[ 6 ]

1.1K 98 6
                                    


Po parunastu minutach brunet znalazł się pod domem młodszego. Uspokoił szybki oddech od wcześniejszego biegu i zadzwonił do drzwi. Otworzył mu niższy, drobny chłopak owinięty grubym kocem. Brunet przyjrzał mu się od góry do dołu i przez myśl mu nawet przemknęło, że wygląda dość uroczo.

- Umm ja po- przerwał widząc biegnącego w jego stronę kitku. - Soonie! - od razu się zniżył by ją pogłaskać i wziąć na ręce. Szczerze mówiąc Han na początku miał wątpliwości bo co jeśli tak naprawdę kotka nie okaże się jego własnością?

Jednak widząc całe to zdarzenie nie miał już wątpliwości do kogo należy zwierzak. Uśmiechnął się tylko delikatnie czując, że chyba prawdopodobnie ma gorączkę. Zignorował ten fakt próbując skupić się na wyglądzie stojącego przed nim chłopaka. Był wysoki to fakt, jasne brązowe włosy opadające na czoło i ciemne dziwnie znajome oczy.

Nieznajomy spojrzał w końcu na niego uśmiechając się szeroko szczęśliwy z odnalezienia swojego dziecka.
- Naprawdę nie mam pojęcia jak ci dziękować, strasznie długo jej szukałem i już zacząłem tracić nadzieję..- posmutniał na chwilę i spojrzał znów na kotka.
- Nie ma o czym mówić, nie sprawiała żadnych problemów. - zorientował się, że chłopak wciąż stoi w drzwiach na mrozie i zrobiło mu się trochę głupio że wcześniej nie pomyślał o tym by zaprosić go do środka.

- Jak chcesz się odwdzięczyć możesz wejść do środka żeby nie zamarznąć - podrapał się po karku i odsunął od drzwi. Lee mimo lekkiego wahania jednak wszedł do środka i z powrotem położył zwierzaka na ziemi. Zdjął kurtkę razem z butami zaraz wchodząc za mniejszym w głąb domu.

Z tego co się zorientował kierowali się właśnie do salonu. Nie zauważył na ścianach żadnych zdjęć z dzieciństwa, czy fotografii rodzinnych co go nieco zdziwiło jednak postanowił nie myśleć nad tym długo.
- Ładnie tu masz- rzucił wciąż się rozglądając
- Dziękuję, napijesz się herbaty? - zapytał Han zrzucając z siebie koc przez co starszy mógł bardziej mu się przyjrzeć.
- Oczywiście, kocham herbatę - usiadł na kanapie. Po chwili nastolatek wrócił z dwoma kubkami herbaty i postawił na stoliku siadając w neutralnej odległości od drugiego.

- Na prawdę nie wiem jak ci się odwdzięczę, nie dość że opiekowałeś się moim kotem przez te kilka dni to jeszcze dostaje od ciebie herbatę - zaśmiał się Lee. A Han słysząc ten piękny dźwięk nie wiedział dlaczego nagle zrobiło mu się gorąco. Może to wina wysokiej temperatury którą wciąż starał się zignorować. Dlaczego? Normalnie to pożegnałby się z kotką i odesłałby nieznajomego do domu. Potem pewnie zadzwoniłby do Felixa żeby mu kupił jakieś lekarstwo bo zdał sobie sprawę, że sam jednak nie da rady iść do apteki.

Ale ten chłopak w jakimś stopniu go zaintrygował, sam nie wiedział czym. W tym momencie wiedział jedynie że był on przystojny, bardzo przystojny.
Ku zdziwieniu obu z nich atmosfera wcale nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie. Rozmowa kleiła im się idealnie, zupełnie jakby znali się od lat. Im obu towarzyszyło to dziwne uczucie, którego słowami raczej nie potrafili opisać. Po prawie półtora godzinnej rozmowie Han nagle poczuł się jakby odlatywał więc nie chcąc martwić nowo poznanego chłopaka wstał ostrożnie z zamiarem udania się do łazienki.

- Wiesz muszę na chwilę wyjść- chwycił się za głowę stawiając pierwszy krok
- Wszystko w porządku? -brunet wstał zmartwiony ganiąc się w myślach, że dopiero teraz zauważył, że coś jest nie tak.
- Nie nie, wszystko jest dob- chciał dokończyć ale nagle poczuł jak kolana mu się uginają a on traci widoczność
- Ej!- starszy natychmiast chwycił go by nie upadł i posadził z powrotem na kanapie. Sprawdził mu od razu tętno i przyłożył dłoń do czoła.
- Boże, przecież ty masz gorączkę - pobiegł szybko po coś zimnego i nie znajdując żadnych leków przeklął w myślach spanikowany

- Zaczekaj tu, zaraz wrócę dobrze? - powiedział zestresowany do ledwo przytomnego chłopaka i natychmiast wybiegł z domu, w duchu dziękując że apteka jest tuż za rogiem. Kupił szybko potrzebne lekarstwa na zbicie gorączki i parę innych z powrotem biegnąc do domu młodszego.

Wbiegł do środka i od razu podał szatynowi szklankę wody razem z lekami
- weź to teraz dobrze? Dasz radę? - chłopak niemrawo pokiwał głową i wziął tabletkę. 
- Połóż się
- Nic mi nie jest..- wymamrotał mając wciąż zamknięte oczy
- Połóż się. - starszy powiedział to tak stanowczo, że chłopak nie śmiał mu się sprzeciwić. Minho wziął jego telefon i zapytał do kogo może zadzwonić. Skontaktował się więc z jednym z jego przyjaciół wyjaśniając sytuację. Po dziesięciu minutach więc do domu wparował zdyszany Felix i widząc kim był nieznajomy siedzący przy Jisungu nieco się zdziwił. Nawet bardzo.

- Jeju dziękuję, że się nim zająłeś i przepraszam za niego od razu. Nigdy nikomu nie mówi jak źle się poczuje a potem jest jak jest - westchnął rudowłosy - a tak w ogóle to jestem Felix
- Rozumiem, Minho - przedstawił się także, po chwili spoglądając ze zmartwieniem na leżącego na kanapie nastolatka.
- Jeszcze raz dzięki. Wiewiór dostanie ode mnie niezłe kazanie, a jeśli nie ode mnie to od kogoś innego. Może lepiej idź już do domu Minho bo robi się późno i ciemno, zaopiekuje się nim-  oboje spojrzeli za okno i faktycznie widać było zachodzące słońce.

- No dobra - westchnął - W takim razie daj znać później co z nim.. - poprosił nieśmiało i widząc kiwnięcie głową od młodszego. Poszedł po swoją zgubę ( czyt. Kota), pożegnał się i skierował w stronę domu nie mogąc przestać myśleć o ciemnowłosym chłopcu. To dziwne bo każdy inny człowiek był by zły za postawienie go w takiej sytuacji. Ale on nie był zły, nawet nie pomyślał o tym żeby być.

Bardziej dręczyło go sumienie i uczucie zmartwienia. Nie wiedział czemu, ale zwyczajnie postanowił się nad tym nie zastanawiać.
- Jak myślisz Soonie przez co się tak rozchorował? - zapytał kotkę po chwili wzdychając.

W tym czasie Felix dbał o to by zbić gorączkę Jisungowi myśląc nad tym co ten nowy chłopak na którego leci pół szkoły robił w domu jego przyjaciela.
Zadziwiał go jeszcze bardziej fakt skąd oni do jasnej truskawki się znają skoro Han'a nie było w szkole od paru dni. Nie mieli więc przecież jak się poznać. Spojrzał na śpiącego chłopaka i westchnął.
- Chyba będę musiał zostać na noc - zaśmiał się cicho i napisał przyjaciołom na grupie co się wydarzyło. Oczywiście chcieli wiedzieć więcej ale już dziś nie mogli przyjechać. Zgadali się więc, że odwiedzą Hana następnego dnia.
A Felix natomiast zanotował sobie w myślach by o wszystko jutro wypytać przyjaciela.

______________________________
Jeśli da się to jakoś czytać to możecie zostawić gwiazdkę dla motywacji 💪
Z góry przepraszam za wszelkie błędy!

stay with me //minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz