodziewać, plan nie wypalił.

- Minho dlaczego postanowiłeś się ze mną zaprzyjaźnić? - zapytał trochę przygnębiony teraz już ośmioletni Han.

- Hmm..bo siedziałeś tam w kącie trochę smutny, a ja nie lubię gdy ktoś jest smutny...no i miałeś takie super policzki, że pomyślałem jak fajnie by ci było zrobić tak! - mały Lee chwycił Jisunga za policzki i zaczął je miętolić jak to miał w zwyczaju śmiejąc się jak zwykle rozbawiony reakcją młodszego.

- Nie śmieszne hyung. - ciemnowłosy założył ręce na piersi udając obrażonego jednak lekko się uśmiechając.

- No nie moja wina, że wyglądasz jak wiewiórka! - kontynuował Minho drażniąc tym przyjaciela i tym razem niestety nie uchronił się przed atakiem poduszką. Tak zaczęła się ich ostatnia bitwa na poduszki w noc przed wyjazdem starszego.

Przy pożegnaniu nie chcieli się puścić nawzajem lecz ostatecznie musieli. Okazało się, że oboje się chyba telepatycznie porozumiewali bo mieli dla siebie małe prezenty.  Z wielkim smutkiem w oczach Jisung patrzył na naszyjnik z bursztynem podarowany mu przez starszego.

- Nie smuć się Ji. Obiecuję, że wrócę! - przytulił młodszego sam ukrywając żal z tego, że musi zostawiać przyjaciela. Nie chciał się przecież przed nim rozpłakać, choć widział, że po policzkach Jisunga już dawno płynęły małe łezki.

Spojrzał na prezent w postaci bransoletki i założył go na rączkę - Chyba nigdy go nie zdejmę, żeby mi o tobie przypominał wiewióreczko. - uśmiechnął się delikatnie i już ostatni raz przytulili się rozstając na okres przypominający im obu wieczność.

Po tym wydarzeniu Jisung znalazł w krótce jakichś "znajomych" , ale szczerze mówiąc to nawet gdy już nie był sam, czuł się samotny, nawet bardzo. Znów niczym piąte koło u wozu, nawet gdy przez chwilę pomyślał, że coś się zmieniło to jak się okazało jego "znajomi" w sekrecie naśmiewali się z niego widząc we wszystkim żart.

Ale on nie myślał, że to żart. Nie brał tego jako żart bo zwyczajnie był wrażliwy, nie czuł się przy tych osobach komfortowo, choć udawał, że tak jest. Odciął się od wszystkich po skończeniu szkoły podstawowej, nadal mając cichą nadzieję na powrót jego dawnego przyjaciela. Mimo braku żadnego kontaktu i odezwu wciąż pamiętał o obietnicy i gdzieś z tyłu głowy zawsze o nim myślał. 

Jednak był już starszy i wiedział, że prawdopodobieństwo spotkania go było nikłe, żeby nie powiedzieć, że zerowe. Miał już piętnaście lat, niedługo szesnaście i właśnie rozpoczynał kolejny etap życia będąc zdeterminowanym by znaleźć w nowej szkole wśród nowych ludzi kogoś z kim będzie czuł się dobrze i komfortowo. Wiedział, że nawiązywanie znajomości wcale nie jest łatwe, dlatego też stres zżerał go od środka. Starał się tego nie pokazywać.

Usłyszał w małym głośniczku nazwę przystanku, na którym miał wysiąść, więc pospiesznie wziął swoje rzeczy i opuścił pojazd kierując się do drugiego w mieście najlepszego liceum by zacząć w końcu nowy rozdział w jego jakże przeciętnym ( według niego samego) życiu. 

_________________________________

LeeKnow starszy od Jisunga o rok bo wiecie ocb dwa roczniki w klasie

nwm ale chyba nie jest źle;)

stay with me //minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz